zajęta głównie sobą, nie światem. Według Novalisa sztuka w sposób naturalny rozpada się na dwie przeciwstawne sobie pod-sztuki: „ukierunkowany przez przedmioty*, „zdeterminowany przez pojęcia" oraz „sztukę nieokreślony, wolny, bezpośrednią".
Pierwsza z nich jest tylko środkiem do celu, druga - celem samym w sobie, zadowalający aktywnością ducha, rozkoszy, jaką duch sprawia sobie.
Oczywiste jest, że terminologia Novali$a została zaczerpnięta ze słownika Kanta, który w trzeciej Krytyce po raz pierwszy doświadczeniu estetycznemu przypisał pełny autonomię wobec rzeczywistości. Gdy więc Novalis pisze, iż „nie mamy do czynienia z czysty poezją wtedy, kiedy wyobraźnia zostaje pobudzona przez intelekt, ze względu na zdolność poznawczy", to dosłownie powtarza tezy Kanta dotyczące sądu estetycznego pozbawionego jakiejkolwiek wartości poznawczej. Co więcej, idzie śladami Kanta także wtedy, gdy każe się duchowi rozkoszować samym sobą.
Teza o bezinteresowności piękna przedstawiona w Krytyce władzy sądzenia ma o wiele poważniejsze konsekwencje, niż się wydawało jej wybitnych krytykom, do których należy zaliczyć zarówno Stendhala, jak Nietzschego. Dla nich bowiem bezinteresowność sztuki równała się obojętności na nią, czego najlepszym wyrazem miała być kontemplacyjna teoria sztuki. Kontemplować można to tylko, co daje się oglądać jedynie z dystansu, w co nie można się - emocjonalnie na przykład -gazować, czego nie można od-tworzyć dla samego sił