Konstytucja nowej tożsamości
Od kobiet żądano, by w poświęceniu dla ojczyzny przekraczały granicę wstydu, przyzwoitości, dobrego prowadzenia się. Mężczyźni nie mieli takich dylematów, nie musieli wybierać pomiędzy patriotyzmem a cnotą, jak pani Walewska czy bohaterka „Wiernej rzeki”, która ukryła rannego powstańca w swej alkowie.
Z polskim nacjonalizmem - w sensie dążności do stworzenia narodowego państwa polskiego - związany był ściśle romantyzm jako kierunek w literaturze i sztuce. Związek ten był tak silny, że, jak piszą Maria Janion i Maria Żmigrodzka, polskie rozumienie polityki „uformowały wpływy romantyczne”, a najwięksi polscy poeci romantyczni pisali scenariusze powstań narodowych, patriotycznych sprzysiężeń i demonstracji (Janion 1994,178-9). Romantyzm dodał jeszcze innego znaczenia kobiecemu obywatelstwu: poświęcenia i ofiary na rzecz ojczyzny. Domagał się on tego wprawdzie tak od kobiet, jak i od mężczyzn, od kobiet jednak literatura romantyczna wymagała poświęcenia bezgranicznego, całkowitego oddania się sprawie polskiej, przewyższającego zaangażowanie mężczyzn. W dramacie romantycznym kobiety swoją konsekwencją i oddaniem zawstydzają mężczyzn, jak Mickiewiczowska Grażyna. Umierają bohatersko i - bezgłośnie. Nie mają dylematów moralnych, jak Kordian. Nie mają biografii, która by je pomogła zrozumieć, jak Konrad Wallenrod. Nie mają nawet własnego imienia. Noszą imię zbiorowe: Matka Polka.
W dyskursie narodowym obywatelstwo kobiet było pojęciem, z którym należy łączyć raczej instrumentalizację kobiet, niż ich emancypację. W sensie instrumentalnym było ono używane także przez kobiety, zanim nie uzyskało specyficznie emancypacyjnego sensu i miejsca w dyskursie emancypacyjnym. Sens „narodowo-instrumentalizujący” kobiecego obywatelstwa i jego sens „emancypacyjno-strate-giczny” postaram się rozróżnić dalej.
Patriotyczna retoryka emancypantek
W początkach XIX wieku rodzima produkcja literacka była niewielka - czytano wtedy głównie literaturę francuską (za: Chmielowski). Tymczasem klęski polityczne Polski spowodowały potrzebę kompensacji - powstało w kulturze duże zapotrzebowanie na to, co polskie. Sytuacja ta ułatwiła debiut Hoffmanowej, pomogła też Jaraczewskiej.
By sobie uzmysłowić, jakie mechanizmy mogły blokować dyskurs emancypacyjny już na poziomie możliwości wypowiadania się kobiet wobec szerszego audytorium, warto przytoczyć wiersz polskiej pisarki i poetki, Elżbiety Druż-backiej, napisany pół wieku przed wydaniem „Pamiątki...” Hoffmanowej:
Jeśli w moich wierszach gustu nie znajdziesz nareszcie, wybaczysz, pan dobry, bo to są.... niewieście.
Drużbacka zdaje sobie sprawę z tego, że jej twórczość może być niechętnie przyjmowana jako twórczość kobiety. Obłaskawia więc potencjalnego krytyka uniżeniem i pochlebstwem. Zwracając się do czytelnika-mężczyzny uprzedza jego surowość. Z góry przyznaje się do swej „ułomności” - jej wiersze są „niewieście” - i prosi o taryfę ulgową.
Taka uniżona inwokacja do czytelnika-mężczyzny już nie była potrzebna Hoffmanowej. Wydana w roku 1819 „Pamiątka...” głosi dumnie na stronie tytułowej, że jest przez „młodą Polkę” napisana. „Młoda Polka” przy tym skrywa swe nazwisko za inicjałami.
Połączenie polskości, młodości i twórczości w tym czasie najwyraźniej nie wymagało dopraszania się o łaskawe
47