NOWA NAUKA O FINANSACH 1
zbędnych, bałamutnych lub nieistotnych. Temu zadaniu poświęcona jest ta książka.
Z punktu widzenia nauki, jeśli chcemy badać rynek i analizować jego ruchy, zasadniczo poprawne byłoby sformułowanie praw, które opisywałyby te ruchy, bez konieczności wnikania w ich przyczyny. Celem nauki jest, jak zauważył Van Frassen, „nie prawda jako taka. ale adekwatność empiryczna, czyli prawda zrelatywizowana do ob-serwowalnych zjawisk”1. Nauka nie tłumaczy, dlaczego dochodzi do zjawisk. Opisuje tylko, jak one przebiegają. Poza tym nauka zajmuje się prawdą prowizoryczną. Jej praw'a to w rzeczywistości hipotezy nibyprawa. Nie są one stałe, ale prawdziwa do momentu, kiedy zostaną zmodyfikowane lub porzucone. Ponadto prawa, które będziemy w ten sposób formułować, będą statystyczne, czyli oparte na prawidłowościach statystycznych.
Przyjęte tutaj podejście zakłada zbadanie pewnych nieskomplikowanych i znajomych systemów, za pomocą których można na bieżąco obserwować, mierzyć i klasyfikować zachodzące prawidłowości statystyczne, analogie i podobieństwa. Wychodząc od tego odkrywamy, że prawa, które rządzą takim systemem, nie tylko dają się zastosować w przypadku rynku i działają sprawnie w odniesieniu do niego, ale oprócz tego są jak nitka, która przetyka tkaninę wszystkich technik odczytywania wykresów. Następnie przechodzimy do mniej lub bardziej znanych podstaw, które powinny być jasne dla każdego analityka i z którymi powinien się on czuć jak w domu. Na końcu książki wyprowadzamy reguły, strategie, przykłady i szereg innych tematów, które powinny być użyteczne lub interesujące dla przyszłego analityka wykresów.
Jak się dalej okaże, nie jest to analityczna książka kucharska z przepisami wszystkich narodów, nie obejmuje też i nie odwołuje się do pseudonauk z obszaru ekonomii, socjologii lub psychologii tłumu. Jest to książka wyłącznie o tym, jak należy odczytać szyfr wykresu, bo wykres w istocie jest kryptogramem poszukującym interpretacji.
Chociaż duża część materiału, który znajduje się w tej książce, będzie znana większości czytelników, to jednak powinna pokrzepić niektórych z nic. Wyjaśnia ona bowiem, dlaczego analitycy intuicyjnie postępowali w taki a nie inny sposób i pokazuje, jak uczynić odczytywanie wykresów procesem mniej uzależnionym od intuicji i zgadywania. Dzisiaj wielu spośród nas byłoby gotowych
Roger Scniton, Times Literary Suppternem. 24 February 1992; Bas C. Van Fraassen, Qnai im Mechanics. An Empirical View. Ciarendon Press, Oxford 1991.
uwolnić się od starego frazesu, że odczytywanie wykresów jest sztuką, a nie nauką, i wymaga raczej mistycznego wtajemniczenia, a nie racjonalnego rozumowania oraz zdrowego rozsądku.
Jednak już na samym początku musimy przestrzec czytelnika, a w szczególności początkujących inwestorów, przed trudnościami związanymi z prognozowaniem, a tym bardziej z inwestowaniem. Bo to, co my nazywamy wykresem, jest po prostu graficznym przebiegiem wojny - wprawdzie bezkrwawej, ale bezlitosnej. Podobnie jak „w'ojna" w powiedzeniu Clausewitza, tak też rynek „w istocie składa się z niepewności”. Czytelników Clausewitza uspokoi z pewnością również to, że w analizie technicznej, tak jak na wojnie, „wszystko jest bardzo proste, ale najprostsze rzeczy są bardzo trudne". Trudności i niepewności nigdy nas nie opuszczą, ale uzbrojeni w elastyczne i poręczne zasady, rozsądną dozę wysiłku, doświadczenie i wytrwałość w trzymaniu się obranej drogi, będziemy mogli zredukować je do znośnego poziomu.
Ponieważ omówienie i analiza różnych rynków stanowiłoby raczej obciążenie, niż przybliżało temat, zdecydowaliśmy się w trakcie konstruowania planu tej książki, aby za pomocą przykładu i ilustracji skupić się wyłącznie na jednym rynku, a mianowicie rynku walutowym, który - jak wszystkim wiadomo - stał się teraz niewątpliwie największym rynkiem.
Koncepcje i procedury opisane w tej książce sięgają wstecz do drugiej połowy lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Przez dwadzieścia lat były skuteczne w inwestowaniu na rynku walutowym.
Przedstawione rozważania, choć są racjonalne i niedogmatyczne, ani nie zamierzają zamknąć, ani nie udają, że zamykają dyskusję na ten fascynujący temat, lecz przeciwnie, pomagają jej trwać. Mamy nadzieję, że dyskusja ta, jak strzała w paradoksie Zenona, będzie się posuwać naprzód, docierając wprawdzie coraz bliżej absolutnej prawdy, lecz nigdy jej nie osiągając. Jeśli chodzi o przewidywanie rynku, to być może wystarczy.