Ewangelia według św. Marka 1
Raz lub dwa razy w roku Żydzi pielgrzymowali do wspaniałej świątyni jerozolimskiej, ale w każdy szabat gromadzili się w synagogach w swoich miejscowościach. Synagogi były zwykłymi budynkami i w pozostałe dni spełniały rolę szkoły lub sądu. W każdej synagodze stała szafa, w której przechowywano zwoje Pisma Świętego. Mężczyźni siedzieli po jednej, a kobiety po drugiej stronie. Podczas nabożeństw czytano Pismo Święte i zanoszono modlitwy do Boga.
W pewien szabat Jezus znalazł się wraz z uczniami w synagodze w Kafarnaum, miasteczku rybackim u wybrzeży Jeziora Galilejskiego, niedaleko miejsca zamieszkania Piotra i Andrzeja.
Jezus miał przemówić do zgromadzonych. Ludzie czekali zaciekawieni. W takim przypadku człowiek prowadzący nabożeństwo zazwyczaj wyjaśniał znaczenie przeczytanego fragmentu Pisma Świętego, powołując się na wypowiedzi uznanych autorytetów. Jezus postąpił inaczej. Przedstawił własne przemyślenia.
Nagle w synagodze zapanowało poruszenie i dał się słyszeć przeraźliwy krzyk. Jakiś mężczyzna o dzikim wyglądzie, słaniając się, wyszedł na środek. Człowiek ten krzyczał do Jezusa:
- Co tu robisz? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kim jesteś: Święty Boży!
Jezus zdawał sobie sprawę, że to nie jest zwykłe podniecenie czy nawet histeria. Ten dziwny człowiek został opętany przez złego ducha. Szatan na wszelkie sposoby próbował zwalczać Jezusa.
- Milcz, zły duchu! - rozkazał Jezus. - Wyjdź z tego człowieka i zostaw go w spokoju!
Jezus był mocniejszy od szatana i demon musiał go posłuchać.
Opętany upadł, zaczął rzucać się w drgawkach po ziemi, wydał z siebie jeszcze jeden przeraźliwy krzyk i ucichł.
Wokoło rozległ się gwar. Wszyscy byli poruszeni.
- Kim jest ten nowy Nauczyciel? -pytał jeden drugiego.
- Tak pięknie wyjaśnia słowa Boga! -mówili niektórzy.
- O, tak! - przytakiwali inni. -
I nawet złe duchy są Mu posłuszne.
294