im, .pirali, Dzięki temu uzyskuje się jeszcze mocniejszą budowlę, która nur lącumi przetrzymuje burze śnieżne. Do normalnych potrzeb i noclegu
hmlcj dziczy wystarczy jednak najprostszy sposób, który został opisany.
Im dłużej chce się mieszkać w igloo, tym lepiej się je wyposaża. Jeżeli ma lu/yi jedynie do przenocowania i przeczekania burzy śnieżnej, drzwi moim /ustąpić śnieżnym blokiem, którym zatyka się otwór. Przy dłuższym pobycie dobudowuje się z zewnątrz tunel wiodący do wejścia. Rzecz jasna, iiiiicI robi się także ze śnieżnych bloków. Układa się je podobnie jak bloki igloo, lylko wzdłuż. Tunel może być metrowej wysokości albo i niższy, byle można się było wczołgać. Wejście umieszcza się możliwie jak najniżej, żeby • igloo nie uchodziło cenne ciepło, i poprzecznie do najczęstszego kierun-ku wiairu. Gdy wiatr zmieni kierunek, przed wejściem dodatkowo należy wznieść wal ze śniegu.
Mieszkańcy igloo zawsze muszą się liczyć z tym, że po burzy śnieżnej będą się musieli odkopywać. Będą do tego potrzebowali noża do śniegu, I .iwiilka deski czy wręcz szufli i te rzeczy zawsze powinny być w igloo.
Przed ukończeniem budowy trzeba jeszcze włożyć do środka kilka śnieżnych bloków. Robi się z nich podwyższenie, na którym się jada, siada i sypia. Jest na nich cieplej niż na ziemi. Na podwyższeniu włosem do dołu rozkłada się skóry. Stanowią lepszą izolację niż gumowa płachta czy też koc. leżeli w zaśnieżonej okolicy znajdują się gałęzie, mech, trzcina lub trawa, nic wolno zaniechać zrobienia z nich podłoża. Gdy położy się na nim śpiwór, ma się gotowe leże.
W ciasnym mieszkanku należy pedantycznie przestrzegać porządku.
Gdy wieje silny wiatr, wznieść przed wejściem wał ze śniegu
W ścianach wycina się wgłębienia na małe przedmioty, a garderobę wiesza
■ u kolkach. Resztę ustawia się na klocach ze śniegu. Psy pozostawia się na i wnątrz. Prawdziwym psom pociągowym z zaprzęgu sań na Dalekiej Północy nie stanie się nic złego.
Zrozumiałe, że mieszkanie musi być ogrzane. Kocher lub lampa, których płomień można regulować, są lepsze od ogniska. Gdy ich brak, trzeba sobie dopomóc, paląc w blaszanej puszce tłuszcz lub tran. Od rodzaju i wielkoś-
■ i knota zależy, do jakiego stopnia ogrzeje się izba. Potrzebna jest podstawki do umocowania garnka nad płomieniem. Tak, w igloo można gotować,
i nażyć, a nawet i wypiekać.
Jeżeli początkowo pocieknie ze ścian troszeczkę wody, zmniejsza się płomień i woda zamarza. Ponieważ lód topnieje znacznie wolniej od śniegu, ■ iany stają się nieco bardziej odporne na ciepło. Zaleca się, żeby koce i śpiwór były odsunięte od ściany na szerokość dłoni. Także odzież nie powinna b< /pośrednio przylegać do ścian. W przeciwnym razie może zamoknąć.
Przy zewnętrznej temperaturze pięćdziesięciu stopni Celsjusza poniżej era, co nawet za kołem podbiegunowym rzadko się zdarza, wystarczy płomień świecy, żeby w igloo było zero stopni. W pobliżu ławy, na której się pi, jest to bardzo istotne. Jeszcze cieplej jest na poziomie ramion siedzącego człowieka. Natomiast na podłodze i tuż przy ścianach, na które ma « pływ temperatura z zewnątrz, jest zimniej. Kuchenka lub lampka oliwna mogą podnieść temperaturę na poziomie legowiska do plus siedmiu stopni. Nic może być cieplej, bo zaczną się roztapiać ściany. Temu jednak, kto przychodzi z zewnątrz, wydaje się, że jest w dobrze ogrzanej izbie. Musi zdjąć część odzieży, żeby przywyknąć do panującej w igloo temperatury.
Na wszelki wypadek należy zadbać o wentylację, bo zlodowaciałe ściany •I całkiem szczelne. Przebija się w kopule otwór i w dodatku pozostawia w drzwiach szparę. Zamyka się ją tylko w czasie najsroższych mrozów, natomiast otworu w suficie nigdy.
Gdy na dworze jest jasno, w śnieżnym domu zbędne jest oświetlenie, bo iiu białych ścianach skrzą się blaski. W jasne dni bez trudu można wewnątrz czytać. W czasie długiej nocy polarnej wystarczy najmniejsza świeczka i od niżu żyje się w izbie ze skrzących diamentów: światło tysiącem lśnień odbija Mę w lustrzanych ścianach.
Doprawdy w igloo żyje się wygodnie. Wszystko wisi, stoi lub leży w zasięgu rąk. Podłoga zastępuje lodówkę, kuchenka zużywa znikomą ilość paliwa. Woda w dowolnej ilości jest tuż za drzwiami.
W miarę upływu czasu śnieżny dom coraz bardziej i bardziej zapada się. Staje się mniejszy, węższy, a także brudniejszy od kopciu z lampy. Mniej więcej po upływie pięciu, sześciu tygodni mieszkańcy opuszczają go. Tuż obok stawiają nowe igloo i przeprowadzają się. Dzięki temu nie muszą urządzać generalnego remontu.