P1010887

P1010887



odważyłem się zatrzymać nad nią, jak nad jej krewniaczką, abym znowu nie uległ czarowi, lecz dalej prowadziłem poszukiwania, póki nie odkryłem w wysokim, okazałym grobie, postawionym jakby dla najukochańszej osoby, tę piękną istotę, która na mych oczach, jak przedtem na oczach Jonathana, powstała z atomów mgły Była tak śliczna, tak promiennie piękna, tak cudownie ponętna, źe moja męska natura, nakazująca osobnikom naszej płci otaczać miłością i opieką przedstawicielki jej płci, zamąciła mi głowę wirem nowego uczucia. Lecz, Bogu dzięki, nie ucichł mi w uszach ów z głębi duszy płynący lament drogiej pani Miny; nim więc czar zdążył mnie opanować, przystąpiłem do swego potwornego dzieła. Przeszukałem już wszystkie, jak mi się zdawało, znajdujące się w kaplicy groby; że zaś w nocy wirowały wokół nas tylko trzy takie nieśmiertelne zjawy, uznałem, że tylko one wiodą czynny żywot. Spośród grobowców jeden wyróżniał się okazałością i przepychem - ogromny, o szlachetnych proporcjach. Widniało na nim tylko jedno słowo:

DRACULA

To więc był dom tego króla wampirów, któremu tyle żywych trupów podlegało. Puste wnętrze upewniło mnie wymownie o tym, co już wiedziałem. Nim przystąpiłem do przywrócenia owych trzech kobiet śmierci, położyłem na grobie Draculi okruch hostii, skazując go, nieśmiertelnego, na wieczną poniewierkę.

Następnie zabrałem się z trwogą do mego okropnego dzieła. Gdyby chodziło tylko o jedną wampirzycę, byłoby to względnie łatwe. Ale trzy! Podejmować jeszcze dwakroć potworny czyn, dopiero co popełniony; straszny wobec słodkiej panny Lucy, jakimże miał się okazać wobec tych nieznajomych, które przetrwały stulecia i którym upływ lat przydał sił; a które wreszcie, gdyby mogły, walczyłyby o swoje plugawe życie...

Ach, Johnie, mój przyjacielu, była to robota rzeźnika; gdyby nie kierowały mną myśli o innych zmarłych oraz o żyjących, nad którymi zawisł całun grozy, nie byłbym zdolny prowadzić dalej mego dzieła. Drżałem i drżę teraz jeszcze, choć gdy wypełniłem zadanie, uspokoiły się, Bogu dzięki, moje nerwy. Gdybym nie stał się świadkiem najpierw ukojenia, a następnie radości, jaka ogarniała owe nieszczęsne przed ostatecznym rozpadem - radości, oznaczającej świadomość ocalenia duszy - nie mógłbym kontynuować mego rzeźniczego rzemiosła. Nie wytrzymałbym potwornego trzasku, z jakim wdzierał się kół, kurczenia się drgających kształtów, krwawej piany na ustach. Uciekłbym w popłochu, porzucając niedokończone dzieło. Na szczęście już dokonane! Lituję się teraz i płaczę nad tymi biednymi duszami, wspomniawszy ową chwilę, jaką przeżyły przed unicestwię-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
11222 IMG34 (5) Początki rolnictwa na tle historycznym Analizując początki rolnictwa warto się zatr
Rozpoczynają się prace nad nowym obrazem świata , ale nie buduje się już nowego światowego domu. Spi
CCI20121218019 teorii uznaje się, że zarówno pryncypał, jak i agent są motywowani interesem własnym
książka3 o śmierci. Śmierć jest cuchnąca, stęchła i definitywna. Zarówno na nią, jak i na to, co pr
DSC04191 I tu właśnie wyłania się sprawa normalizacji, tak jak ją komuniści rozumieją. Doświadczenia
NIE ZAWSZE ZAPISUJĘ SIĘ NA FAKULTETY ALE JAK JUŻ TO ROBIĘ, TO SERWER NIE DZIAŁA Wybuchowa Dawka Humo
swoich ambicji może się poruszać jednostka, tak jak to jej się tylko podoba. Wielu ludzi może dążyć
skanowanie0026 (41) Związek mojego ojca z Hildą Wilkinson zaczął się na dobn od naprawy rur w jej do
BŁĘKITNA MATEMATYKA 1 2 (51) 8 Pewien książę chciał się ożenić z prawdziwą księżniczką. Długo szukał
BŁĘKITNA MATEMATYKA 1 2 (51) Pewien książę chciał się ożenić z prawdziwą księżniczką. Długo szukał j

więcej podobnych podstron