P1010445

P1010445



-    Modlitwę, i to zaraz! - powtórzył Jerzy. - Przeżegnaj się, bo jeżeli nie, to przysięgam na świętego Jerzego...

Zdenka i synowa nachyliły się do starego, błagając go, by odmówił modlitwę.

-    Nie, nie, nie - powiedział stary - nie ma prawa mi rozkazywać, a jeżeli raz jeszcze zażąda - przeklnę!

Jerzy zerwał się i pobiegł do domu. Natychmiast wrócił, wzrok jego skrzył się wściekłością.

-    Gdzie kół? - krzyknął. - Gdzieście schowali kół?

Zdenka i Piotr spojrzeli po sobie.

-    Nieboszczyku! - zwrócił się Jerzy do starego - cóżeś uczynił z moim pierworodnym? Oddaj mi syna, trupie!

I kiedy mówił, bladł coraz to bardziej, a oczy jego rozgorzały jeszcze płomienniej. Stary patrzył na niego bez drgnienia złym spojrzeniem.

-    Kół! Gdzie jest kół? - krzyknął Jerzy. - Kto go schował, ten jest odpowiedzialny za całe nieszczęście, jakie nas czeka.

W tej samej chwili usłyszeliśmy wesoły, dźwięczny śmiech młodszego chłopca, który pojawił się, siedząc okrakiem na ogromnym, wlokącym się za nim kole, i słabiutkim, dziecinnym głosikiem wydawał owe okrzyki wojenne, z jakimi Serbowie nacierają na nieprzyjaciela.

Oczy Jerzego rozbłysnęły.

Wyrwał chłopcu kół i rzucił się na ojca Ten zawył dzikim głosem i pomknął w kierunku lasu z taką szybkością, która, zważywszy na jego wiek, zdawała się być nadprzyrodzoną. Jerzy gonił go przez pole i wkrótce straciliśmy ich z oczu.

Słońce już zaszło, kiedy Jerzy wrócił do domu, blady jak śmierć, ze zmierzwionymi włosami. Siadł u ogniska i wyraźnie szczękał zębami. Nikt nie śmiał zadawać mu pytań. Lecz nadeszła godzina, kiedy rodzina zazwyczaj rozchodziła się; widocznie zapanował już teraz nad sobą zupełnie i odprowadzając mnie na bok, powiedział jak gdyby nigdy nic:

- Drogi gościu, byłem nad rzeką. Kra spłynęła, nic nie stoi na przeszkodzie, byś wyruszył w drogę. Zegnać się z nami nie ma potrzeby - dodał, rzucając spojrzenie na Zdenkę. - Daj d Boże szczęścia (tak ci kazali powiedzieć), a i ty, na Boga, źle nas nie wspominaj. Jutro o świcie osiodłamy d konia twego i oczekiwać dę będzie przewodnik. Żegnaj, może wspomnisz kiedy swoich gospodarzy, i nie gniewaj się, jeśli mieszkało ci się nie tak spokojnie, jak by należało.

Surowe rysy twarzy Jerzego tchnęły w tej chwili niemal przyjaźnią. Odprowadził mnie do pokoju i po raz ostatni uśdsnął mi dłoń. Potem znowu wstrząsnęły nim dreszcze i zęby mu zaszczękały, jakby od zimna.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
30030 Wezwanie WEZWANIE Zdarzenie Zostałeś wezwany. Odnajdą] Żniwiarza i spotka] się z nim.1 [j
CCF20090811090 180 Saren Kierkegaard, Modlitwy. Nowa interpretacja jego życia i myśli się o to, aby
46 (133) Jbn sam pokój Julia i Jeny JERZY zrywa się Ib niepodobna. Jula, to nie może być! Ja na to
P1010492 Mimo to, odwracając każdą kartę, spoglądał z ukosa na trumnę i coś w nim bezwiednie szeptał
Slajd45 Gdy dziecko godzi się na konsekwencje i nie zmienia zachowania (1) Poker Gdyby Twój szef zab
Slajd48 Gdy dziecko godzi się na konsekwencje i nie zmienia zachowania (4) Raczej nie, bo jest to po
100 wody, a po napiciu się zaraz iść dalej, wtedy bowiem i zimna woda nie zaszkodzi. Na popasach zac
skanuj0008 tylko że to, co tu i teraz określa się mianem Boga, nie może już być dla człowieka Bogiem
NAUKOWEGO I SPOŁECZNEGO. 457 i w łachmanach. U pierwszej zaś z nich, przebijał się jeżeli nie dostat
RZYM 10 5 -    Bones... - Zawahałam się. No dobra, nie miałam pu wa pytać, bo to
Sponsorzy4501 djvu i to dopóty powtarzać, póki się zupełnie wszystko nie przetrze; skoro się to
19. Niemiec, Jerzy : Uczenie się dorosłych - zadaniem pedagogiki / Jerzy Niemiec // Edukacja .

więcej podobnych podstron