teatr14

teatr14




W naszej dawniejszej korespondencji znalazła Pani katego-ryczne twierdzenie, że „nadscenariusz" da się pomyśleć, ale dotychczas nie powstał. A czy kiedyś powstanie, to zależy od kierunku, jaki przybierze dalszy rozwój teatru. Może będzie potrzebny, może nic. Tak w którymś liście napisałem. A teraz jako pewnik podaję, że w czasie prób każdego przedstawienia rola zmierza do powstania nadscenariusza?

Wyjaśniam, że nie ma tu wewnętrznej sprzeczności. Więcej nawet, obie obserwacje może Pani znaleźć w dawniejszej korespondencji. Wiele się w niej mówi o tym, że przystępując do prób, teatr na ogól wie, co chciałby osiągnąć na premierze. Ale tylko część tego, co nazwaliśmy instrukcją, czyli zbiorem elementów i dyrektyw, utrwala w postaci tekstu słownego, nut, projektów, *notatck. Reszta, bardzo pokaźna, pozostaje w ludzkiej pamięci. Niektóre elementy zatwierdzone i wyćwiczone na próbach w ogóle nie bywają notowane. Przykładem rzecz takiej doniosłości jak mimika w ściślejszym rozumieniu tego słowa. Kiedyś interesowało mnie zakończenie aktu znakomitej komedii w wykonaniu trzech wielkich aktorów. Wiedziałem, że każdy z nich grał inaczej, ale żadnego nie widziałem, a w recenzjach nie mogłem znaleźć takiego szczegółu. I dopiero świadek-aktor obdarzony doskonałą pamięcią opowiedział mi dokładnie, jak ta scena w trzech kolejnych ujęciach wyglądała. W trzecim największe wrażenie sprawiało przeciągle spojrzenie, pełne bolesnego wyrzutu, bez słów. Otóż tego się nie notuje, choć jako fragment roli jest to ponad wszelką wątpliwość pewien element świata przedstawiającego, a w swoim oddziaływaniu jest pewnym fragmentem dzieła. Uwaga: nie było go w scenariuszu, który istniał, gdy teatr przystępował do prób. Pojawił się w czasie prób, aby wespół z setkami innych elementów, dopiero na próbach lub w czasie prób wytworzonych złożyć się na całość bardzo różną od tamtego wyjściowego scenariusza, nieporównanie gęstszą, wyrazistszą, o bardziej zdeterminowanej wymowie. Ewolucja o takim charakterze jest nieunikniona i daje w efekcie twór, który nazwałem instrukcją. Przypominam, że wano o niej mówić wtedy, gdy teatr jest gotowy do urządzenia premiery.

Nasuwa się pytanie — pisze Pani — czy nie należałoby na (o wszystko jeszcze inaczej spojrzeć. Czy moje rozróżnienie między instrukcją a „nadsccnariuszcm" nie jest przypadkiem zbyteczne? Dlaczego byśmy nic mieli stwierdzić, że to. co powstało po zakończeniu prób. jest właśnie „nadscenariu-szcm‘7 Nawet gdybyśmy chcieli w ten sposób podkreślić pcw-ne podobieństwa pomiędzy tym stanem dzieło a odgrywanym przez orkiestrę utworem muzycznym, byłoby to chyba uzasadnione, przynajmniej pod jednym względem, .uzgodnionej złożonościr. występującej w obu wypadkach. Może niesłusznie sugerujemy się ułomnością zapisu w wypadku przedstawienia teatralnego? Może mimo tej ułomności rzecz sama istnieje, chociaż nie pisana? Pakt, ie jest powtarzalna, na co słusznie Pani zdaniem zwracam uwagę, zdaje się przemawiać za takim postawieniem sprawy.

Otóż muszę powiedzieć, że w moim przekonaniu byłoby to akurat nadużycie. Historia kultury uczy, że przebywanie progu pisma nie jest jedynie przechodzeniem od utrwalania w pamięci do utrwalania w znakach. Jest to zazwyczaj proces z gruntu zmieniający całą praktykę w jakiejś dziedzinie życia, ponieważ nowy system znaków umożliwia nowe rodzaje twórczości, przedtem nie znane. Oprócz zapisywania staje się wówczas możliwe pisanie bardzo złożonych całości. Jak wielka jest między jednym i drugim różnica, łatwo sobie uprzytomnić na przykładzie utworu muzycznego. Na płycie z nagraniem V Symfonii Beelhovena pod dyrekcją Furtwanglera utwór ten jest zapisany i zawiera jedną jedyną interpretację, podczas gdy w partyturze V Symfonii zawierają się wszystkie możliwe jej interpretacje, ponieważ można ją było napisać. Teatr nie wytworzył takiej dwoistości. Natomiast prawdą jest, że podczas prób powstaje w teatrze pewna całość, tak nieoczekiwanie harmonijna pomimo swej złożoności, że na ten widok myśl o odgrywaniu partytury w ogóle mogła się urodzić. To jest ważna okoliczność i stąd właśnie przeświadczenie, że całość powstała podczas prób jest czymś jakościowo różnym od scenariusza wyjściowego. Ale — jeszcze raz proszę o największą uwagę - wszystko, co z pełną odpowiedzialnością potrafimy powiedzieć o tym fenomenie w obecnym stanie

239


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ale do dawniejszych osiągnięć. Amerykański socjolog James Davies twierdzi, że deprywacja progresywna
teatr18 naszej mowy, a szczególnie dwóch: zawartej w mowie zdolności wyjaśniania - to niesłychanie w
ks obrazek24 : Korespondencja seryjna ▼ X Przejrzyj listy Jeden ze scalonych listów jest przeglądany
FAKT (3) Pani Regina jest oburzona, że papier toaletowy nazywa się tak jak ona
34 ALEKSANDER BIRKENMAJER naszej kultury, bo to jest cenny, a dotychczas prawie że zapoznany jej dok
13. Jak wygląda Pani/Pan praca z uczniem ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi? 14. Czy wykorzystuj
Pani Bovary G Flauberta 6 niu", i że to ostatnie dzieło, jakby tajemna komnata w jego duszy, p
Zaświadczenie Niniejszym zaświadcza się, że Pan/Pani JŹ&sa</łf& -Ze/UM brał/a udział
CCF20091202011 liczbę przypadków objętych daną kategorią przy założeniu, że całkowita liczebność gr
brzozowski 6 Rozdział 2 Zasada zgodności i konfliktów. Schwartz (1992b) twierdzi, że dziesięć katego
1 1 D piękniejsze kwiaty naszej działalności, zc przez wspólną wymianę myśli i idei, ze przez omówie
A co znalazło się na łamach czasopisma? Ze względu na informacyjny charakter Biuletynu zdecydowano o
54741 P1090030 wówczas zamknąć w jednej kategorii prawa polskiego i że nabierało już charakteru stan
Ironia1 18 BEPA ALLEMANN sposób zasadność twierdzenia, że gdy raz kategoria ironii weszła do dyskus

więcej podobnych podstron