P1010870

P1010870



Wszedłszy do naszego pokoju, znalazłem Minę pogrążoną we śnie, oddychającą tak cicho, że musiałem przyłożyć ucho do jej piersi, żeby usłyszeć lekkie tchnie* nie. Zdawała się bledsza niż zwykle. Mam nadzieję, iż dzisiejsze spotkanie nie wytrąciło jej nadmiernie z równowagi. Odczuwam prawdziwą wdzięczność, że została wyłączona z naszych przyszłych zajęć, a nawet narad. To zbyt ciężkie brzemię dla kobiety. Nie myślałem tak na początku, jednak teraz jestem mądrzejszy. Cieszę się zatem, iż rzecz postanowiona. Może dojść do wydarzeń, o których straszno byłoby jej słuchać; zaś ukrywanie przed nią prawdy, jeśliby raz powzięła podejrzenie, że coś się przed nią zataja, byłoby gorszym rozwiązaniem, niż jej odkrycie. Poczynania nasze więc mają pozostać dla niej zapieczętowaną księgą, aż do czasu, kiedy będziemy mogli oznajmić jej, że wszystko skończone i ziemia została uwolniona od potwora nie z tego świata. Obawiam się, że niełatwo mi przyjdzie narzucić sobie milczenie po takim, jakie między nami istniało zaufaniu, muszę być jednak stanowczy i ani słówkiem nie wspominać jutro o przeżyciach tej nocy, odmawiając wszelkiej rozmowy na temat tego, co zaszło. Położę się na sofie, żeby jej nie zbudzić.

1 października, później. To naturalne, jak myślę, żeśmy dziś wszyscy zaspali, dzień mieliśmy bowiem wypełniony po brzegi i noc nie sprzyjała spoczynkowi. Nawet Mina musiała odczuć te trudy, choć obudziłem się, kiedy słońce stało już wysoko, przecież wcześniej od niej, i musiałem wołać dwa albo trzy razy, zanim się ocknęła. Spała tak mocno, że przez chwilę zdawała się mnie nie poznawać i wpatrywała się we mnie z przerażeniem, jak człowiek obudzony z koszmarnego snu. Skarżyła się na lekkie osłabienie, pozwoliłem jej zatem wylegiwać się dłużej. Wiemy już, że z Carfax wywieziono dwadzieścia jeden skrzyń, jeśli więc zabierano je po kilka naraz, zdołamy, być może wszystkie odnaleźć. Znacznie by to uprościło, ma się rozumieć, nasze zadanie, do którego im szybciej przystąpimy, tym lepiej. [...] 1 października. [...] Ubiegłej nocy położyłam się do łóżka po odejściu mężczyzn, z tego jedynie powodu, że tak mi polecili. Nie byłam senna, przepełniał mnie za to dręczący niepokój. Przywołałam w pamięci wszystko, co się zdarzyło od momentu, gdy Jonathan przyjechał do mnie do Londynu, i czyni to na mnie wrażenie jakiegoś strasznego dramatu, w którym los nieubłaganie wiedzie człowieka ku przeznaczonemu kresowi. Cokolwiek się przedsięweźmie, niezależnie od tego, czy to właściwe, zdaje się osiągać dokładnie ten skutek, którego szczególnie należało


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nazajutrz wszedł do naszego pokoju ten sam oficer, który udzielił pożyczki, i oświadczył przyjaźnie,
afazja1(1) Kiedy Ola i Adam wyszli na spacer, Duszki zakradły się do ich pokoju. Znalazły tam układ
P1010534 Pamiętam, że tego samego dnia wraz z nianią i z ochmistrzynią wszedł do pokoju dostojny sta
tpn 1 22143001 — 121 — witając go okazale jako przyszłego króla swojego. Wszedłszy do miasta, zna
V /o pOli . j .?mn V».Rod.ysa lo r. .luinistra S. W.__[____Ściśle poufne3.1 Zaraz po powrocie do nas
200 Filozofia Hegla i jej dziewiętnastowieczna recepcja logiczne do naszego, ale prawie zawsze bardz
P1080684 Z. Herberta i J. Stryjkowskiego — wszedł do jury przyznającego pierwszą niezależną nagrodę&
skanowanie0006 (148) Do naszego rejestru par przybywa jeszcze jedna możliwość użycia wyrazów w blisk

więcej podobnych podstron