iVOj ten ma charakter bardziej jakościowy niz llosciow; Zaczynają się jednak jakieś kłopoty. Podobno znowu : yła już żadnych wskaźników, to tak „rozumnie" o] stkiego, co można tylko opodatkować (zakład płaci f ;ków), że mimo wydajnej pracy znów nie ma na nic by, widać i innych państwo opodatkowało i też nie i :e, ale podobno kierownictwo robi, co może (pamięl tora), szuka nowych kontrahentów zagranicznych, >wej. Teraz rozumiemy, dlaczego na tej naradzie tyle i te zmartwienia wszystkich i nie tylko dyrekcja tym s ażyć. Widać wszystkim zależy, żeby zakład przetr dzie fiyzjerskim). Co prawda, w pokoju śniadaniowy u, ale nie jest to chyba poważna groźba, a tylko spc cia, chęć „wygadania się". Wszyscy tu wiedzą, że nikt wo przestało być „łaskawe". Mogą spokojnie i bez prz :rutować.
Schodzimy już jednak w sferę polityki, a to, jak mó1 i". Przy okazji jednak mogliśmy się przekonać, że pc nie niezależne od siebie światy', że dla przedsiębic tent. jego otoczenia. Dla polityki z kolei bardzo ważny i fc prawdziwym żalem musimy się już jednak żegna icielem zakładu, kto i jak nim zarządza (jak to jest y też, że prawdziwy „mózg" przedsiębiorstwa znajdu mować poszczególne decyzje itd., musimy wrócić kVnie nasz pierwszy przewodnik. Na szczęście jest na r :zyła (ciekawe czy udało im się podjąć te ważne decy wa sztuka).
lam dyrektor jest jednak nadal bardzo zajęty. Rozrr o ważnym (nie widzimy tego oczywiście, ani nawet ni są zamknięte). Podobno jest to przedstawiciel jakiejś wcześniej współpracował. Dostarczała ona właśni