Taka antropologiczna transformacja kantyzmu (nie można tu bowiem mówić o neokantyzmie z tego względu, iż nie zakłada ona koncepcji jakichś ponadhistorycznych norm prawomocności poznawczej) ma swoje konsekwencje epistemologiczne. Dotyczą one sposobu traktowania relacji pod-miot-przedmiot poznania. Antropolog przestaje już być autonomiczną, niezdeterminowaną pozapoznawczo jednostką poznającą relatywistycznie charakteryzowany świat. Względność kulturowo-poznawcza obowiązuje przecież, żeby się tak wyrazić, „w obie strony”: warunkuje tedy sposób postrzegania świata przez innych ludzi i inne kultury, ale — równolegle — nasze jego pojęciowe ujmowanie. Badacz jest zobligowany do neutralizowania własnego zaplecza kulturowego po to, aby przyglądać się, jak te same rzekomo stany rzeczy konceptualizowane są w innych kontekstach kulturowych. Czy jest to postawa w ogóle możliwa do osiągnięcia, stanowi już odrębny problem.
Postmodernistyczna wersja relatywizmu idzie o krok dalej, i to zarówno w sensie względności kulturowej, jak i relatywizmu epistemologiczne-go. Pojawia się postulat, aby najpierw „oswoić” naszą własną kulturę, poznać ją w taki sposób, jakby była to kultura w rzeczywistym sensie „inna” także dla nas, zaznajomionych z jej normami i wartościami. W jednym z wariantów takiego stanowiska chodzi o to, aby zachować inność zarówno nas samych, jak i dotąd badanych obcych, by w rezultacie takiego „wzajemnego rozpoznania” dotrzeć w rejon wyższy niż owe różnice. Wariant ten wiązał się z pierwszym etapem refleksji nad kryzysem reprezentacji w nauce; debata taka pojawiła się w antropologii bardzo wcześnie i przybrała na jej gruncie ciekawe oblicze. Otóż kulturę będącą źródłem antropologii przestano traktować jako kulturę referencyjną, a stała się ona przedmiotem refleksyjnego namysłu na równi ze stanami rzeczy, które były wobec niej zewnętrzne. Inaczej to ujmując, pojawiła się mocna teza, że poznanie antropologicznej e s t w świeci e, jest więc w kulturze, tej, która je uprawomocnia, instylucjonalizując jednocześnie dziedzinę wiedzy zwaną antropologią społeczno-kulturową.
Odbiciem „kryzysu podmiotu” w filozofii postmodernistycznej był antropologiczny tekstualizm, skupiający się pierwotnie na problemie inności [Kuligowski, 2001]. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych właśnie pojęcie inności stało się główną cechą definicyjną znaczącej części ówczesnej antropologii refleksyjnej. „Inność” zastąpiła tradycyjnie wyznaczone „pola badawcze” i zakresy tematyczne. Problem „my” - „oni” jako problem poznawczego dystansu przeobraził się w kwestię „my” - „inni” jako problem refleksyjnego namysłu i próba rozpoznania „bliskich obcych” już nie z odległych archipelagów, ale tych, którzy
26