Konstytucja nowej tożsamości
Co jest przyzwoite, jest niepostrzeżone: mało zabierać miejsca, nie chcieć błyszczeć, mało mówić, nie nadstawiać się... (IX, 132).
Wspomniana już historia o dobrze ułożonej Karolinie i pięknej Paulinie jeszcze bardziej dobitnie określa, czym jest owo „dobre ułożenie”, które Karolinie zapewniło przewagę nad Pauliną w rankingu małżeńskim. Karolina była mianowicie „pokorna, potulna i nieśmiała” i tymi cechami zwróciła na siebie uwagę kandydata do małżeństwa. Hoffmano-wa chwali wybór mężczyzny i wskazuje korzyści, jakie odniósł wiążąc się z Karoliną:
...niewypowiedzianie wdzięczna małżonkowi swemu, zawsze jej się zdaje, że nie dosyć go jeszcze uwielbia i kocha. Jego szczęściem tylko zajęta, słucha go ślepo, idzie zawsze za jego radami. (VIII, 334)
Uległe i pokorne zachowanie kobiet, sygnalizowane każdą postawą ciała, przedstawiane jest jako ich zaleta, dająca im szczęście w postaci związku z mężczyzną, który te „zalety” będzie wykorzystywał dla swojej wygody i korzyści.
Dwanaście lat po debiucie pisarskim Hoffmanowej Elżbieta Jaraczewska zwraca uwagę na estetyzację efektów dyscyplinowania ciała kobiecego, na to, że uległe, pokorne, lękliwe zachowania kobiet przedstawiane są jako ich zalety, jako cechy dodające im uroku:
Delfina Stawska... zajaśniała w szesnastym roku na wielkim świecie całą świetnością uroczego życia poranku. Twarz powabna, kibić kształtna, nieśmiałość pełna wdzięku, coś trwożliwego w spojrzeniu, uprzejmego w uśmiechu (podkr. SW),... wszystko to odznaczało Delfinę w towarzystwie jak to
świetne zjawisko, które każdego oczy wabi i zachwyca, póki nie zniknie lub nie spowszednieje... (Jaraczewska, 10)
Ta przejmująca charakterystyka młodej dziewczyny, przedstawiająca przejawy jej zniewolenia: nieśmiałość, lę- ■ kliwość, uległość, jako cechy dodające jej uroku, rozpoczyna książkę Jaraczewskiej, która w zamiarze autorki była protestem wobec błędnego wychowania kobiet.
Rady dla Amelii od jej matki, które Hoffmanowa przedstawiła w „Pamiątce...”, już w następnym pokoleniu emancypantek spotkały się z ostrą krytyką. Uczennica Hoffmano-wej z Instytutu Guwernantek, Narcyza Zmichowska, we wstępie do jej „Dzieł zebranych” pisała, że autorka „z punktu widzenia mężczyzn na kobiety patrzy”, za zalety kobiet uznając to, co mężczyzn może uszczęśliwić, a za wady wszystko, tylko nie to, co samym kobietom utrudnia życie, np: lękliwość, niezaradność, łatwowierność. Inna Entuzjastka, Zofia Węgierska, rady dla Amelii uzupełniła radami dla Ludwika. Entuzjastki krytykowały w ten sposób nie tyle poglądy samej Hoffmanowej, bo jej poglądy na wychowanie dziewcząt i „powinności kobiet” nie były oryginalne, co raczej powszechne przekonania na temat kobiet.
Sama Hoffmanowa nie była całkowicie bezkrytyczną wy-razicielką poglądu o tym, że kobieta powinna się przede wszystkim podobać. Wyznaczała granice temu „podobaniu się”. Granicą tą było zdrowie. W swej „Pamiątce...” radziła, by „wzmacniać ciało”, gdyż „dusza i ciało są tak ściśle złączone, że jedno drugiemu siły i mocy dodać lub ująć może” (Hoffmanowal876 IX, 140). Na miarę swej obszernej książki nie szczędzi konkretnych wskazówek, jak postępować, żeby zachować ciało w zdrowiu. Większość z nich jest tak banalna, że nie mogła się zdezaktualizować, jak na przykład ta, by nie ubierać się zbyt lekko w chłodne pory roku oraz by zażywać często ruchu na świeżym powietrzu, lecz część
21