wanie często jest określane jako „automatyczne”. Zgodnie z hipotezą braku automatyzacji, dys-Icksja jest uwarunkowana brakiem automatyzacji w wykonywaniu różnych zadań zaangażowanych wczytanie (Nicholson, Fawcett, 1995; Yap, van der Leij, 1994). Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jest to odmienna propozycja wyjaśnienia przyczyn dysleksji niż hipoteza deficytu świadomości fonologicznej w ogóle, a w szczególności świadomości fonemów.
Czy te dwa rodzaje wyjaśnień różnią się od siebie, czy nie, zależy oczywiście od tego, jak zdefiniujemy pojęcia „automatyzacja” i „świadomość”. Dokładna analiza tych dwu terminów wskazuje, jak bardzo są one nieuchwytne oraz jak niejednakow o są traktowane w badaniach nad czytaniem. Jeśli „automatyzacja” byłaby rozumiana jako ślepe, mechaniczne wykonywanie działań, wtedy oczywiście byłaby czymś całkiem odmiennym od „świadomości”, rozumianej jako swego rodzaju percepcja poznawcza. Koncepcje tych dwu terminów zostały wyprowadzone z dwu różnych szkół psychologicznych. Termin „automatyzacja” jest najczęściej używany przez behawdorystyczną teorię uczenia się, natomiast „świadomość” — przez teorię poznawczą. Czy oznacza to, że dw'a najważniejsze aspekty dekodowania są opisywane przez dwie różne szkoły psychologiczne? Czy te dwie z gruntu odmienne teorie uczenia się są wykorzystywane do opisu i analizy procesu dekodowania? Jeżeli tak, to czy jest jakiś sposób łącznego ujęcia obu tych czynników w ramach jednej teorii uczenia się, czy jednego pojęcia?
Pojęciem, które jednoczy automatyzację i świadomość, zdaje się „umiejętność”, która występuje w różnych teoriach uczenia się, poczynając od warunkowania klasycznego i instrumentalnego, przez uczenie różnicowe, uogólniające ilp. (Chipman, Segal, Glaser, 1985). Z nabywaniem umiejętności ściśle jest związane zarówno uczenie się, jak i wykonanie. Rzeczywiście trudno jest określić stopień, w jakim „nabywanie umiejętności” jest problemem uczenia się, a w jakim wykonania. Dlaczego niektóre dzieci uczą się dekodowania, wkładając w to minimum wysiłku, podczas gdy inne nie mogą się nauczyć naw'et przy maksymalnej pomocy? W teorii uczenia się uczenie się i wykonanie są zwykle oddzielane (Kanfer. Acker-man, Cudeck, 1989). Aby uświadomić sobie różnicę między tymi pojęciami, wyobraźmy sobie chłopca, który nauczył się nazw wszystkich stolic europejskich, ale zapytany przez nauczyciela, wymienił tylko niektóre z nich. Być może zapytany przez kogoś innego, w innych warunkach, wymieniłby wszystkie? Podobnie muzyk jednego dnia może zagrać utwór wspaniale, a drugiego — słabo. Dysleksja określana jest zwykle jako „zaburzenie zdolności uczenia się”. Czy oznacza to, że dyslektyków powinniśmy nauczyć przede wszystkim, jak mają się uczyć? Czy to oznacza, że nie powinniśmy brać pod uwagę „trudności wykonawczych”, gdy diagnozujemy dysleksję? Wydaje się, że dysleksja jest zarówno zaburzeniem zdolności uczenia się, jak też zaburzeniem zdolności wykonania. Dlatego definicja „dysleksji” powinna pozostawiać otwarte obydwie te alternatywy (Tonnessen, 1999).
Uczenie się listy bezsensownych słów, jak w' eksperymentach Ebbinghausa; uczenie się przyczyn wybuchu II w'ojny światowej oraz uczenie się jazdy na rowerze to różne rodzaje zadań. Pierwsze z nich stawia wymagania pamięci, podczas gdy drugie — zdolności rozumienia. Obydwa jednak są przede wszystkim zadaniami umysłowymi. Natomiast jazda na rowerze przede wszystkim jest umiejętnościąmoloryezną. Niemniej musi być wykonywana z pewnym udziałem kontroli poznaw'-czej. Nie możemy jeździć na rowerze, śpiąc. Aktywność poznawcza jest zaangażowana zarówno w' uczenie się, jak i w wykonanie. Trudno jednak precyzyjnie określić, co ta aktywność obejmuje. Wiemy tylko, żc zadanie lepiej jest wykonywane pod kontrolą świadomości niż bez św iadomej kontroli. Jednocześnie te zadania, które mogą być tak samo dobrze wykonywane pod kontrolą, jak i bez kontroli świadomości, nie są określane jako „umiejętności”. Oddychanie i mruganie właściwie nie są umiejętnościami. Spacer po płaskiej powierzchni jest trochę mniej automatyczny, jednak jest automatyczny do tego stopnia, że można spacerować we śnie. Zbyt intensywne myślenie o tym, jak spaceruję, faktycznie może mi jednak przeszkadzać. Zatem kwestią definicji jest, czy spacerowanie powinno być określone jako „umiejętność”. Natomiast wychodzenie na schody wymaga już znacznego poziomu świadomej kontroli, a w chodzenie na drabinę jeszcze większego. Termin „umiejętność” jest w tym wypadku już całkiem uzasadniony. „Umiejętność” odnosi się bowiem do „wiedzy taktycznej” (Reber, 1993), atak rozumiana — odnosi się także do czytania i pisania, ale tylko w takim zakresie, w jakim koncepcja „taktyczny” nie wyklucza koncepcji „świadomości”.
Zbyt wiele automatyzacji może przeszkadzać przy wykonywaniu nowego i skomplikowanego zadania. Zbytnie zaangażowanie poznawcze może
17