Konstytucja nowej tożsamości
r
W życiu domowem kobieta prawdziwie oświecona nie poczuje odrazy do najgrubszych choćby zajęć, bo rozum nauczy ją tej prawdy, że każda, najnieponętniejsza i najniższa praca uszlachetniona celem swym być może. (155)
Powyższego typu wypowiedzi Orzeszkowej, nie konfrontujące kobiet z mężczyznami czy wręcz dbające o interes i wygodę mężczyzn, mogą współcześnie dziwić ze względu na ogólną wymowę jej „Marty” i „Kilku słów o kobietach”. Postulując gruntowne, pełniejsze kształcenie kobiet ze względu na potrzeby ich samych, czy jako żon, czy kobiet niezamężnych, Orzeszkowa stale przekonuje, że będzie to korzystne dla małżonka i dla rodziny. Podobnie, optując za emancypacją kobiet „...od słabości fizycznej bardziej narzuconej niż od natury wziętej, /.../ od wypatrywania z cudzej ręki kawałka powszedniego chleba, od wiecznego zamykania przed nimi dróg poważnej i użytecznej pracy” (Orzeszkowa 1873, 8) zastrzega Orzeszkowa, że chodzi jej o „właściwą” emancypację:
Nie w imię błędnej emancypacji kobiecej, nie w imię owej fałszywej mądrości, która odbiera jej wdzięk właściwy i odrywa ją od użytecznej i obowiązkowej pracy, ale w imię spokoju rodzinnego i potęgi idei rodzinnej, w imię godności człowieczeństwa, której najsilniejszą podporą oświata i praca, w imię nieodebranego prawa każdej ludzkiej istoty do udziału w szczęściu ze światła płynącym, wołać trzeba o naukę dla kobiet. (Orzeszkowa 1873, 156)
Argumentując w taki sposób, jak gdyby zwracała się do zagorzałych przeciwników edukacji i emancypacji kobiet, Orzeszkowa nie waha się raz po raz sięgać do ich argumentów odwracając je. Z pasją zapewnia, że kobieta wykształcona będzie lepszą żoną, lepiej będzie pracować, będzie bar-
dziej posłuszna mężowi, nie będzie próżna i zajęta wyłącznie dbaniem o swoją urodę. Z równą pasją gromi „błędną emancypację” kobiet, choć jednocześnie za emancypacją się opowiada. Nasuwa się tu analogia do sposobu, w jaki Orzeszkowa pisała na tematy narodowe. Była ona mistrzynią kamuflażu politycznego. Działając w okresie największych represji politycznych i najbardziej nieprzejednanej cenzury potrafiła na tematy zakazane porozumieć się w swych książkach z czytelniczkami i czytelnikami w taki sposób, przy użyciu takich środków, że cenzor nie był w stanie interweniować. Uprawiała z powodzeniem literaturę konspiracji, w której sprawy ważne były zasygnalizowane przez aluzję i umiejętnie zamaskowane. Umiejętność ta, nabyta w niewoli, miała być może swą drugą stronę: nieumiejętność pisania wprost na tematy kontrowersyjne, nie tylko narodowe, niechęć do jasnego, wyraźnego wyartykułowania swojego stanowiska i swoich własnych odczuć bez oglądania się na adwersarzy i bez stałego dbania o to, żeby ich nie urazić swoimi poglądami. Orzeszkowa w swoich listach narzekała, że cenzura nie pozwala jej pisać wprost, tak, jak by chciała, i że męczy ją stała praca nad oszukiwaniem cenzury. Jednocześnie jednak, mimo że była świadoma ograniczeń takiego konspiracyjnego sposobu pisania, mógł się on stać jej drugą naturą. Pokrętna retoryka Orzeszkowej, jej ciągła dbałość o to, by zadowolić adwersarzy, nie zmyliła ani nie zniechęciła jej czytelniczek.
Część dotycząca wychowania i kształcenia kobiet zajmuje prawie połowę książki Orzeszkowej pt. „Kilka słów o kobietach”. Orzeszkowa domaga się rzetelnego kształcenia głównie dla kobiet w roli matek i żon argumentując, że wykształcenie pomoże kobietom pełnić ich tradycyjne role. Idzie dalej, niż Hoffmanowa, gdy podejmuje temat kobiet niezamężnych i gdy w nauce widzi dla nich możliwość realizacji w życiu oraz uniknięcia śmieszności.
75