Pięcioletnie dziecko często nie zna takich wyrazów, jak: bór, drozd, wilga, kapela a minio to od razu przemawia do niego obraz jagodowego króla chodzącego po lesic. Obraz jest tak interesujący, że zachęca do lepszego /rozumienia całości. Oczywiście, jeśli nieznanych wyrazów jest zbyt wiele, wtedy utwór staje się zupełnie niezrozumiały, nic zaciekawia i nie pobudza dziecka do pytań o znaczenie niejasnych wyrazów. Takt) książkę lepiej odłożyć na później.
Prawie każda nowa książka zawiera wiele nieznanych wyrazów, wiele tiuduych zwrotów i porównań, toteż zrozumienie tekstu wymaga od dziecka nic lada wysiłku. Pr/y pierwszym czytaniu w umyśle małego słuchacza po* wstaje tylko jakiś ogólny zarys całości, z klórcgo wyłaniają się poszczególne hardziej zrozumiale zwroty lub wyraźniejsze obrazy. Podobnie zresztą dzieje się w mowie potocznej, którą dziecko nieustannie słyszy dokoła siebie. Przy czytaniu jednak zachodzi ta szczególna sytuacja, że cale doświadczenie można powtórzyć. Ody czytamy ten sam tekst po raz drugi i trzeci, gdy za każdym razem dodajemy nowe objaśnieniu i komentarze, coraz wyraźniej.zarysowuje się treść książki, dziecko zaczyna rozumieć ją coraz lepiej. Zmniejsza się wysiłek Intelektualny związany z pokonywaniem trudności tekstu, a uwaga dziecka może swobodnie skierować się na emocjonalne wartości utworu. Zrozumiawszy treść, mały słuchacz pragnie wielokrotnie przeżywać zdarzenie opisane w książce.
Dziecko różnic zachowuje się przy czytaniu. Czasem chce od razu usłyszeć całość, I to kilkakrotnie, czasem przerywa lekturę nieraz w najciekawszym miejscu ~ jakby nie było już nią zainteresowane. Czasem zadaje mnóstwo pytań, starając się dokładnie zrozumieć treść, to znów, gdy matka napotyka w czytaniu trudniejszy wyraz i próbuje wytłumaczyć mu jego znaczenie, nie chce słuchać wyjaśnień. „Niemów, tylko czytaj I" decyduje, jakby nic chciało mącić dygresjami całości obrazu, melodii wiersza czy opowiadania lub, jak bymu było pilno ogarnąć choćby powierzchownie, lecz prędko całość. Potem, zapoznawszy się z nią, wraca do poszczególnych zwrotów przy następnym czytaniu i pyta o nieznane wyrazy. Małe dziecko ma swoją metodę poznawania książki: łączy się w niej wielka chaołycznuść z nie mniejszą dokładnością. Jest to jednak metoda skuteczna w opanowywaniu trudności lektury.
Należy przy tym podkreślić, że z tych krótkich kontaktów z książką dziecku, mimo ich dorywczości, korzysta wiele. Czasem wprawia nas w zdumienie: sądziliśmy, że nie słuchało naszego czytania lub nie zrozumiało go, tymczasem jego słowa i zachowanie świadczą o tym, że treść książki jakoś dotarła do niego i została przyswojona.
Powróćmy jednak do trudności, które dziecko napotyka w tekście, i zobaczmy* Jak sobie / nimi próbuje radzić.
Czteroletniej dziewczynce czyta matka opowiadanie Świrszczyńsklcj o tym, jak Krak postawił Kraków. „Co się nazywa: postawił? pyta mała na czym postawił? na nogach?'4 W tym samym opowiadaniu dziecko nie rozumie wyrazów „drwale, cieśle". Dalej wątpliwość liudzl wyrażenie „wiewiórki /lute". „Dlaczego wiewiórki złote? Czy one naprawdę są złote?".
W Na jagody Konopnickiej dziecko oczywiście nie rozumie wyrazu „szyptilka" i pyta: „Jagody wiszą na pólkach?". W pewnej chwili okazuje tlę nawet, że jastrząb i hamak w rozumieniu dziecka to jedno i to samo, ho przecież hamak został zawieszony i „jastrzębia powieszono, bo wyjadał drozdom d/lccl" ...
I lak dalej, i dalej mały słuchacz brnie przez piętrzące się przed nim trudności. v
Ten ostatni przykład dowodzi nie tylko braku znajomości poszczególnych wyrazów, lecz i powierzchowności skojarzeń dziecka oraz łatwości, z jaką przyjmuje często byle jaką nasuwającą mu się koncepcję. Tak więc w przyjmowaniu pi zez dziecko treści książki występują jakby dwie przeciwstawne tendencje: chęć zrozumienia wszystkiego i łatwość zadowalania się byle jakim tłumaczeniem.
D/icci, dążąc do zrozumienia odczytywanych im tekstów, nieraz w dziwny sposób zmieniają wyrazy lub interpretują zdania.
Kilkuletnia dziewczynka wierszyk Konopnickiej:
l.cci pliszka Spod knmyszka
przerabia na:
l.cci pliszka,
Spotka myszka
rozumując przy tym, że ów „myszek" to prawdopodobnie mąż jakiejś myszki.
luna, aby uczynić zrozumiałym dla siebie zwrot, w którym występuje Ulotnie trudne zestawienie dwóch przysłówków:
Jestem plama na podłodze,
Siedzę tutaj mocno srodze
w ostatnim wyrazie po „s" wstawia literę „iii" i w dobrej wierze z całą powagą recytuje tak przekształcony wierszyk.
Oprócz łych przykładów dowodzących wysiłku dziecka, by zrozumieć l»l il, można przytoczyć Inne, gdy dziecko przekręca słowa z. małym pożyt-I lnu dla sensu litworu.
i zleroletui chłopiec umie na pamięć wiersz Konopnickiej:
Patataj, pntataj,
Pojcdzlcmy w cudny kraj,
Tam gdzie Wisła modra płynie.
Nio znając zaś wyrazu „modra" zastępuje go znanym sobie „morda". Zadowala go to, ze rozumie poszczególne wyrazy, i nie razi wcale, żc całość nic
Ilia MOIMI.