Chodzi o to, aby dobrze pamiętać o zasadzie, znanej już w starożytności - prawo, które jest łamane powszechnie, nie może być prawem...
... Ostatnim wreszcie, dość istotnym powodem lekceważenia pravva, jest konstytucja frazeologiczna, wzorowana na modelu konstytucji stalinowskiej, nie mająca szacunku w narodzie i dlatego, że nie jest przestrzegana i dlatego, że nie stawia wyraźnych granic dla władzy wykonawczej. Konstytucja nie jest od tego, żeby wychwalała rząd, tylko od tego, żeby określała ramy ustrojowe i prawa, których dowolny rząd będzie zmuszony się trzymać.
W sumie mówiąc, te niewątpliwie korzystne zmiany w systemie działania prawa, które musimy zanotować w stosunku do czasów stalinowskich nastąpiły przed październikiem. Natomiast od tego czasu, trudno powiedzieć żebyśmy obserwowali zmiany na korzyść.
To co jest, jak myślę przygnębiające w naszej sytuacji, to nie jest chyba przede wszystkim nasze faktyczne, materialne ubóstwo. To stanowi oczywiście poczucie, że żyjemy w kraju ubogim i że z ubóstwa tego wychodzimy nadzwyczaj ślimaczym tempem.
Mamy poczucie przykrości, kiedy przypominamy sobie, że jesteśmy krajem na jednym z ostatnich miejsc w Europie, jeśli chodzi o rozmiary budownictwa mieszkaniowego, a za to jesteśmy na jednym z pierwszych miejsc, jeśli chodzi o wskaźnik śmiertelności niemowląt, że dopiero w dwadzieścia lat po wojnie udało się nam, mimo ogromnych postępów w upowszechnianiu kultury, niewątpliwych, dopiero w 20 lat po wojnie udało się nam przekroczyć przedwojenną liczbę tytułów książek, że produkujemy najgorsze w świecie samochody osobowe itp. To wszystko jest nam z pewnością przykre, ale tak sobie myślę, że nie to przede wszystkim, nie nasze ubóstwo jest najgorsze, że to co nas najbardziej przygniata, to jest brak perspektyw, to jest pauperyzacja duchowa, to jest brak oddechu, brak nadziei, poczucie stagnacji, która może się nieograniczenie jak gdyby przedłużać, niewiara w obietnice.