cione z trzech drutów (Opalenie, pow. gniewski). Od Prusów zapożyczyli też Pomorzanie zwyczaj okuwania skórzanych pochew noży blaszkami brązowymi. Nawzajem Prusowie importowali z Polski ceramikę, np. naczynia cylindryczne, naśladujące kształt wiader (Silma, pow. suski, Jasudowo, pow. augustowski i i.) oraz przyjęli z Polski technikę koła garncarskiego wraz z charakterystycznym zdobnictwem ceramiki słowiańskiej.
Nieco żywsze były stosunki handlowe z Czechami, skąd otrzymywaliśmy przede wszystkim monety czeskie, niektóre ozdoby srebrne (np. lane naśladownictwa kolczyków filigranowych), gliniane naczynia flaszkowate i ceramikę ze znaczną domieszką grafitu. Zapewne za pośrednictwem czeskim dostały się do nas pierwsze tkaniny, wschodnie z jedwabiu, jak zdaje się świadczyć polska nazwa tego materiału zapożyczona z języka czeskiego, który znów przejął ją od Niemców.
Także z Madziarami, którzy w latach 896—899 zajęli nizinę węgierską, utrzymywali przodkowie nasi pewne stosunki handlowe, czego dowodzą spotykane u nas srebrne monety węgierskie, kwadratowe sprzączki żelazne z dwoma przeciwległymi bokami wgiętymi do środka (Gniezno, Kłecko, Biskupin, pow. źniński). brązowe guzki ozdobne w kształcie tarczy herbowej z ozdobami roślinnymi (Poznań), żelazne rombowate lub liściowate groty strzał z krótkim kolcem do wbicia w drzewce (Gniezno, Biskupin) i — być może — szabla z Czechowic, pow. gliwicki.
Z- plemion zachodniosłowiańskich szczególnie Łużyczanie, wchodzący za Bolesława Chrobrego w skład państwa polskiego, pozostawali długo w sferze wpływów polskich, wyraźnych zwłaszcza na Górnych Łużycach. M. in. przejęli oni z Polski naczynia z cylindryczną szyjką, szerzące się zresztą także na obszarze Luciców i Obodrytów. Polsce lub Czechom zawdzięczają też wszyscy Słowianie zachodni znajomość koła garncarskiego i ornamentykę żłobków poziomych. Za pośrednictwem Słowian zachodnich lub Wikingów utrzymywała też Polska słabe stosunki z Niemcami, sięgającymi w X—XI w. ku wschodowi zaledwie do Łaby i Solawy. Bodaj jedynym śladem pewnych pośrednich oddziaływań niemieckich są ucha u kilku naczyń wczesnopiastowskich z XI w. Nieliczne bowiem okazy broni frankońskiej, np. kilka mieczy obosiecznych (Korzybie, pow.
płoński i miejscowość nieznana w Wielkopolsce) mogą równie dobrze pochodzić ze zdobyczy w walkach Polan na terenie Słowiańszczyzny jak z handlu, a liczne znajdowane u nas monety niemieckie dostały się do nas najprawdopodobniej drogą okrężną przez Skandynawię. Natomiast ze Śląska szły do Niemiec, zapewne dregą wodną (Odrą a następnie wzdłuż wybrzeży Bałtyku) kamienie Żarnowe z granitu, wytwarzane przy kamieniołomach istniejących na stokach Sobótki, docierające aż do słynnego duńskiego portu handlowego Hailhabu koło Szlezwiku. Poza tym wspomnieć należy o silnym wpływie, jaki wywarła ceramika polska (oraz czeska) na garncarstwo niemieckie na lewym brzegu Łaby (por. wyżej str. 257—258).
Skarby srebrne miernikiem zamożności
Wymiana towarów z zagranicą była źródłem bogactwa dla kraju. Świadectwem zamożności Polski w X i XI w. jest znaczna ilość skarbów srebrnych z tego czasu, odkrytych w różnych częściach ziem polskich. Sama Wielkopolska dostarczyła ich przeszło 100, a Pomorze około 90. Znaleziska te stanowią majątek .ruchomy ludności ukryty w chwili niebezpieczeństwa i składają się z monet, nieraz pociętych na połówki i ćwiartki, z ozdób srebrnych, często również pokrajanych czy połamanych oraz srebra surowego w sztabach lub bryłach plackowatych. W wyjątkowych wypadkach skarby te zawierały poza tym jeszcze inne kosztowności np. paciorki ze szkła lub z półszlachetnych kamieni (np. Zawada Lackorońska, pow. Brzesko i Mścięcino (Messen-thin), pow. rędowski na Pomorzu zaodrzańskim). Skarby te zakopywano w czasach najazdu wroga lub zamieszek wewnętrznych z zamiarem wydobycia ich po minięciu niebezpieczeństwa, ale wiele z nich przechowało się w ziemi do czasów nowszych, ponieważ właściciel skarbu bądź zginął w czasie zawieruchy, bądź nie mógł wrócić do miejsca ukrycia, dostawszy się np. do niewoli, hądź też nie zdołał odnaleźć skarbu. Zwyczaj zakopywania dobytku ruchomego w ziemi w chwili niebezpieczeństwa poświadcza dla Słowian zachodnich kronikarz niemiecki Helmold z połowy XII w.1), a sześć wieków wcześniej to samo mówi o Słowianach południowych cesarz bizantyjski Maurycjusz. Wobec tego próbę łączenia
ł) „Ilekroć wrzawa wojenne zabrzmi, chowają w jamach całe wymłó-cone zboże, srebro, złoto i kosztowności”.
275