Konstytucja nowej tożsamości
ki również nie podkreślają klasowego charakteru aborcji. Irena Krzywicka w swym „Pamiętniku dziecka nie narodzonego” (1962, 189) przedstawia konsekwencje niepożądanej ciąży, które różnie wyglądają w zależności od sytuacji matki. Trudna sytuacja materialna czy wielodzietność nie decydują o jakościowym zróżnicowaniu tego problemu. Niepożądana ciąża jest takim samym dramatem dla biednych i dla bogatych kobiet, dla niezamężnych i mężatek, bezdzietnych i wielodzietnych. Z perspektywy zakazu aborcji te różnice nie są istotne.
Argumentację feministek odróżniała od socjal-liberalnej argumentacji Boya ich konsekwentna obrona integralności osobistej kobiety i radykalna prywatyzacja macierzyństwa. Teodora Męczkowska pisała:
W sprawie karalności przerywania ciąży wskazania społeczne i lekarskie są już, jak mi się zdaje, dostatecznie oświetlone i rozpatrzone przez Boya-Żeleńskiego na łamach prasy codziennej („Kurier Poranny”) oraz przez szereg działaczek i pisarek w „Kobiecie Współczesnej", jedynym piśmie kobiecym, które zabiera głos w tej sprawie.
Tu chodzi mi o co innego, o inną kategorię tych wskazań, pomijaną milczeniem w dotychczasowych rozważaniach.
Chodzi mi mianowicie o kategorię wskazań, czy też -powiedzmy-przyczyn, do przerywania ciąży natury wyłącznie psychicznej i moralnej.
Kobieta, jako indywidualność, jako jednostka mająca prawo do życia osobistego, do ewolucji umysłowej i moralnej, musi bronić się przed nakazem przymusowego macierzyństwa. Nie może być narzędziem ślepej natury, chce być przede wszystkim wolnym człowiekiem, a matką tylko wtedy, kiedy sama tego zapragnie. (Nie szablą lecz piórem, 208)
Zakaz aborcji w takim ujęciu godzi w podstawowe prawa kobiety jako jednostki ludzkiej, niezależnie od stopnia zamożności, oraz wymusza na niej macierzyństwo, którego ona nie akceptuje. W tej argumentacji zawiera się rys ma-triarchalny: macierzyństwo jest sprawą kobiety i tylko jej. Rola ojca jest nieistotna. Ten pogląd, który można by nazwać liberalno-matriarchalnym, nie był wówczas krytykowany za bagatelizowanie ojcostwa.
Dyskusja na temat zakazu i dopuszczalności aborcji ponownie rozgorzała w latach 1989 -1993. Po prawie pół wieku obowiązywania liberalnej ustawy dopuszczającej ten zabieg do trzeciego miesiąca ciąży na życzenie kobiety i na koszt ubezpieczenia, wprowadzono ponownie zakaz aborcji. We współczesnej dyskusji w opcji na rzecz zakazu aborcji przeważały argumenty z dyskursu eklezjastycznego, w przeciwieństwie do dominujących w międzywojniu argumentów demograficznych i nacjonalistycznych. Rzecznicy wprowadzenia zakazu aborcji posługiwali się kategorią „nienarodzonego dziecka”. Żywy, żyjący człowiek oraz „nienarodzone dziecko” zostali w tej argumentacji potraktowani jednakowo, a aborcja została utożsamiona z zabójstwem. Tej nieoczywistej interpretacji embriona jako dziecka nadano sankcję prawną. Od 1993 do obecnego, 1999 roku, z roczną przerwą w roku wyborczym 1997, obowiązuje w Polsce prawny zakaz aborcji na życzenie kobiety. Przerwać ciążę kobiecie wolno jedynie wtedy, gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa, gdy zagraża życiu matki lub gdy płód jest uszkodzony. Przeciwnicy zakazu aborcji używali głównie argumentów liberalnych i antyklerykalnych: reprodukcja powinna pozostawać poza kontrolą państwa jako sprawa prywatna, a zakazy i nakazy religii, choćby najbardziej rozpowszechnionej w kraju, nie powinny przekładać się na ustawodawstwo państwowe.
W dyskursie emancypacyjnym macierzyństwo jest funkcją kobiety, a aborcja trudnym, bo wymagającym poddania się zabiegowi medycznemu, sposobem uniknięcia niechcia-
39