drugiej połowy XIX wieku nic umiała w Polsce zinterpretować. W pewnym sensie Prut. rysując portret Madzi Brzeskiej (I#94). dostrzegł indywidualną tragedię kobiety, która s jednakową ufnością starała się traktować normy kształtujące oba modele kultury, ale i on nie potrafił do końca wyjaśnić, z czego właściwie brała się naiwność jego bohaterki
Godzenie wzorców oficjalnie deprecjonowanych, a jednocześnie znanych i bliskich, z zachowaniami uzasadnionymi racjonalnie, alf negowanymi przez znaczną część społeczeństwa, winno dostarczyć doskonałego materiału fabularnego. Tymczasem kobiece postacie w ówczesnej powieści obyczajowej budzą współczucie, litość, sympatię, ale me uzasadniają problemów własnej egzystencji. Może w nie najlepszych artystycznie powieściach Rodziewiczówny poja-wtają aę typy śMrapce —teko akceptowany system wartości. Są lo jednak kobiety, które usiłują „mimo wszystko** potwierdzić rację bytu wielowiekowych doświadczeń. Tradycja przechowuje wżę z dala od wielkich miast, przy zachowaniu względnej samowystarczalności majątku — a więc w warunkach, które ją powołały do istnienia. Kobieta wulrrąra o jgotzzyammenm do dyspozycji środki niezmienne od XV—XVI wieku: prawo stanowione, normy obyczajowi solidarność rodzinną, moralność katolicką, etykietę. Nie wolno jej posuwać się do kłamstwa, zdrady, bezbożności, wiarołormiwu. intrygi Rzeczywistość w konfrontacji / takim ideałem musiała go dewastować. Powieść rzadko to dokumentuje, przerzucając ciężar obrony tradycyjnych wzorców na szlachetność charakteru indywidualnych postna Między apologtą i krytyką, między Marynią Połaniecką a panną Howard, pojawia się czasem zdemoralizowana babcia Łącka czy zagubiona Madzia lub tragiczna Marta, ale każda z mch reprezentuje zdysfunkcjonah-aewany w jakiej* micr/e model zachowań W nowym święcie mnaerają wra/lme Anielki, ałe mc jest to rzeczywistość