Łebka pozostawiała twarz bez ochrony. Za-pobieżono temu stosując ruchomy nosal, najczęściej w kształcie wydłużonego trójkąta. Początkowo zaczepiano go jednym końcem na haczyku umieszczonym z przodu dzwonu hełmowego, podczas gdy drugi koniec łączył się z kolczą plecionką czepca. Następnie zamiast haczyka zamontowano na dzwonie zawias, umożliwiający podnoszenie i opuszczenie nosala. Niebawem sam nosal poszerzono i wysklepiono, przekształcając go w zasłonę kryjącą całą twarz i oczywiście zaopatrzoną w szparę wzrokową oraz otwory wentylacyjne.
W ten sposób łebka zmieniła się w prymitywną jeszcze przyłbicę. Właśnie „przyłbicę", bo trzeba tu z naciskiem podkreślić, że wbrew potocznemu a błędnemu zwyczajowi tą nazwą określamy hełm z ruchomą zasłoną, a nic samą tylko zasłonę.
Pod koniec XIV w. rozpowszechniły się przyłbice z zasłoną wyciągniętą ku przodowi w kształt ostrego dziobu lub ryja. Zwano je z niemiecka „Hundsgugel”, co zwykle tłumaczymy po polsku jako „psi pysk". Jednocześnie pojedynczy zawias czołowy zastąpiono parą symetrycznie umieszczonych zawiasów skroniowych.
Na wiek XIY przypada również okres szczególnie bujnego rozwoju ozdobnych szat noszonych na zbroi. Znamy cały szereg odmian od luźnej, fałdzistej sukni zwanej z francuska „houp-pelande" poprzez watowany „pourpoint". czyli niemiecki „wams", aż do obcisłego „lentnera''. Niektóre z tych szat okrywały zbroję tak dokładnie, że trzeba się jej pod nimi domyślać. Stwarza to poważne trudności przy studiowaniu źródeł ikonograficznych.
Nieodzownym uzupełnieniem szat był pas rycerski, często wykonany z ciężkich metalowych ogniw, a zawsze bogato zdobiony. Zgodnie z ówczesnymi nakazami mody przyjął się zwy-
92