P1010521

P1010521



Rozdział XV KLASZTOR

hango


dotykalnym - że przeszywa mnie ono do samej głębi serca jak rozpalone żelazo. Było to ponad moje siły - zemdlałam.

Obudziłam się w swoim pokoju na łóżku. Jedna z dwóch kobiet czuwała przy mnie. Zapytałam, gdzie jest Smeranda. Odpowiedziano mi, że czuwa przy zwłokach swego syna. Zapytałam o Gregoriskę i usłyszałam, że znajduje się w klasztorze Hango. Nie było już mowy o ucieczce. Czyż Kostaki nie umarł? Nie było też mowy o małżeństwie. Czyż mogłam poślubić bratobójcę?

I tak pośród tych dziwnych majaczeń upłynęły trzy doby. We śnie czy na jawie, nieustannie widziałam żywe oczy Kostaki w jego martwej twarzy - była to straszliwa wizja.

Pogrzeb miał się odbyć na trzeci dzień. Smeranda przysłała mi z rana żałobny strój wdowy. Ubrawszy się, zeszłam na dół. Dom wydawał się pusty, wszyscy byli w kaplicy. I ja się tam skierowałam. W chwili gdy wchodziłam, Smeranda, której nie widziałam od trzech dni, podeszła do mnie. Wydawała się posągiem boleści. Ruchem powolnym, jakby skamieniała, przysunęła lodowate wargi do mego czoła i głosem, zda się, zza grobu, powiedziała swoje zwykłe słowa: „Kostaki kocha”. Niepodobna wyobrazić sobie, jakie to na mnie wywarło wrażenie. To zapewnienie o miłości wyrażone w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym -kocha zamiast koc hal - ta miłość spoza grobu do mnie, żywej, wstrząsnęła mną straszliwie. A jednocześnie przenikło mnie dziwne uczucie, jak gdybym rzeczywiście była żoną nieboszczyka, a nie narzeczoną żyjącego. Owa trumna przyciągała mnie, wbrew mojej woli, tak jak wąż przyciąga ptaka, którego hipnotyzuje. Wzrokiem poszukałam Gregoriskę. Spostrzegłam, że stał blady obok kolumny - oczy miał wzniesione ku niebu. Nie mogłabym powiedzieć, czy mnie widział.

Mnisi z klasztoru Hango stali naokoło ciała, intonując monotonne psalmy według obrządku greckiego. Ja też chciałam się modlić, ale słowa zamierały mi na ustach. Byłam tak przerażona, jak gdybym widziała przed sobą zbiorowisko demonów, a nie uroczystość religijną.

W chwili wyprowadzenia zwłok chciałam pójść za trumną, ale zabrakło mi sił. Nogi ugięły się pode mną i oparłam się o drzwi. Wówczas Smeranda zbliżyła się do mnie i równocześnie skinęła na Gregoriskę. Kiedy podszedł, księżna zwróciła się do mnie po mołdawsku:

- Matka nakazuje mi powtórzyć wszystko, co powie - rzekł. A gdy Smeranda skończyła, dodał: - Oto są słowa mojej matki:

„Opłakujesz, Jadwigo, mojego syna, kochałaś go, prawda? Dzięki ci za te łzy i za miłość. Odtąd jesteś moją córką, tak jakby Kostaki był twoim mężem. Odtąd masz ojczyznę, matkę, rodzinę. Wylejmy tyle łez, ile należy się ich zmarłym i stańmy się


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1180434 Rozdział XV ^ ięiniowie i finkcjon*rlu*ze więzienni.    ’/
Załóżmy, ze siła P jest przyłożona do ciała sztywnego w punkcie A. jak na rys. 3.2a. Do dowolnego pu
System p oBtyc znv „System polityczny1 , panuje zgoda co do tego, że odnosi się ono do sfery władzy
HWScan00018 212 Rozdział XV. Umowy pośrednictwa handlowego roku. Dający zlecenie odmówił zapłaty, ar
18870 Zasady Wykładni Prawa L Morawski)5 Rozdział XV. Zasady wykładni prawa międzynarodowego... mum
skanuj0586 Rozdział 6 a opiera się na twierdzeniu, że ■branej w czasie koszty jednost-I do 30%). pdą
sr0 Rozdział XV POŻEGNANIE LEŚNYCH WŁÓCZĘGÓW Niezwykła podróż Książka o poszukiwaniu dziko
Rozdział 7 Powyższe nie oznacza jednak, że można opis zastąpić rysunkiem. Pamiętajmy, że praca jest
PwTiR030 58 Rozdział 2 podkreślić istnienie domniemania prawnego, że dane wpisane do KRS są prawdziw

więcej podobnych podstron