232 Wstyd i prze nu ><
przemocy i bardzo kosztowny sposób subsydiowania organizacji przestępczych, wzrostu zatrudnienia w policji, więziennictwie i straży granicznej oraz dotowania budownictwa poprzez składanie zamówień na wznoszenie coraz większej liczby więzień. Można się też zastanawiać, czy nie jest to sposób — świadome go lub nieświadomego — odwracania uwagi należących do kia sy średniej białych wyborców od prawdziwej nędzy i niedoli, kló re są endemicznymi plagami śródmiejskich gett.
Jedynymi wrodzonymi zmiennymi biologicznymi, które należą do czynników determinujących zachowania agresywne, są mło * dość i „samczość”. Widać to we wszystkich kulturach, epokach historycznych i systemach społecznych, trudno zatem zakładać, że wynikają one wyłącznie z uwarunkowań kulturowych, społecznych czy osobniczych. Schemat ten zaobserwować można rów nież u wielu gatunków zwierząt, włącznie z naszymi najbliższymi „krewniakami” z rzędu naczelnych. Na przykład u wszystkich gatunków ssaków (włącznie z ludźmi) samce są płcią bardziej agresywną. Obserwacje szympansów, które ze wszystkich naczelnych są najbliżej z nami spokrewnione (DNA szympansów i ludzi jest w 99 procentach identyczny), dowiodły, że samce są znacznie bardziej agresywne niż samice.
Najściślejszy związek z wyższym poziomem agresji i przemocy u mężczyzn — w porównaniu z kobietami — i u młodzieży wydaje się mieć pozytywna korelacja z męskimi hormonami płciowymi, zwłaszcza testosteronem, i negatywna korelacja z żeńskimi hormonami płciowymi. Testosteron stymuluje i potęguje agresywne reakcje na bodźce środowiskowe, natomiast estrogeny i progestageny hamują je.
Jeśli porówna się wykres przedstawiający średni poziom krążącego w organizmie testosteronu z wykresem przedstawiającym średni wskaźnik popełniania morderstw w różnych okresach życia, to okaże się, że oba wykresy są zadziwiająco podobne
— relatywnie niski poziom testosteronu i morderstw przed dojrzewaniem, potem nagły, ogromny skok poziomu każdego z nich w okresie dojrzewania, utrzymywanie się wysokiego poziomu i w początkach dorosłości, a potem, od wieku średniego, stopniowe, ale stałe jego opadanie. Trudno sobie wyobrazić, by takie podobieństwo było czysto przypadkowe, zwłaszcza w świetle dodatkowych danych, wskazujących na to, że androgeny wywołują agresywność. Natomiast zupełnie odwrotnie — jak świadczą zarówno obserwacje kliniczne ludzi, jak i badania na zwierzętach, w których wykorzystywano szympansy i inne gatunki ssaków — rzecz się ma z żeńskimi hormonami płciowymi. Jest też coraz więcej dowodów na to, że neuroprzekaźnik serotonina jest kolejnym biologicznym hamulcem zachowań agresywnych, i to zarówno skierowanych przeciw innym, jak i przeciwko sobie (samobójczym). Fakt, że mężczyźni mają przeciętnie niższy poziom serotoniny niż kobiety, może mieć związek z różnicami między obu płciami w zakresie częstości uciekania się do obu tych typów przemocy.
A zatem mężczyźni zdają się mieć większe ilości męskich hormonów płciowych, które stymulują agresję, i mniejsze ilości dwóch klas związków hamujących ją. Chociaż jednak odkrycia te świadczą o tym, że różnice między płciami w zakresie uciekania się do przemocy mają przyczyny biologiczne, to nie powinniśmy zapominać, że to, czy dana jednostka lub grupa będzie stosować akty przemocy, zdeterminowane jest również przez czynniki psychologiczne i społeczne. W rzeczywistości te drugie czynniki mogą wywierać silniejszy wpływ niż czynniki biologiczne. Na przykład przeprowadzone przez Marvina Wolfganga szczegółowe badania wskaźników zabójstw popełnianych przez czarnych i białych mężczyzn i kobiety w Filadelfii wykazały, że chociaż mężczyźni z każdej z tych dwóch grup rasowych dopuszczali się wielokrotnie większej liczby zabójstw niż kobiety tej samej rasy, to czarne kobiety popełniały trzykrotnie więcej morderstw niż biali mężczyźni. Innymi słowy, społeczne determinanty przemocy były o wiele silniejsze niż biologiczne. Świadczy to o tym, że nawet kobiety, jeśli narażone są na większy wstyd niż mężczyźni, mogą stać się bardziej skłonne do zbrodni niż ci