35 (52)

35

jak furwezy za frontem. Będą mówili: Jak się oni mają, panie kapral? to oni panie kapral są kapralem? A ja się do nich nie będę odzywał, tylko sobie moje wyśwarcowane wąsy do góry wykręcę. A dziewuchy (uśmiecha się)... kaj im ta do Italianek, to tak, jako świecy za grajcar do faklu. Będą tez się wedle mię kręciły, kieby kumpania w Geldtag wedle hajtmana (Marysia wchodzi). A to jakasik fein dziewucha, od biedy mogłaby jesce udać Italiankę.

SCENA DZIESIĄTA.

MAKYS1A — SZCZEPAN.

MARYSIA (zatrzymując się przy drzwiach).

Jakiś wojak?...

SZCZEPAN (do siebie).

Śwarna dziewucha, muszę do niej po niemiecku albo po taliańsku zagadać. (Głośno). Ach, donnerwetter kraje, gut morgen noch a mai, bon dziorna ragaca!

MARYSIA.

Cy oni co chcą?... bo ja ich nie rozumię, to może oni niemiec?

SZCZEPAN.

O nein, Mamzel, ja jestem tutejszy lancman Maladeto! mam tu przeróżne gieszefta, a największy do Ciebie, mój hercku.

MARYSIA.

Do mnie?

3*