Konstytucja nowej tożsamości
Przyjemność cielesna i swoboda dysponowania swym ciałem w relacjach seksualnych stały się tabu dyskursu emancypacyjnego, zanim mogły stać się jego tematem. Zaczęło się od rozróżnienia emancypantek na Entuzjastki i Lwice salonowe.
Całe pokolenia polskich emancypantek, od Zmichow-skiej przez Orzeszkową po Kuczalską, powtarzały te same zapewnienia o różnicy pomiędzy Entuzjastkami a Lwicami. Orzeszkowa do tego rozróżnienia dodaje jeszcze Sawantki, uczone „powierzchowną uczonością”, próżne, zarozumiałe i nudne (Orzeszkowa 1873, 3). Nie znosi to jednak rozróżnienia pomiędzy Entuzjastkami i Sawantkami z jednej, a Lwicami z drugiej strony. To rozróżnienie opiera się w ostatecznym rozrachunku na odmiennym stosunku do ciała.
Lwicami nazywano zamożne kobiety tzw. złego prowadzenia się, o silnej pozycji towarzyskiej. Owo złe prowadzenie oznaczało stałą gotowość do wykraczania poza regulowaną przez konwencje formę kontaktów z mężczyznami, a zwłaszcza większą swobodę seksualną. Lwicom zarzucano rozwiązłość, niemoralne prowadzenie się. Dla Entuzjastek swobodny ubiór i bezpośredniość, brak sztuczności w kontaktach z mężczyznami były konsekwencją ich zajęć intelektualnych, a nie celem samym w sobie. Dla Lwic natomiast atrakcyjny był nowy model kontaktów męsko-dam-skich, cechujący się większą bezpośredniością i większą wzajemną dostępnością. Odium niemoralnego prowadzenia się łatwo mogło spaść także na Entuzjastki, tym bardziej że wśród kobiet z ich grona co najmniej dwie tak konsekwentnie obstawały przy zasadzie wierności swoim uczuciom, że aż naraziły się na ostracyzm obyczajowy. Jedną z nich była Zofia Węgierska, utalentowana publicystka, która rozwiodła się i powtórnie wyszła za mąż. Drugą była Julia Molińska-Wojkowska, pisarka, publicystka, poetka, redaktorka - wraz z mężem - radykalnie demokratycznego pisma pt. „Tygodnik
Literacki”. Wojkowska żyła bez ślubu z Antonim Wojkow-skim. Dla otoczenia szokujący byt zarówno rozwód i powtórne małżeństwo, jak i życie bez ślubu. Druga z wymienionych par została poddana ostrym sankcjom towarzyskim. Dla Wojkowskiej życie pod ciągłą presją było do tego stopnia nie do wytrzymania, że po nagłej śmierci swojego partnera popadła w obłęd. O obu Zmichowska pisze bardzo wstrzemięźliwie. Najwyraźniej nie chce ich potępić, ale też nie bierze w obronę. W latach 40. XIX wieku kobiety mogły domagać się z powodzeniem większej swobody w dysponowaniu własnym ciałem dopóty, dopóki w grę nie wchodziło ciało jako źródło przyjemności seksualnej i jako narzędzie reprodukcji. Na te tematy nie można było dyskutować. Nie istniał do tego nawet odpowiedni język, poza językiem uczuć i związku małżeńskiego.
Swoboda seksualna nie była obca Entuzjastkom, choć nie była dla nich celem samym w sobie. Zmichowska, wokół której koncentrowała się ta grupa kobiet, była z pewnością otwarta na intensywne, intymne przeżycia. Będąc jeszcze młodą guwernantką naraziła się ze strony swych pracodawców, Zamoyskich, na zarzut „zbytniej” swobody podczas pobytu w Paryżu. Jej brat w obronie czci kobiecej siostry chciał nawet wyzwać Zamoyskiego na pojedynek. Zmichow-skiej stosunek do paryskiego epizodu jest całkiem inny. Z jej listów do brata Erazma wynika, że był to dla niej intensywny, owocny czas. W jej pismach wiele jest pochwały miłości, a Boy-Żeleński każe się domyślać, że Żmichowska wychwalała nie tylko platoniczne uczucie. Twierdzi on na podstawie relacji swej matki, zaprzyjaźnionej ze Żmichowską, że pod koniec życia cierpiała ona na drętwienie kończyn. Boy pozostawia tę informację bez komentarza, lecz skądinąd wiadomo, że może to być objaw choroby wenerycznej, czego Boy jako lekarz nie mógł nie zauważyć.
25