bardziej złożonych? Oczywiście, rozumowanie ' Teilharda nie pójdzie tą drogą. Ale nie akcep-tuje on również drogi spirytualistycznej — szukania owej sprężyny w ekspansji świadomości. Teilhard skłonny jest wybrać drogę pośrednią; nie chce się angażować w konflikt „świadomość—materia”. Dla powierzchownego zrozumienia postępu życia do chwili ukazania się człowieka mogłaby wystarczyć jako główna sprężyna naturalna selekcja (jak to proponują materialiści), począwszy jednak od „progu świadomości" trzeba dodać przynajmniej jeszcze „psychiczną sprężynę inwencji”, gdyż inaczej nie wytłumaczymy sobie postępów ewolucji. Jedno jest, zdaniem Teilharda, pewne i w gruncie rzeczy najważniejsze; życie we wszechiświe-cie nie jest powierzchownym przypadkiem, napiera ono wszędzie, gotowe do wtargnięcia w najmniejszą szczelinę w dowolnym miejscu kosmosu. Gdy się już raz zjawi — wykorzystu-1 je każdą szansę i każdy sposób, ażeby dojść do szczytu swoich osiągnięć w aspektach ^zewnętrznych do maksymalnej złożoności, we-| wnętrznych — do maksymalnego spotęgowania świadomości. Człowiek zaś to nie tylko jeden z typów zoologicznych podobny do innych,] ale także jądro ruchu zwijania się i zbieżności wszechświata.
Wszechświat przedstawia się nam jako idący drogą od ekspansji przestrzennej (od elementów najmniejszych do największych), a pod względem fizykochemicznym — od najprostszego do najbardziej złożonego. Spirala złoto-] ności łączy się, pozostaje w ścisłej relacji z formami uzewnętrznienia procesu przemian, to znaczy z formami psychiki lub świadomości.] Na gruncie biologii strukturalny związek mię-1 dzy złożonością i świadomością jest niezaprzeczalny, znany od dawna i potwierdzany do- | świadczeniem.
Świadomość — określona eksperymentalnie
jako specyliczny wynik uporządkowanej złożoności — wznosi się, jak mówi Teilhard, ponad ten maleńki i śmiesznie drobny wycinek, na którym ją możemy bezpośrednio wyróżnić.
„Z jednej strony, gdy chodzi o złożoność bardzo malej lub średniej wielkości, więc takiej, która nie może być bezpośrednio dostrzegalna (począwszy od bardzo dużych molekuł w dół) — pociąga to logicznie za sobą przypuszczenie, że w każdej cząstce istnieje rudymentarnie (w stanie nieskończenie małym, to znaczy nieskończenie rozproszonym) jakaś wartość psychiczna; podobnie też wnioskuje fizyk, chcąc obliczyć zmiany masy (zupełnie nieuchwytne dla bezpośredniego doświadczenia), które się dokonują w wypadku ruchów powolnych”
Zwróćmy szczególną uwagę na myśl Teilharda, iż każdej cząstce materii elementarnej przysługuje w jakimś sensie psychiczność. Jest to myśl, która w całym systemie odgrywa istotną rolę. Proces ewolucji mógł się odbyć i postępować dalej dlatego, że formy życia i świadomości preegzystowaly w jakiś sposób w zarodkowej postaci w materii pierwotnej. Cała koncepcja teilhardowska oparta jest na założeniu niezbędności tej preegzystencji. Wszystkie potwierdzone doświadczeniem przejawy życia stanowią tylko proste zmiany stanu tego, co już istniało przedtem. Teilhard jak gdyby przekreśla specyficzną odrębność przejawów życia myślowego w stosunku do zachowania się materii, uważanej powszechnie za martwą. Pan-psychizm łączy się ze swoistym hilozoizmem,
3 Tamże, s. 335. Trzeba przy tym zaznaczyć, że według Teilharda de Chardln wszelka energia jest zasadniczo „psychiczna”, chociaż można ją jeszcze podzielić na „tangencjalną” i „radialną”. Energia „tan-gencjalna” jest przedmiotem „zewnętrznej" obserwacji fizyków, energia „radialna”, obecna w każdej cząsteczce 1 wzrastająca w miarę postępującej komplikacji materii, będzie stanowiła „wnętrze" ciał, inaczej mćwląc ich życie, psychizm, świadomość.