w dobrej wierze, którego nikt nie nazwałby oszustem Często tak się zdana i jeśli nie wymieniam tu żadnych nazwisk, nie robię tego dlatego, że ich nic znam".
Taka sytuacja ma miejsce nic tylko w British Museum, lecz we wszystkich muzeach, uniwersytetach i innych ośrodkach badawczych na całym świecie. Mimo iż każdy pojedynczy przypadek filtracji wiedzy wydaje się mało istotny łączny efekt tego procesu jest druzgocący. W zasadniczy sposób pomaga on zniekształcić i przesłonić obraz początków i starożytności człowieka.
Duża ilość danych wskazuje, że istoty ludzkie takie jak my żyły w bardzo odległej przeszłości, w każdej epoce, jaką chcemy tylko badać - w plioeerae, miocenie, oligocenie, eocenie i wcześniej. Szczątki małp człekokształtnych i stworzeń małpo-człekoksztaltnych również pochodzą z tych samych czasów. Być może zatem wszystkie rodzaje hominidów współistniały ze sobą przez całą historię świata. Jeżeli rozważymy wszelkie dostępne świadectwa, taki jest właśnie obraz przeszłości, jaki się przed nami wyłania. Jedynie poprzez eliminowanie dużej liczby znalezisk - zostawiając tylko te skamieniałości i artefakty, które odpowiadają przyjętym z góry założeniom - można zbudować ewolucyjną sekwencję zdarzeń. Nieuzasadnione usuwanie odkryć - odkryć zbadanych tak starannie, jak nie zbadano niczego co jest obecnie oficjalnie akceptowane - stanowi oszustwo dokonywane przez naukowców pragnących utrzymać pewien teoretyczny punkt widzenia To oszustwo nie jest najwyraźniej efektem świadomie zorganizowanego spisku, jak w przypadku mistyfikacji z Pilt-down (o ile rzeczywiście mamy tutaj z nią do czynienia). Jest to raczej nieunikniony rezultat społecznego procesu filtracji wiedzy, który ma miejsce w obrębie społeczności naukowej.
Mimo to, choć w paJeoantropołogu może dojść do nieświadomego popełnienia wielu oszustw, przypadek Piltdown pokazuje, że u dziedzina nauki zna również najbardziej przemyślany i wyrachowany rodzaj mistyfikacji
A
w
Po odkryciu „człowieka jawąjskiego" i „człowieka /. Piltdowń* nie ustalono jeszcze ostatecznej wersji ewolucji ludzkiego gatunku. Skamieniałości Pithc-canlhropus crrctus znalezione przez Dubois nie zdobyły pełnej akceptacji wśród społeczności naukowej, a znaleziska z Piltdown jedynie skomplikowały całe zagadnienie. Naukowcy z niecierpliwością czekali na następne ważne odkrycia. które jak mieli nadzieję, wyjaśniłyby ewolucyjny rozwój rodziny człowie-kowatych Wielu badaczy uważało, że upragnione skamieniałości hominidów zostaną odnalezione w Chinach.
Starożytny język chiński określał skamieniałości jako „kości smoka". Chińscy aptekarze sądzili, że posiadają one leczniczą moc i przez wieki rozcierali je na proch do produkcji leków. Z tego powodu chińskie apteki stanowiły dla wczesnych, zachodnich paleontologów nieoczekiwany teren poszukiwań.
W 1900 roku dr K. A. Haberer zebrał od chińskich aptekarzy skamieniałości ssaków i wysłał do Uniwersytetu w Monachium, gdzie zostały zbadane
1 skatalogowane przez Maxa Schlossera Wśród otrzymanych kości Schłosscr znalazł „trzeci ząb trzonowy z lewej strony górnej szczęki, należący do człowieka bądź nieznanej dotąd małpy antropoidalnęj". Odkryto go na obszarze Pekinu. Schłosscr stwierdził wówczas, że Chiny będą odpowiednim miejscem do poszukiwań prymitywnego człowieka.
Wśród badaczy którzy zgodzili się z opinią Schlossera, był Gunnar Andersson, szwedzki geolog pracujący dla Gcological Survey of China W 1918 roku Andersson przybył do miejsca o nazwie Chikushan - Wzgórze Kurzych Kości - w pobliżu wioski /.houkoudian (dawniej Czukutien) około 40 km na południowy-zachód od Pekinu Na ścianie starego kamieniołomu wapienia, z której wybierano materiał, dostrzegł szczelinę wypełnioną czerwoną gliną i zawierającą skamieniałe kości, co wskazywało na obecność zasypanej przez wieJó, starożytnej jaskini.
W 1921 roku Andersson ponownie przybył do Chikushan. Towarzyszył mu i Otto Zdansky austriacki paleontolog przysłany do pomocy oraz Walter M. Gran-