WSTĘP
Jak pou staje kultura? Co stanowi o jej rozkwicie, przemianach, uwią-lizic? W jakich warunkach zetknięcie się dwu różnych kultur daje w wyniku syntezę obu, w jakich zaś jedna z nich ulega rozkładowi? Co z niej ratuje się od rozbicia? Wreszcie, od czego zależy przenikanie pewnych elementów kulturowych do środowisk, które it h nic wytworzyły: wędrówka ich w przestrzeni i trwanie w czasie, nieraz przez tysiąclecia?
Część znaczną tych pytań rozstrzygamy w praktyce na każdym kroku i do rozstrzygnięć tych stosujemy nasze działanie, czy to, gdy np. uprawiając tak zwaną .,propagandę kultury'4 postanawiamy poprzeć raczej założenie kółka dramatycznego niż spółdzielni, czy też gdy od tubylców w krajach kolonialnych wymagamy, by nie tylko kupowali nasze wyroby i dla nas pracowali, ale jeszcze by nagość swą przyodziali, by żyć zaczęli w jednożeństwie i by się nawracali. Nie tu miejsce na wchodzenie w słuszność tych rozstrzygnięć i opartych na nich postanowień. Dość stwierdzić, że wówczas nawet, gdy są rezultatem filozoficznego przemyślenia przebiegu dziejowego (a przeważnie nie są tym: są tylko uogólnieniami, opartymi na czystej empirii) nie mogą one rościć pretensji do charakteru naukowego. Świadomie czy podświadomie, są one określone względami praktycznymi, uzależnione od naszej postawy wzruszeniowej, od naszej przynależności do tej czy innej społeczności, do tej czy innej klasy, do tej czy innej kultury. Do takich przez względy praktyczne podyktowanych, a filozoficznie uzasadnionych uogólnień należy zarówno pogląd Rousseau, że kidtura to wynalazek gwałcicieli i oszustów prowadzący do zepsucia i do utrwalenia przemocy jednych ludzi nad drugimi, jak o sto lat młodszy pogląd Ruskina, że postępy nauki i techniki uniemożliwiają rozwój prawdziwej kultury, która, zdaniem jego, wyraża się pięknem ducha.
Jesteśmy skromniejsi. Nie chcemy nic przesądzać. Dążymy do odpowiedzi naukowych, tj. osiągniętych w drodze cierpliwego, pozytywnego badania faktów konkretnych. Przy czym od razu musimy oznajmić, że zdajemy sobie doskonale sprawę z niemożności dania obecnie już odpowiedzi zupełnie zadowalającej na postawione na wstępie pytania, w całej ich rozciągłości. Mimo ogromu nagromadzonego materiału daleki on jest jeszcze od tej pełni, daleki przede wszystkim od tej krytycznej przeróbki, by socjologowie i historycy rozeznać mosrli coś wiecei niż ogólne zarysy przebiegów oraz, tu i ówdzie.