dziano, że to pacjent oddziału psychiatrycznego. Ciekawe, że inna grupa I terapeutów oglądała ten sam film i oceniła występującego tam człowieka £ jako osobę normalną i dobrze przystosowaną do społeczeństwa. Różnica \ polegała na tym, że tym razem przedstawiono ją jako .kandydata do pra- ■ cy” (Langer i Abel son, 1974).
Ta ograniczająca świadomość cecha ustalonych z góry kategorii niesie olbrzymie znaczenie dla wywierania wpływu. Jeśli chcemy podtrzymać, -status quo, to powinniśmy podtrzymywać poczucie, że „tak właśnie było' kiedyś, tak jest teraz i tak będzie zawsze”. Istniej ąj,szanse, że cel naszych,f oddziaływań nie przerwie swych zwyczajowych Zachowań i nie będzie kwestionował ich sensu. Jeśli chcemy skłonić ludzi, by ujrzeli sprawy J „w innym świetle", trzeba wyrwać ich z utrwalonego nastawienia. Ludzie rt uruchamiają refleksyjność, gdy natrafiają na now.e bodźce, nieodpowia-dające ustalonym kategoriom, a więc np., gdy nauczyciel czy ksiądz uczy i ukierunkowuje na myślenie warunkowe („To zależy" zamiast „to jest pewne”), oraz gdy ludzie mają motywację do systematycznego przetwarzania, a nie popadania w bezrefleksyjność.
Wiemy zatem, że spora część przetwarzania umysłowego bodźców dokonuje się nieświadomie. Tak więc bez trudu można manipulować naszymi nastrojami, sympatiami i antypatiami czy decyzjami i nawet nie będziemy tego świadomi, jeśli „agent” wpływu zastosuje warunkowanie, wielokrotną ekspozycję i złapie nas, do tego, w stanie bezrefleksyjności. Mając to wszystko na uwadze (świadomie!), przejdźmy teraz do dyskusji na temat klasy bodźców komunikacyjnych, których wpływ najprawdopodobniej będzie nieświadomy i automatyczny. Chodzi o zachowania niewerbalne, towarzyszące wypowiadanym przez ludzi słowom.
— Wyciągnij jej knebel — rozkazał Paul.
Jessika poczuła, jak słowa zahuczały we wnętrzu omitoptera. Znakomita barwa i ton głosu: ostry, nie znoszący sprzeciwu. Lepiej gdyby był odrobinę niższy, ale i tak mieścił się w spektrum tego mężczyzny.
Czigo sięgnął do twarzy Jessiki i rozluźnił węzeł opaski na ustach.
— Zostaw to! — warknął Kinet.
— Zamknij się — obruszył się Czigo. — Przecież ręce ma związane. Węzeł puścił do reszty i żołnierz wpatrywał mę błyszczącymi oczyma
w twarz Jessiki. Kinet położył rękę na ramieniu towarzysza.
— Słuchaj, Czigo, przecież nie musimy... Jessika poruszyła wargami, wyplułaijoiebel i powiedziała głosem niskim i czułym:
. — Pafoowie, przecież nie ma potrzeby walczyć o mnie.
Jednocześnie przeciągle spojrzała w oczy Kineta. Obaj mężczyźni ze-sztywnieli, gdyż nagle uświadomili sobie konieczność i nieuchronność wal-r ki- Co wjęcej, w myślach już walczyli.
Uniosła trochę brodę, aby w świetle instrumentów Kinet mógł dobrze . widzieć |ęj wargi.
■— Po.ico się kłócić? — zapytała głosem pełnym obietnicy, oni zaś wyraźnie odsunęli się, zerkając na siebie nieufnie. — Czy jest kobieta, dla której warto;się zabijać?
Te sł«wa i jej cielesna obecność czyniły z niej właśnie kobietę, dla której wart oj się zabijać.
Paul 'zacisnął usta i zmusił się do milczenia. Miał już okazję popróbować Gło?u, teraz wszystko zależało od matki, o wiele bardziej od niego w tym doświadczonej.
(Frank Herbert, Diuna)
W tej scerife, pochodzącej z klasycznej powieści science fiction Franka Herberta, bohaterce ostatecznie udaje się ujść śmierci, ponieważ udało jej się manipulować niczego niepodejrzewającymi prześladowcami za pomocą umiejętnego posługiwania się głosem i ciałem. Bohaterka powieści Diuna była „wyhodowana” genetycznie i odpowiednio przeszkolona w zakresie umiejętności niewerbalnych. W jednej chwili ruchy i brzmienie głosu Jessiki komunikowały coś wręcz przeciwnego („Walczcie
0 mnie”) niż jej słowa („Nie walczcie o mnie”); górę wzięły czynniki pozawerbałpe. Pisarzy science fiction zdaje się od dawna fascynować możliwość‘Wymyślnej nauki komunikacji niewerbalnej, w której precyzyjne użycie brzmienia głosu i kontaktu wzrokowego gwarantowałoby władzę tak jak w przypadku Jessiki. Jednym z powodów tej fascynacji komunikacją niewerbalną jest trudność egzekwowania władzy za pomocą wyłącznie słów. Słowa wywołują świadome myśli i oznaczają możliwość kontrargumentacji. Lecz oczy i niuanse brzmienia głosu mogą pozostawać poza głównym potokiem słów, dominującym w świadomości słuchacza. Podczas gty ludzie zwracają uwagę na słowa, bodźce niewerbalne wślizgują się drzwiami kuchennymi; słuchacze starają się zrozumieć słowa piosenki, a tymczasem rytm pędzi dalej i na wskroś ich przenika.
Naciągany argument? Szczerze powiedziawszy, w skrajnych formach
1 z wykorzystaniem możliwości science fiction — owszem! Ale rozważając sprawę z punktu widzenia badań nauk społecznych, bardziej umiarko-