-
0322
*
*
Ewangelia według św. Mateusza 26
Kiedy Jezus tryumfalnie wjeżdżał do Jerozolimy na początku uroczystości paschalnych, uczniowie byli w podniosłym nastroju.
Z niecierpliwością wyczekiwali momentu, kiedy ich Mistrz zostanie obwołany królem. Ta chwila wydawała się im całkiem bliska.
Jezus jednak cierpliwie powtarzał, że nie zamierza panować jak inni ziemscy królowie. On pragnie tylko dotrzeć do ludzkich serc. Zapowiadał, że wkrótce zostanie uwięziony i zabity, potem zmartwychwstanie i będzie królował na wieki. A Jego królestwo obejmie cały świat.
Uczniowie nadal nie bardzo rozumieli, co Jezus ma na myśli - poza Judaszem, który zaczynał to rozumieć aż nazbyt dobrze. Judasz był z natury człowiekiem ambitnym i mściwym, i początkowo bardziej niż ktokolwiek inny wyglądał dnia, kiedy obejmie jakiś wysoki urząd u boku „króla Jezusa”.
Jednak słowa, które Jezus wypowiedział w Betanii, kiedy Maria wylała na Jego stopy flakon drogiego olejku, ostatecznie przekonały Judasza, iż Nauczyciel gotuje się na zupełnie inny bieg wydarzeń. Nie zostanie wielkim królem i nie zrzuci z narodu jarzma rzymskiego.
Marzenia Judasza o władzy i pieniądzach nie miały szans na ziszczenie. Przeżywał gorzki zawód, gdyż doszedł do wniosku, że stracił u boku Jezusa kilka najlepszych lat życia.
Judasz wiedział, że kapłani i przywódcy potrzebują pomocy kogoś bliskiego Jezusowi, aby Go schwytać bez świadków.
Udał się więc do świątyni i zapytał ich:
- Ile mi dacie za to, że powiem wam, gdzie i kiedy można pochwycić tego Człowieka?
Oczy przywódców zabłysły. Wspaniale! Nie spodziewali się pomocy ze strony najbliższego ucznia.
Ktoś wyjął trzos z pieniędzmi i starannie odliczył srebrne monety.
- Masz, Judaszu! - powiedział. -Trzydzieści! Tylko jak najszybciej daj znać, gdzie szukać twego Mistrza!
Judasz wyszedł z pieniędzmi, a w głowie wirował mu rój myśli.
Od tej chwili zaczął szukać sposobności, aby dopełnić swoją umowę.
366