IMGq

Wędzone ryby są znacznie lżejsze od świeżych, najlżejsze jednak są ryby suszone na wietrze. Ten, kto wybiera się na daleką wędrówkę, a nie zamierza po drodze ani polować, ani łowić, przed podróżą powinien zadbać o odpowiednie zapasy.

Winien więc zabrać żywność względnie lekką, a równocześnie o dużej wartości odżywczej, zwłaszcza łososie. Mniej nadają się chude pstrągi. Suszone ryby poleca się przede wszystkim podróżującym saniami, bo ważna jest przecież dobra kondycja psów.

Polowanie wymaga rozsądku

.1 ul nas zauważył — powiedziałem, wtuliłem głowę i całkiem się schowałem.

Dick jednak sądził, że jest to mylna strategia.

— Nie wzbudzaj w nim podejrzeń! Skoro już nas zobaczył, musi nas widzieć nadal.

Szło tu o kozła i to dzikiego. Miał futro białe jak śnieg, które zwieszało ię prawie do samej ziemi, okrywając także i biegi, jakby nosił dwie pary pludrów. Każdy myśliwy na Alasce chciałby mieć taką piękną skórę kozła skalnego. Icdwabisty włos, długi jak lameta na choince w Boże Narodzenie, mienił się w promieniach słońca niby wypolerowane srebro. Kosztowało nas wiele wyniku i wymagało sporo sprytu zdobycie srebrnego runa, bo kozice żyją wy-/c) od wszystkich dzikich zwierząt, hen, ponad granicą lasów i z dala od wszelkich ludzkich osiedli. I tylko w pełni lata, kiedy ze stoków znika śnieg, można rozpoznać z daleka nieskazitelnie białe stworzenie. O każdej innej porze roku ich barwa ochronna do tego stopnia zlewa się ze śnieżnym tłem, /<• stają się niewidoczne.

One zaś widzą wszystko w promieniu wielu mil, a jedno ze zwierząt zawsze stoi na straży. Boją się przede wszystkim swoich najgorszych wrogów — wilków. Pomijając ludzi, którzy niezmiernie rzadko lub wcale nie pojawiają się na owianych wiatrem szczytach, żaden inny drapieżnik nie odważa się wspiąć aż tak wysoko.

Kilkaset metrów czołgaliśmy się na brzuchach po mokrym mchu i sypkim żwirze, wykorzystując każdą osłonę i przez cały czas uważając, żeby iść pod wiatr. Naszym celem był rosły kozioł, którego rozwiane białe futro najhardziej mnie frapowało. Chcieliśmy go podejść na odległość strzału. Wie-i żyłem, że z Dickiem Draughtonem musi mi się to udać. Na dzikiej zwie-izynie tych prawie nieznanych gór znał się lepiej, niż ktokolwiek inny polujący z podchodu w obrębie Kenan Peninsula.

Już przed trzema godzinami wypatrzyliśmy przez lornetkę stado i równie

141