Nie zamierzam tu mówić o żadnych formach artystycznych, w których dochodzi do przedstawienia czegoś tragicznego. Jakkolwiek badanie istniejących już form tragedii może dostarczyć bogatego plonu dla. poznania, czym jest tragiczność, to jednak do zjawiska tragicznośoi nie dochodzimy dopiero dzięki artystyc->-nemu przedstawieniu^ Tragiczno®, jest raczej istot* j nym pierwiastkiem samego świata. Materiał, który j wybiera dla siebie artystyczne przedstawienie i tragik,
; już sam w sobie musi zawierać mroczną rudę tego pior-wiastkąJDla osądzenia, czym jest prawdziwa tragedia, trzeba przedtem ujrzeć w jak najczystszy sposób samo zjawisko tragiczności. Jest również rzeczą wątpliwą, czy tragiczność jest specyficznie „estetycznym" zjawiskiem. Wszak nadzwyczaj często mówimy w - życiu codziennym i w historii o tragicznych zdarzeniach i o losach tragicznych, a nie zajmujemy przytem żadnej postawy estetycznej. Należy też wykluczyć tutaj wszelkie pytania co do samego oddziaływania tragiczności na nasze uczucie i co do tego, w jaki to sposób możemy upajać się tragizmem, danym nam w formie artystycznej. Wszystko to bowiem nie może nam powiedzieć, czym jest tragiczność. Zazwyczaj stosowane badanie „psychologiczne", które za-jeżyną od wykrycia przeżyć widza i obserwatora tragicznego zdarzenia i usiłuje potem na tej podstawie znaleźć i opisać „obiektywne warunki", niby „bodźce" owych przeżyć, omija raczej sprawę, o którą chodzi, niż ją rozjaśnia *). Powiada ono tylko, jak tragiczność działa, nie zaś, czym jest. „Tragiczny" — to wszak przede wszystkim cecha zdarzeń, losów, charakterów itd.. którą w nich samych spostrzegamy i oglądamy, która w nich ma swe siedlisko. „Tragiczny" — to ciężkie chłodne tchnienie, które wychodzi z rzeczy samych, to mroczna poświata, która je otacza i w której świta nam pewna szczególna własność świata, nie zaś naszego ja, jego uczuć lub przeżyć współczucia czy strachu. To, co się dzieje w widzu, gdy ujrzy coś tragicznego, gdy dozna owego ciężkiego, chłodnego tchnienia, przychodzącego z rzeczy, gdy patrzy na promieniejący mrok, który unosi się dookoła głowy „tragicznego bohatera", jest całkiem niezawisłe od zdolności widza do poznawania tego zjawiska wraz z jego szczególnym symbolicznym sensem wskazującym na pewną określoną własność świata. Istnieją natury — a znajdują się wśród nich i wielcy ludzie, — które są ślepe lub półślepe na tragiczność, np. Rafael, Goethe, MaeterlinckJ). W każdym razie musimy najpierw wiedzieć, co to jest tragiczność, by opisywać te przeżycia. Nadto przeżycia te są w ciągu dziejów znacznie bardziej zmienne, niż sama tragiczność. Tragedia Ajschylosa wywołuje dziś napewne całkiem
') Tak czyni również stawna definicja Aryetolelesa, że tragicznym joat to, „co budzi współczucie i strach".
*) Por. Maeterlincka: Mądrość i przeznaczenie;