.
takcie. Chłopiec jest doskonałym iic/niem, ma piątki i tylko piątki, Inlcrc* sujc słv żywo zagadnieniami morskimi (szczególnie budową okrętów) i iim bogate wiadomości z tej dziedziny. Nie stroni również od sportu. Jest jak akumulator naładowany energią i wydaje sic, żc traktuje lektury jako jcszcirc jeden sposób wyżycia sic. 4
Nie wiadomo, jak sprawy ułożą sic dalej, liyć może, że po jakimś Cżnilfl chłopieć odkryje inne wartości w lekturze poza pełny napięcia akcją (mając lat Id, przeszedł do Londona to dolny znak), ale jest też. możliwe, że będąc w przyszłości wybitnym inżynierem bib fizykiem a na to sic zanosi pochłonięty trudnymi problemami naukowymi, w dalszym ciągu będzlu uważał lekturę jedynie za środek odprężenia i rozrywki. Pewnie, że z. Mli żek można czerpać znacznie więcej. Lecz jeśli książka, dając wypoczynek, pomaga człowiekowi w jego trudnej i pożytecznej pracy, to rola jej też je i dodatnia.
Jeśli zaś rola ta będzie zwężona, w danym wypadku nie jest to winą rodziców, którzy robili wszystko, co możliwe, aby wzbudzić głębszy stosunek chłopca do książki.
Czasem w rozbudzeniu zainteresowania lekturą pomóc mogą książki nie najlepsze, lecz takie, które bardzo żywo przemawiają do uczuć. Choćby książki te nie zadowalały nas całkowicie, nie powinniśmy nie doceniać leli przydatności w czytelniczym rozwoju dziecka.
Dziecko nic musi czytać dużo, nie musi czytać tylko najlepszych książek (choć właśnie do wielu książek, i to najlepszych powinno mieć dostęp); chodzi o to, aby z lektury wyciągało jakieś istotne dla siebie wartości i abyśmy mogli te wartości z wychowawczego punktu widzenia zaaprobować.
Obok dzieci, które czytają zbył mnlo, są prawdziwi „pożeracze książek", rzucający się drapieżnie na lekturę, i „innie książkowe", stale zagrzebane w książkach, często jakby izolowane przez, nie od świata rzeczywistego.
Owo „pożeranie" książek występuje często w wieku 12 I-I lat I jest w wielu wypadkach przejawem ogólnej energii i ciekawości świata, rozpierającej dziecko. Póki nic łączy się to z zaniedbaniem obowiązków szkolnych i domowych oraz z. potajemnym czytaniem po nocach (czasem przy świetle latarki elektrycznej pod kołdią lub przy świetle księżyca), nie ma w tym nic specjalnie niepokojącego, zwłaszcza że zazwyczaj okres „łykania" książek mija doić szybko. Jeśli jednak cierpi na tym nauka i zdrowie dziecka, trzeba postarać się ograniczyć ilość lektury przez pobudzenie ambicji dziecka w stosunku do obowiązków szkolnych, jak również przez zorganizowanie atrakcyjnych zajęć i rozrywek (szczególnie sportu 1).
Są jednak również takie dzieci, w których życiu, widać to od razu, książka zajmuje jakieś specjalno miejsce, jest czymś niezmiernie ważnym. Takie dzieci najczęściej uczą się dobrze, bo I nauka je interesuje, a poza tym cały czas Spędzają zatopione w książkach, tak nieraz pochłonięte lekturą, że nic słyszą, co się wokół nich dzieje. Od wszystkich zajęć i rozrywek wolą książkę.
jeśli nic wypływa to z poczucia małej wartości własnej, jeśli nic jest na miastka bardziej upragnionych kontaktów, lec/ głęboka potrzebą, która domaga się zaspokojenia, jeśli przy tym wszelkie sprawy szkolne, koleżeńskie i domowe układaj.j się należycie, to zostawmy dziecko w spokoju. Ilyć może w przyszłości obierze sobie ono pracę „w książkach" bibliotekarza, krytyka, nauczyciela, uczonego itp,, w której połączy miłość do książek z. pożytkiem społecznym.
Jednak maj;) rację psychologowie, którzy zwracaj;} uwagę, że częściej ni/ nam sic wydaje, książka stać się może ucieczką od uczestniczenia w życiu polecznym, od wysiłku i zbierania doświadczeń, od różnych form aktywności. Dziecko stwierdza, że łatwiej przebywać w święcie fikcji i wyobraźni, i coraz, bardziej pogrąża się w tym święcie.
Oderwanie od bieżących trosk, szukanie zapomnienia w książce nie jest obce i nam, dorosłym. Jakże często lektura zajmującej książki pozwolili lwim odzyskać utraconą równowagę wewnętrzną, zapomnieć o kłopotach i zmartwieniach. To cenny dar, który daje lektura, i sądzimy, że zarówno dorośli, jak i dzieci mają prawo z niego korzystać.
Lecz. jeśli to podejście do lektury jest wyłączne, jeśli dziecko zamyka się w kręgu fikcji i własnych marzeń, należy postarać się o włączeniu go w nurt życia przez silniejsze związanie z życiem domowym razem z. jego kłopotami, przez udostępnienie mu ciekawych form aktywności, bliższych kontaktów z rówieśnikami, sportu i zdrowych rozrywek, a także przez większe, choć nic natarczywe, zainteresowanie jego życiem wewnętrznym.
Powinniśmy dbać o to, aby dzieci wyciągały pełnię ze swego dziecięcego życia i przygotowywać je do tego, aby zatopione w książkach nie ,,przegapiły*' w przyszłości takich spraw, jak miłość, przyjaźń, umiejętność współżycia z ludźmi i reagowania na indywidualne czy społeczne problemy.
„Nie możemy zmienić do gruntu naszych „moli książkowych" pisze J. I raitk. która właśnie w laki sposób, jak podano wyżej, oświetla tę sprawę a może i nic chcielibyśmy zmienić, nawet gdybyśmy mogli. Często natomiast możemy pomóc im przez rozszerzenie ich świata poza drukowane k.utki. Nie chcielibyśmy, żeby mniej kochały ksią/ki, ale żeby więcej kochały życie".*)
W całej naszej pracy związanej z kierowaniem lekturą musimy pamiętać, że czytanie jest tylko jednym z zajęć dziecka, i to wcale nie najważniejszym. Dziecko ma liczne obowiązki, prace i rozrywki i lektura powinna wśród nich zajmować właściwe miejsce Niedobrze jest, jeśli dziecko musi w książkach szukać zastępczo tych przeżyć, których powinno zaznać w realnym życiu.
> J. Frank, o. c., t.. 21,