FARINATA I CAVALCANTZ 305
szybkiej wymiany scen nie można tu jednak mówić o parątak-tycznej konstrukcji stylu językowego. Wzięta z osobna, każda scena wykazuje ogromne bogactwo syntaktycznych ogniw wiążących; tam zaś gdzie, jak w omawianym przez nas fragmencie, poszczególne sceny przeciwstawiane są sobie gwałtownie i bez powiązań — tam dla przeciwstawienia tego używa Dante zróżnicowanych i pełnych artyzmu form ekspresji, które należałoby określić raczej jako organizację przejść pomiędzy poszczególnymi epizodami niż jako przykłady parataksy. Epizody te nie są tu szeregowane jeden po drugim w sposób sztywny, w tej samej tonacji — by przypomnieć chociażby tylko łacińską legendę o św. Aleksym (s. 213 i nast.), a nawet Pieśti o Rolandzie — lecz wynurzają się z głębi i stają naprzeciw siebie w opozycji, zachowując przy tym ton swroisty, charakterystyczny dla każdego z nich z osobna. Aby wyraźniej uwidocznić to postępowanie, przyjrzyjmy się nieco dokładniej miejscom, w których następuje zmiana sceny. Farinata zatrzymuje pogrążonych w rozmowie przechodniów słowami: O Tosco, che per la citta del foco vivo ten mi... Jest to apel; znajdujemy w nim wołacz wprowadzony wykrzyknikiem^!, potem zaś następuje stosunkowo — w zestawieniu z poprzedzającym apelem — ciężkie i nasycone treścią zdanie podrzędne; później dopiero pojawia się zdanie wyrażające życzenie, nacechowane jednakże uprzejmością pełną powagi i rezerwy; Farinata nie powiada przecież: „Toskańczyku, zatrzymaj się!”, lecz: „O, Toskańczyku, który... zechciej może zatrzymać się na tym miejscu.” Zwrot „O ty, który... (zechciej) może”, brzmiący w niemczyźnie (O du der du) nieco komicznie z powodu aliteracji ogniskujących się na głosce „d”, ma charakter nadzwyczaj uroczysty i wywodzi się z wysokiego stylu epiki antycznej. Odezwał się on w uchu Dantego równie dobitnie jak i wiele innych reminiscencji z Wergilego, Lukanaczy Stacjusza; nie sądzę, aby w średniowieczu ktokolwiek przed Dantem posłużył się tym zwrotem w języku narodowym. Wszelako Dante używa tego zwrotu w sposób swoisty: nadaje mu kształt gwałtownego zaklęcia, które w literaturze antycznej mogłoby pojawić się jedynie jako forma modlitwy, zdanie względne zaś nasyca treścią do granic możliwości. Sytuacja Farinaty w stosunku do przechodnia i jego reakcja na spotkanie z Dantem ujęta jest za pośrednictwem trzech określeń — per la citta del foco ten vai, vivo, cosi parlando onesto — w sposób tak dynamiczny, że gdyby mistrz Wergili rzeczywiście usłyszał te słowa, byłby zapewne bardziej przerażony, niż w samym utworze przerażony jest Dante. U Wergiliusza* zdania względne łączące się z wołaczem są wprawdzie doskonale piękne i harmonijne, ale daleko im do takiego skupienia treści i dynamizmu, z jakim spotykamy się w analizowanym tu urywku Boskiej komedii (porównajmy chociażby ustęp z Eneidy, I, 436: o fortunati quibus iam moenia surgunt!— albo jeszcze bardziej interesujący przez swą retoryczną pełnię ustęp z pieśni II, 638: vos o quibus integer aevi / sanguis, ait, solidaeęue suo stant robore vires,/ vos agitate fugam 2). Należy też zwrócić uwagę, w jaki sposób antyteza „przez gród ogniowy” — „żywe ciało” zostaje tutaj wyrażona wyłącznie, ale za to z tym większym efektem, przez położenie słowa vivo. Po tym trzywersowym apelu następuje tercyna, w której Farinata daje się rozpoznać jako rodak z tego samego miasta; i dopiero później, gdy przestaje on mówić, mamy zdanie: „te słowa wyszły...” etc. Tego ostatniego zdania powinni byśmy oczekiwać raczej jako wprowadzenia
° ,,0 szezęóni, którym mur już siedziby wyrastał"
Wergiliusz, Eiieida, I, 437, przeł. ks. T. Karyłowski. Kraków 1924, BN, S. II, nr 29, s. 21.
.. .„Wy, o drodzy moi —
Powiada — którym w mocnym uderza krew tętnie,
Wy chrońcie się ucieczką!”
Wergiliusz, op. cit., II, 639—640, s. 55.