Ze źrenic Bafbmeta rodzi się dusza i jak piorun leci wskróś czasów, by znowu kiedyś w Nim utonąć! Powstała z Niego i staje się Nim.
Zakreśla tajemniczy krąg i powraca do wiekuistego źródła.
0 Daisy! O Daisy!
Myśmy szukali się od pierwszych dni stworzenia! Myśmy tęsknili do siebie jeszcze na początku, jeszcze w Nim.
Zali to tylko sen? To niechaj trwa, niechże się śni wiecznie, wiecznie...
Wichry jakichś przypomnień zaczynają przelatywać mózg, poznaje, rozumie
1 wzgardą wzbiera mu dusza.
To byłem ja? Ten plugawy łachman człowieczy to byłem ja?
Jak śmigi zatrzepotały się w mgławicach jakieś byty, jakaś rzeczywistość i jakieś nędzne, smutne rojowiska ludzkie! Płacz od nich płynie, żałosny płacz i skarga! Rosa tych łez opada mu na oczy i sączy się do serca gryzącym cierpieniem... Daisy! Daisy!
Zamknął śpiesznie oczy, uderzony przykrym światłem poranku.
Myśl wstaje jakby z głębokiej otchłani, pracuje ciężko, szuka w ciemnościach, trzepoce się w męce, rozbija o mgławe zapory złud, przedziera się wskróś mamideł i staje zalęknioną, smutną jaśnią... Serce poczyna się znowu trwożyć, a świadomość podnosi beznadziejnie smutne oczy i pyta:
- Co to właściwie było?
Oprzytomnił go dźwięk własnego głosu i znowu otwarł oczy. Szary, przemglony poranek zalewa pokój, a ulice już szumią zwykłą melodią ruchu! Taki sam dzień jak wczoraj! Deszcz, zimno i nuda!
- A tamto? - Snuły mu się w pamięci jakieś mgławe, poszarpane strzępy, ale . co chwila bledsze, niklejsze i coraz bardziej nieuchwytne.
Zerwał się z łóżka, usiłując sobie tylko przypomnieć, kiedy powrócił do domu i jakim sposobem.
- Jechałem z Daisy! - skupiał rozchwianą pamięć. - Ale co potem? Co się później ze mną działo? - Nieprzenikniony mur, pełen mglistych, niepochwytnych majaków, zakłębił mu się w mózgu. Pamiętał rozmowę z Adą, pamiętał opowiadanie Wandzi, wszystko aż do chwili siadania do powozu, ale potem nieprzebita ciemnica, noc i niepokój przesiany oślepiającymi błyskawicami trwogi.
Wszedł służący, niosąc wraz z herbatą i notę firmy I. Cooc, w której była oznaczona godzina pociągu odchodzącego do Dovru, nazwa statku i numer kabiny.
- Czy miss Daisy u siebie? - zapytał, odzyskując równowagę.
- W tej chwili poszła tam mrs Bławatskaja i mr Smith.