/ ) laczego kochamy cha-chę? Bo to taniec,
/ J który w bardzo prostej formie wyraża to, co najpiękniejsze w latynoamerykańskiej muzyce - niesłychaną ekspresję. Cha-cha tworzy możliwość wyrażania samego siebie, dlatego jesteśmy pewni, że szybko pokochacie ten taniec, jego rytm i energię.
Cha-cha (czyt. cza cza>, zwana w początkach swojej historii „cha-cha-cha" (obie nazwy funkcjonują zamiennie po dziś dzień), pojawiła się w latach 50. ubiegłego wieku. Pochodzi z Kuby, a za jej twórcę uważa się kubańskiego skrzypka i kompozytora Enriąue Jorrina (choć inne źródła przypisują pomysł pewnemu brytyjskiemu nauczycielowi tańca). Jorrin miał oprzeć taniec na salsie i rumbie - cha-cha była nawet nazywana „potrójnym mambo". W istocie nowy kubański taniec był rozszerzoną wersją rumby, pojawiły się w nim dodatkowe ruchy i kroki.
Niektórzy historycy muzyki latynoamerykańskiej uważają, że cha-cha wywodzi się w prostej linii od tańca zwanego giuircicha (czyt. guaracza), wykonywanego w końcu XIX wieku przez pojedynczych tancerzy, przy akompaniamencie gitary.
Pochodzenie samej nazwy cha-chy nie jest do końca wyjaśnione. Jedni doszukują się w słowach „cha cha" odgłosu szurania stóp tancei*zv wykonujących ów taniec. Inni twierdzą, że to raczej rytmiczny brzęk nasion umieszczanych w marakasach, używanych powszechnie pi*zez latynoamerykańskich muzyków.
Koniec lat 50. to eksplozja popularności cha-chy w USA, potem taniec ten zdobył cały świat. Jego powodzenie jest w pełni uzasadnione. Do dzisiaj tańczony jest chętnie przez początkujących tancerzy, zawiera sporo podstawowych i mnóstwo zaawansowanych ruchów. Namawiamy was do tańczenia cha-chy. Wierzymy, że nauka tego tańca będzie źródłem wielkiej przyjemności.