a)
Kapitan, otyły jegomość o wypukłych, przenikliwych ślepiach, siedział przy stole, na którym zastawiono śniadanie, lecz nie jadł. Przed nim stało dwóch młodych Indian, jego niewolników, jak się później dowiedziałem. [...]
- Nowy „marynarz" John - zawołał bosman z ironią w głosie.
Kapitan gniewnie skinął głową i kazał nam się wynosić do wszystkich diabłów. Bosman, szarpnąwszy, wyciągnął mnie szorstko na pokład i drzwi kajuty zamknął szybko za sobą.
- Miałeś szczęście, draniu! - zgrzytnął. - Stary był łaskawy...
Cisnęło mi się na usta pytanie, na czym polegało moje szczęście i łaskawość kapitana [...] - ale opryskliwy bosman nie dopuścił mnie do słowa; wetknął mi do rąk wiadro i szczotkę ze ścierką i kazał szorować pokład.
Takem to zaczął służbę na kaperskim1 okręcie - rad nade wszystko, żem za sobą pozostawił ziemię amerykańską i uszedł pogoni.
Arkady Fiedler, Wyspa Robinsona
Fragment ...............................................................................należy do
literatury faktu, ponieważ ...............................................................
Natomiast fragment
to...................................................................................................... , na co
wskazuje ..................................................................................................
4 W tekście, który został przez ciebie zaliczony do literatury taktu, wskaż trzy cechy charakterystyczne dla tego rodzaju piśmiennictwa.
1......................................................................................................
4 Wskaż co najmniej dwie cechy wspólne tych fragmentów.
1.
kaperski - przymiotnik od kaper - korsarz - w znaczeniu 'właściciel statku handlowego, posiadający specjalny patent, mógł brać udział w wojnie morskiej z upoważnienia jednego z walczących państw'
b)
Zanim zaczęli mnie Państwo widywać w telewizji, zjeździłem wszystkie kraje latynoamerykańskie od Rio Grandę po Orinoko. Robiłem tam zdjęcia na zamówienie firm z USA. Moim zadaniem było, na przykład, zrobić dokumentację fotograficzną jakiegoś odległego stanowiska archeologicznego lub indiańskiego plemienia. Aby w ogóle dostać tę robotę, musiałem pojechać tam, gdzie nie chcieli jechać inni. Wybierałem miejsca, które konkurencję zniechęcały lub odstraszały:
W Salwadorze jest wojna - ja jadę fotografować ruiny. Trzęsienie ziemi w Meksyku - polecę. Ciekawe plemię w Kolumbii, ale dookoła bandyci, nielegalne kopalnie złota i koki - jakoś się przemknę.
Wojciech Cejrowski, Podróżnik WC.
Wydanie II poprawione
I
Jest tyle do powiedzenia!