196
Zakazana archeologia - ukryta his tona człowieka
minki zjawy nie cieszył się jednomyślnym poparciem społeczności naukowej. Od samego początku wysuwano złowieszcze sugestie, że niemal małpia czaszka nie należała w rzeczywistości do prawie ludzkiej kości udowej, znalezionej w odległości około 1*1 m od czaszki. Ponadto wielu angielskich i amerykańskich uczonych, na przykład Arthur Smith Woodward. Grafton Elliot Smith oraz Sir Arthur Keith, rozwijało inne poglądy na temat ewolucji ludzkiego gatunku. Ich zdaniem powstanie niemal ludzkiej czaszki o wysokim czole poprzedzało wykształcenie się szczęki przypominającej szczękę człowieka. Pite kam rop posiadał jednak czaszkę o ruskim czole, charakterystyczną dla małp człekokształtnych.
Podobnie jak wielu współczesnych naukowców pozwoliło sobie na spekulacje odnośnie tożsamości i motywów działania domniemanego sprawcy oszustwa z Piltdown. my również chcielibyśmy przedstawić próbne wyjaśnienie zaistniałych zdarzeń. Rozważmy następujący scenariusz. Robotnicy pracujący w Barkham Manor odkryli rzeczywiście autentyczną czaszkę środkowo-plęjstoceńską w sposób opisany przez Mabel Kenward. Jej fragmenty przekazano Dawsonowi. który miał regularny kontakt z Wbodwurdcm. powiadamiąjąe go o tym. Woodward rozwijał własną teorię na temat ewolucji człowieka i bardzo niepokoił go fakt. że po 50 latach badań brakowało w nauce dowodów świadczących o ewolucyjnym rozwoju naszego gatunku. Zaplanował więc oszustwo i wykonał ten plan. Nie działał w pojedynkę, lecz w porozumieniu z wybranymi uczonymi z British Museum, którzy pomagali mu w zdobyciu odpowiednich znalezisk i przygotowaniu ich tak. aby oparły się badaniom niewtajemniczonych naukowców.
Sam Oakley, który odegrał dużą rolę w ujawnieniu mistyfikacji, napisał: „Materiał z Tnnil |-człowiek jawąjski-| był przerażająco niekompletny i zdaniem wielu uczonych, nie mógł potwierdzać poglądu Darwina o ewolucji człowieka. Czasami zastanawiam się. czy to aby nie nadmierna chęć odkrycia bardziej możliwego do przyjęcia -brakującego ogniwa- utkała splątaną sieć motywów stojących za Oszustwem z Piltdown".
Weiner również wziął pod uwagę tę możliwość: „Ktoś w szalony sposób pragnął pomóc teorii ewolucji poprzez dostarczenie -rekwizytu- -brakującego ogniwa-" Piltdown mogło być nieodparcie atrakcyjne dla pewnego fanatycznego biologa, aby dokonać tego, co Natura stworzyła, lecz czego nie zachowała"
Nieszczęśliwie dla hipotetycznych spiskowców, odkrycia, jakich dokonano w ciągu kilku następnych dziesięcioleci, nie potwierdzały' koncepcji reprezentowane) przez mistyfikację z Piltdown. Wielu naukowców zaakceptowało nowe okazy „człowieka jawajskiego" i „człowieka pekińskiego", jak również znaleziska australoplteków z Afryki, jako dowody hipotezy o małpoludzldm przodku z niskim czołem Sama idea „człowieka z Piltdown" o wysokim czole minia zostać poddana w wątpliwość i odrzucona
Czas mijał, a trudności przekonstruowaniu odpowiedniej linii ewolucyj-no-genealogicznej hominidów wzrastały W krytycznym momencie żyjący jesz-
Odkrycie kart w Piltdown
107
cze spiskowcy, związani z Rritish Museum, zdecydowali się działać. Werbując meSwiadomych współpracowników, zaczęli systematycznie ujawniać oszustwo, którego sami dokonali na początku wieku. Być mazc lo właśnie wówczas niektóre znaleziska zostały dodatkowo zmodyfikowane przy pomocy chemicznych i fizycznych środków, tak aby pogląd o mistyfikacji był bardziej wiarygodny.
Hipoteza o grupie spiskowców z Brilish Museum. dokonujących oszustwa i następnie je ujawniających, wielu osobom wyda się bardzo nieprawdopodobna Opiera się ona jednak na takiej samej liczbie dowodów co inne oskarżenia. Obwiniono tak wielu poszczególnych naukowców brytyjskich, w tym niektórych uczonych z Brilish Museum, że nasze wyjaśnienie nie powiększa w rzeczywistości kręgu podejrzanych.
Być może w British Museum nie było żadnych oszustów. Mimo to, zdaniem wielu uczonych, osoba z naukowym wykształceniem, działając w pojedynkę lub w grupie, dokonała udanej mistyfikacji.
W opinii Gavina De Beera. dyrektora British Museum of Natural History, metody użyte do ujawnienia oszustwa z Piltdown „umożliwiłyby dokonanie podobnego fałszerstwa, praktycznie niemożliwego do wykonania". Posiadając jednak wiedzę o współczesnych, chemicznych i radiometrycznych, technikach datowania, można by dokonać mistyfikacji, która nic byłaby łatwo wykrywalna. W rzeczywistości nie możemy być pewni, czy w jednym z wielkich muzeów świata nie rzeka na ujawnienie kolejne oszustwo w stylu Piltdown.
W tym kontekście przypadek Piltdown jest nadal szkodliwy. Tym niemniej, zgodnie z naszą obecną wiedzą, incydenty tego typu zdarzają się rzadko. Istnieje jednak inny, bardziej podstępny i powszechny rodzaj oszukiwania - rutynowe redagowanie i rekJasyfikowywanie danych, stosownie do nieugiętych, teoretycznych uprzedzeń
Wyson de Pradenne z fccole d'Anthropologie w Paryżu napisał w swej książce Fraudes Avchłologiquex (1925): „Często spotyka się ludzi nauki owładniętych uprzedzeniami, którzy bez dokonywania wielkich oszustw' nie wahają się interpretować obserwowanych faktów w taki sposób, aby pasowało to do ich teorii. Uprzedzony badacz może sobie na przykład wyobrażać, że prawo postępu w przemysłach prehistorycznych musi być wszędzie widoczne i zawsze w najdrobniejszych szczegółach. Widząc w tej samej warstwie zarówno starannie wykończone narzędzia, jak również mne, bardziej prymitywne artefakty stwierdza, iż muszą tu istnieć dwa poziomy - niższy z okazami o gorszej obróbce. Będzie klasyfikował swoje znaleziska zgodnie z ich typem, a nie warstwami, w których je znalazł. Jeżeli u podstawy wszystkich osadów znajdzie dobrze opracowane narzędzie, uzna. te trafiło tam wskutek przypadkowej intruzji i musi być powtórnie przypisane miejscu pochodzenia poprzez włączenie go do grupy znalezisk z wyższych poziomów Będzie to prawdziwe oszustwo w postaci błędnej prezentacji stratygrafii odkryć - oszustwo oparte na uprzedzeniach, choć dokonane mniej lub bardziej nieświadomie przez człowieka działającego