jedynie wydobył na wierzch właściwości ukryto w indywidualnym odbiorze każdego tekstu, usankcjonował mechanizm twórczej zdrady.
George P. Landów proponuje określić hipertekst jako „cyfrowy kolaż” - kolaż, czyli „mieszaninę różnych stylów, elementów, gatunków sztuki itp., zlepek (fr. collage -naklejanie, oklejanie papierem)”1. Hipertekst według Landowa posiada bowiem wiele cech charakterystycznych również dla kolaży Picassa, Braque’a i innych kubistów:
• zestawienie (ang. juxtaposition)
• przywłaszczenie (ang. appropriation)
• nagromadzenie (ang. assemblage)
• kaskadowe powiązanie (ang. concatenatiori)
• zatarcie granic, krawędzi2.
Picasso i Braąue zaczęli eksplorować możliwości tego, co możemy nazwać „koszem na śmieci”, ponieważ właśnie estetyka kolażu umożliwiła im przedstawianie rzeczywistości za pomocą kontrastowania „realnego” z „wirtualnym”. Słowo (podobnie jak np. kawałek gazety w przypadku kubistycznych kolaży) jest w hipertekście zaledwie jednym z elementów dzieła - obok obrazu, dźwięku, a potencjalnie również zapachu.
Hipertekst może być kolażem czysto tekstowym (zawierającym jedynie połączone ze sobą zdania) lub kolażem wizualnym (bardziej złożonym, składającym się oprócz słów pisanych z obrazów i dźwięków). Kolażem wizualnym, a zarazem jednym z najciekawszych hipertekstów (najpełniej wykorzystujących możliwości nowych mediów) jest „Patchwork Girl” Shelley Jackson - dzieło rozszerzające kolażowy charakter hipertekstu poza technikę przedstawiania, czyniące z niego swój główny temat. W trakcie nawigacji (już nie lektury) użytkownik (już nie czytelnik) może stworzyć hieprtekstualną „everywoman”, uosabiającą wszystkie cechy tego zjawiska.
Leksja, którą czytelnik napotyka na początku, przedstawia bohaterkę, którą możemy sami stworzyć (a zarazem stanowi credo hipertekstu): „Jestem tu pogrzebana. Możesz mnie wskrzesić, lecz tylko fragmentarycznie. Jeśli chcesz zobaczyć całość, musisz mnie sam pozszywać. (Z czasem odnajdziesz załączony wzór i instrukcje - lecz tymczasem musisz mnie poskładać w całość w jakikolwiek możliwy sposób, tak jak to czynił naukowiec Frankenstein). Podobnie jak on, wykorzystasz tę tajemniczą i złożoną maszynę, aby ożywić części ciała”3.
Czy jednak słowo „kolaż” w pełni oddaje właściwości hipertekstu? Według Landowa wykorzystywanie tego terminu do opisywania związku między słowami może być mylące. Płaszczyznę obrazu postrzegamy bowiem w trakcie jednego, choćby przelotnego, spojrzenia, natomiast przeczytanie tekstu rozciąga się w czasie (niemożliwa jest właściwa kolażowi jednoczesna percepcja różnych elementów). Landów proponuje zastosowanie alternatywnego terminu - zaczerpniętego z terminologii filmowej słowa montaż4. Hipertekst jawi się nam jako „tekst zmontowany” lub, co będzie bardziej adekwatne, „tekst w trakcie montażu”.
POLITEKSTY
Cechą charakterystyczną internetowej komunikacji jest jej wielogłosowość, zmieniająca się liczba uczestników, polifonia tematów, brak delimitacji (nie można wskazać wyraźnego początku i końca konwersacji)5. John December6 nazwał to zjawisko kaskadą, podkreślając niejako irracjonalny charakter związków między wypowiedziami poszczególnych użytkowników i ich płynny (stąd często wykorzystywana w opisywaniu internetowej komunikacji wodna metaforyka), wciąż zmieniający się udział w tej elektronicznej konwersacji. Wszystkie te elementy zbliżają słowa obecne w Internecie do mowy potocznej, komunikacji bezpośredniej (jednak wciąż posiadają one także wiele cech charakterystycznych dla pisma).
Leonore M. Greller i Sue Barnes w swojej koncepcji tekstu interpersonalnego podkreślają, iż tekst obecny w Internecie wykracza daleko poza elementy charakterystyczne dla komunikacji werbalnej. Zachowana zostaje jedność czasu (wprawdzie funkcjonująca odmiennie niż w przypadku mowy potocznej - z „elektronicznym” opóźnieniem), a zerwana zostaje jedność miejsca (użytkownicy „czatów” mogą bowiem przebywać tysiące kilometrów od siebie). Tekst interpersonalny jednak przypomina komunikację twarzą-w-twarz w tym, że jest on przejściem od „tekstu statycznego” do „tekstu aktywnego”.
Nancy Kapłan dla określenia tekstów Internetu wprowadza natomiast pojęcie politekstu7 (ang. politext), co można przetłumaczyć jako tekst mnogi - wielokrotnie powtarzany i przetwarzany dzięki elektronicznemu przechowywaniu. Słowo politekstu jest słowem właściwie bez końca, bez granic - zawsze można je zmodyfikować. Jak słusznie zauważyli przedstawiciele „szkoły elegistów” (m.in. Sven Birkets, autor „The Gutenberg Elegies”8) tekst Internetu jest zawsze jedynie „wersją tekstu”, a nie jego ostatecznym kształtem. Politeksty znajdują się zatem na przeciwnym biegunie flau-
-31-
Słownik Wyrazów Obcych PWN, Warszawa 1995.
G. P. Landów, op. cit., s. 158.
1 am buried here. You can resurrect me, buł only piecemeal. Ifyou want to see the whole, you will have to sew me together yourself. (Jn time you may find appended a pattern and instructions - for now you will have to put it together any which way, as the scientist Frankenstein was forced todo.) Like him, you will make use of the machinę of mysterious complexity to animałe these parts. www.eastgate.com/catalog/Patchwork.html
G. P. Landów, op. cit., s. 164.
E. Wilk, op. cit., s. 58.
J. December, Characteristics of Orał Cul turę in the Discourse on the Net, http:// www.december.com/john/papers/pscrc93.txt.
N. Kapłan, Politexts, Hypertexts and Other Cultural Formations in the Lale Age of Print, [w:] Computer-Mediated Communication Magazine, volume 2, nr 3, 1995.
Od eseju Birkertsa wzięło się określenie myślicieli przywiązanych do druku, niechętnych wizjom słowa elektronicznego - „gutenbergowscy elegiści”.