1 162 ZAKOŃCZENIE
cjonalizmu arabskiego lub perskiego - wszystkie te nurty stopniowo przestawały jawić się jako idealne rozwiązania. Szczególnie nie postrzegały ich już w ten sposób nowe pokolenia, wyrwane ze swoich pierwotnych kontekstów i przeniesione w zdegradowane obszary miejskie, bez wielkich perspektyw na przyszłość, tym bardziej że następowały kolejne pęknięcia w systemie ekonomicznym i politycznym.
Ruchy fimdamentalistycznc pojawiły się na scenie najpierw pod koniec lat siedemdziesiątych, realizując strategię zdobycia władzy politycznej lub uderzenia w nią. Są to ruchy, które próbowały dojść do władzy w nadziei, że „z wysokości” aparatów państwa uda im się dokonać odpowiednio rcislamizacji, rejudaizacji czy rcchrystianizacji społeczeństwa poprzez wprowadzenie praw oraz norm opartych na świętych tekstach i rozciągniętych na sferę publiczną. Kiedy pod koniec lat osiemdziesiątych ta strategia się nie powiodła, napotykając silny opór ze strony władzy ustanowionej albo zderzając się z zasadami konstytucyjnymi dojrzałych demokracji -jak w przypadku Stanów Zjednoczonych - ruchy fim-damcntalistycznc zmieniły kierunek działania. Jedne zra-dykalizowały swoją działalność, dokonując skrajnego wyboru walki zbrojnej, inne zaś rozpoczęły pracę „oddolną”, angażując się w dzieło przepowiadania religijnego oraz tworzenia sieci solidarności w różnych warstwach społeczeństwa obywatelskiego. Zamiast dążyć do zdobycia władzy politycznej, starają się raczej zmienić jednostkę, skłaniając ją do zerwania więzów i porzucenia codziennych przyzwyczajeń, jakie wiążą ją z normami i wartościami świeckiej społeczności, w której żyje.
Chcą one odnowić umysły i serca jednostek, tworząc małe wspólnoty, w których można by zaprowadzić na nowo prawo Boże. Jest to pewnego rodzaju resocjalizacja oddolna - jak zresztą czynili od początku Bracia Muzułmanie lub pierwsze żydowskie mchy ultraortodok-syjne w Izraelu - stawiająca sobie za cel usunięcie od wewnątrz masowej zgody na porządki panujące w państwie lub uczenie osób „myślenia inaczej” w odniesieniu do panujących wartości i reguł społecznych.
Ruchy radykalne chcą prowadzić głośną (czasami zbyt głośną i krzykliwą) refleksję nad kryzysem nowoczesnego społeczeństwa, jego wyraźną obojętnością wobec Boga i ostatecznych wartości. Wołają na dachach, a niekiedy - ponieważ, ich zdaniem, nic są dość słyszani -uciekają się do nie znoszących sprzeciwu argumentów przemocy i niszczenia odmiennych opinii. W ten sposób mogą stać się punktem odniesienia i pewną odpowiedzią na niedosyt kulturowy szerokich warstw społecznych, źle znoszących neutralność etyczną nowoczesnych państw, które w imię poszanowania pluralizmu stają się w końcu jakby wielkimi „pojemnikami zgody” w odniesieniu do najmniejszych nawet zasad życia wspólnego. Ogólną zasadą jest unikanie stanowisk wyraźnie popierających takie czy inne wyznanie religijne, nie raniąc przy tym wrażliwości żadnej religii. Państwa nic pozwalające ukazać się wartościom, które są uważane z kolei za centralne w tożsamości jakiegoś ludu lub grupy etnicznej, stają się celem opozycji politycznej ruchów fundamentalistycznych. Kiedy te wartości nie znajdują miejsca w sferze publicznej, napięcie musi rosnąć i grozi niebezpieczeństwo złamania reguł gry politycz-