P1010527

P1010527



ny do anioła mściciela, wystąpił spoza drewnianej stalli ze szpadą w ręce. Przeżegnawszy się lewą ręką, posuwał się z wolna ku widmu z wyciągniętą bronią.

Na widok brata upiór również obnażył szablę, zaśmiawszy się straszliwie. Ledwie jednak dotknęła ona poświęconej klingi, ramię upiora opadło bezwładnie wzdłuż dała. Z piersi Kostaki wydarło się westchnienie nienawiśd i rozpaczy. „Czego chcesz?”

-    zapyta] brata. „Na Boga żywego!” - zawołał Gregoriska. „Zaklinam cię, odpowiedz!”

-    „Mów” - rzekł upiór, zgrzytając zębami. „Czy to ja czekałem na ciebie?” - „Nie”.

-    „Czy to ja dę zaatakowałem?” - „Nie”. - „Czy tojad zadałem dos?” - „Nie”. - „Tyś się rzudł na moją szpadę, to wszystko. A więc, w obliczu Boga i ludzi, nie jestem winny zbrodni bratobójstwa; a więc nie przez niebo jesteś posłany, ale przez piekło; a więc wyszedłeś z grobu nie jako świątobliwy cień, lecz jako widmo przeklęte -i wrócisz do mogiły”. - „Z nią, tak!” - zawołał Kostaki, usiłując z całej mocy mnie schwyrić. „Sam!” - krzyknął teraz Gregoriska. „Ta kobieta należy do mnie!” -Z tymi słowy dotknął żywej rany końcem poświęconej szpady. Kostaki krzyknął jak gdyby rażony ognistym mieczem i podniósłszy lewą rękę do piersi, cofnął się nieco. Jednocześnie Gregoriska, dotrzymując mu kroku, posunął się naprzód. Utkwiwszy wzrok w oczach zmarłego, oparłszy klingę na jego piersi, rozpoczął powolną, straszliwą i uroczystą wędrówkę, podobną do wędrówki Don Juana i komandora. Upiór cofnął się przed święconym mieczem, przed nieodpartą wolą rycerza niebios, który napierał nań bez przerwy, bez jednego słowa. Obaj riężko dyszeli, obaj byli sini, a żywy zmuszał zmarłego do opuszczenia zamku, będącego jego siedzibą w przeszłości, i do powrotu do mogiły, mającej stanowić jego schronienie w przyszłości. Och, przysięgam, był to straszliwy widok!

Ja jednak, jak gdyby poruszona jakąś siłą wyższą, niewidzialną i nieznaną, nie zdając sobie sprawy z tego, co czynię, wstałam i poszłam za nimi. Zeszliśmy ze schodów, rozjaśnionych jedynie gorejącymi źrenicami Kostaki, następnie przebyliśmy galerię, potem dziedziniec. Tym samym miarowym krokiem minęliśmy bramę: upiór cofając się, Gregoriska z wyciągniętą szpadą, ja - za nimi.

Ten niesamowity marsz trwał godzinę. Należało zmarłego odprowadzić do grobu. Ale zamiast iść zwykłą drogą, Kostaki i Gregoriska przecięli teren w linii prostej, nie troszcząc się o przeszkody, które przestawały istnieć. Pod ich nogami wyrównywał się grunt, wysychały strumienie, cofały się drzewa, usuwały się skały. Takiego samego cudu doświadczałam i ja. Przy tym całe niebo wydawało się zaciągnięte czarną krepą - znikł księżyc i gwiazdy, a w ciemnościach niezmiennie gorzały płomienne oczy wampira.

W ten sposób dotarliśmy do Hango i tak samo przebyliśmy żywopłot, otaczający cmentarz. Ledwieśmy tam weszli, poznałam od razu grób Kostaki, znajdujący się


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
204 MORFOLOGIA do członu rzeczownikowego, np. lew-o-ręcz-ny posługujący się lewą ręką’, {ryba)
W nawiązaniu do pierwszej z przytoczonych opinii Nerczuka stwierdzić można, że „dosc nużące” wydaje
page0072 70 Bug spowodował samego Faraona do przygotowania mściciela Izraelitom, których ten władca
178 KS. PIOTR TOCZEK ny do śpiewu, pod warunkiem że kierownictwo nie miało nic przeciwko niemu. Osta
image006 96 wych dla „bycia malarzem”. U osób, u których wzbudzono potrzebę do unikania domknięcia,
25ddg12 BE Column Data Format— (• General C Text ("Dale: Ny 3 C Do Not import Column (Skip) Tex
IMG$61 (4) ny do ich obwiniania i oskarżania. Chętniej wykazuje gotowość współpracy i niesienia im p
modlitwa rodzicow Modlitwa rodziców do Anioła Stróża dziecka poczętego. Aniele Boży Stróżu dziecka p
Modlitwa Do Anioła Stróża i Patrona Modlitwa Do Anioła Stróża Aniele Boży Stróżu mój Ty zawsze przy&
czynu zabronionego. Opinia biegłego psychiatry sprowadza się do ustalenia czy wystąpił element kryte
71091 IMG 07 ny do ich obwiniania i oskarżania. Chętniej wykazuje gotowość współpracy i niesienia im

więcej podobnych podstron