1. Porównanie jest tu zawsze ograniczone i miejscowe, | Nie zamierzając bynajmniej wyłonić form ogólnych, archeo- ; logia stara się zarysować konfiguracje jednostkowe. Jeżeli ; zestawia się z sobą gramatykę ogólną, analizę bogactw^ i historię naturalną w epoce klasycznej, to. nie po to, aby} zgrupować trzy sposoby przejawiania się — szczególnie obda- J rzone silą wyrazu i jakoś dziwnie dotąd nie dostrzegane —\ pewnej mentalności, jakoby powszechnej w XVII i XVIII wieku; nie po to, aby odtworzyć, wychodząc od ograniczo-f nego modelu i od szczególnej dziedziny, formy racjonal- | ności, które działały w całej nauce klasycznej; nie po to nawet, aby oświetlić najmniej znany kontur kulturowego | oblicza, które poczytywaliśmy za swojskie. Nie chcieliśmy \ wykazać, że ludzie XVIII wieku interesowali się na ogół bardziej ładem niż historią, bardziej klasyfikacją niż rozwo-jem, bardziej znakami niż mechanizmami przyczynowymi. 1 Chodziło o ujawnienie całkiem określonego zespołu forma- 1 cji dyskursywnych powiązanych z sobą pewną ilością da- 'i jących się opisać stosunków. Stosunki te nie przechodzą do ' dziedzin ościennych i nie można przenosić ich coraz dalej ! i dalej, aż po całość współczesnych dyskursów, ani tym bar- j dziej na to, co zwykło się określać mianem „ducha klasycz-J nego”: zamykają się ściśle w badanej triadzie i są ważne ] tylko dla obszaru, który zostaje w ten sposób wyszczegól- i niony. Ów zespół interdyskursywny sam z kolei, w swej j zbiorowej postaci, wchodzi w relacje z innymi typami dys- j kursów (z jednej strony z analizą przedstawień, z ogólną 1 teorią znaków, z „ideologią”, z drugiej zaś — z naukami ma- j tematycznymi, z analizą algebraiczną, z próbą ustanowienia j mathesis). Właśnie te wewnętrzne i zewnętrzne stosunki * określają historię naturalną, analizę bogactw i gramatykę ; ogólną jako specyficzny zespół i pozwalają rozpoznać w nich pewną konfigurację interdyskursywrią, Niektórzy zapytają: dlaczego nic nie zostało powiedziane | o kosmologii, o fizjologii lub o egzegezie Biblii? A gdyby . posłużyć się chemią sprzed badań Lavoisiera, matematyką Eulera czy historią Vica — czy nie uhieważniłoby się wówczas analiz zawartych w Les Mots. et les choses? Czy nie istnieje w twórczym bogactwie XVIII wieku wiele innych < idei, które nie mieszczą się w sztywnych ramach archeologii? Na takie pytania, na tę uzasadnioną niecierpliwość, na s wszystkie kontrargumenty, jakie — wiem o tym dobrze — ‘ można by przytoczyć, odpowiem: oczywiście tak. Nie tylko dopuszczam, by moja analiza była ograniczona, lecz chcę lego i tego od niej wymagam. Kontrargumentem byłoby dla mnie coś wręcz przeciwnego — gdyby ktoś miał prawo powiedzieć: wszystkie relacje, które opisałeś w związku z trzema szczególnymi formacjami, wszystkie sieci, w których artykułują się jednocześnie teoria atrybucji, teoria artykulacji, teoria desygnacji i teoria derywacji, cała taksonomia opierająca się na nieciągłym charakteryzowaniu i na ciągłości ładu powszechnego — wszystko to figuruje jednocześnie i w ten sam sposób w geometrii, w racjonalistycznej mechanice, w fizjologii humorów i zalążków, w krytyce historii świętej, w rodzącej się krystalografii. Dowodziłoby lo bowiem, iż nie opisałem bynajmniej — tak, jak zamierzałem — rejonu interpozytywności, ale że scharakteryzowałem umysłowość lub naukę epoki, a przeciw temu przecież zwraca się całe moje przedsięwzięcie. Opisane przeze ninie relacje są ważne li tylko dla określenia pewnej szczególnej konfiguracji; nie są znakami, które mają przedstaWić całość oblicza jakiejś kultury. Sympatycy Weltanschauung będą rozczarowani: pragnę, aby opis, który rozpocząłem, nie był tego samego rodzaju, co ich opis. co u nich byłoby luką, zapomnieniem czy błędem, jest ’ dla mnie rozmyślnym i metodycznym wykluczeniem.
Można by również powiedzieć tak: zestawiłeś gramatykę ogólną z historią naturalną i analizą ekonomiczną; dlacze-nie z historią — taką, jaką uprawiano w tej samej epoce, z krytyką Biblii, z retoryką, z teorią sztuk pięknych? Czy nie odkryłbyś wówczas zupełnie innego pola interpozytywności? Jakiż przywilej ma to, które opisałeś? — Nie ma żadnego: stanowi tylko jeden z możliwych do opisania zespołów. Gdybyśmy bowiem zajęli się gramatyką ogólną w ten sposób, aby określić jej stosunki z dyscyplinami historycznymi i z krytyką tekstów, z całą pewnością ujrzelibyśmy, jak rysuje się zupełnie inny system relacji. Opis ukazałby wtedy sieć interdyskursywną, która by się nie nakładała na pierwszą, lecz krzyżowała z nią w pewnych punktach. Podobnie, taksonomie przyrodników można by zestawić nie z gramatyką i ekonomią, ale z fizjologią i patologią: tu również zarysowałyby się nowe interpozytywności (wystarczy porównać relacje taskonomia—gramatyka—ekonomia, poddane analizie w Les Mots et les choses, z relacjami takso-
195