KARL R. POPPER
Będę nazywał mieszkańców świata 3 — takich jak otwarte problemy, które wyłaniają się z samego świata 3 bez udziału jakichkolwiek działań z naszej strony i pozostają poza naszą kontrolą— wytworami „autonomicznymi”. Będę mówił, że świat 3, jakkolwiek pochodzi od nas, jest w bardzo znacznym stopniu autonomiczny. Może istnieć jeszcze wiele autonomicznych problemów, argumentów i twierdzeń, o których dotychczas w ogóle nie wiemy — i które mogą nie zostać przez nas nigdy odkryte.
Ta ostatnia uwaga ma decydujące znaczenie, gdyż prowadzi do następującej konstatacji: wprawdzie to my daliśmy początek geometrii i arytmetyce (czy teorii liczb), jednak owe problemy i twierdzenia mogły istnieć wówczas, gdy nie zostały jeszcze przez nikogo odkryte. W żadnym razie nie mogą tedy należeć do drugiego świata: nie mogą być stanami umysłu, subiektywnymi myślami.
W taki właśnie sposób powstaje to, co nazywam „autonomią” świata 3. Termin „autonomia” jest wygodny, ale mało istotny. Istotne jest natomiast następujące twierdzenie:
Wprawdzie rozmaite dziedziny czy obszary świata 3 pojawiająsię jako ludzkie wynalazki, jednak wyłaniają się także jako niezamierzone konsekwencje tych wynalazków, autonomiczne problemy i ich możliwe rozwiązania. Istnieją one niezależnie do tego, czy ktokolwiek sobie je uświadamia: mogą być przez nas odkrywane, w takim samym sensie, w jakim inne rzeczy — na przykład nowe cząstki elementarne —- mogą być przez nas odkrywane.
Otóż oznacza to, że ze świata 3 możemy wydobyć więcej, niż weń włożyliśmy. Między nami i światem 3 zachodzi obustronna wymiana, w której nasze zyski mogą przekraczać to, co kiedykolwiek do niej wnosimy.
Stosuje się tó w równej mierze do sztuki jak do nauki. Zasadniczo jest to bowiem obustronna wymiana tego samego rodzaju jak wówczas, gdy malarz kładzie farbę na płótno, a następnie odsuwa się, by przyjrzeć się efektom i ocenić je. Efekty mogą być zamierzone i niezamierzone. Jeśli są niezamierzone, malarz może dokonać poprawek lub usunąć barwną plamę. Ale niezamierzone efekty mogą mu również podsunąć nowy pomysł: mogą naprowadzić go na przykład na nową kolorystykę, bardziej interesującąodtej, do której początkowo dążył. Mogą sprawić, że spojrzy na obraz świeżym okiem, że dojrzy w nim nowe problemy, że zobaczy go niejako w innym świetle, i tym samym mogą skłonić go do zmiany celu, do którego początkowo zmierzał.
W bardzo podobnym sensie Einstein powiedział przy pewnej okazji: „Mój ołówekjest inteligentniejszy ode mnie”. Oczywiście chodziło mu o to, że zapisując coś i przeprowadzając obliczenia na kartce papieru, mógł często otrzymywać wyniki, które przekraczały to, czego się spodziewał. Możemy powiedzieć, że używając ołówka i kartki papieru, podłączał się do trzeciego świata wiedzy obiektywnej. W ten sposób obiekty wizował swoje subiektywne idee. Z chwilą, kiedy te idee stawały się obiektywne, mógł powiązać je z innymi ideami obiektywnymi, dzięki czemu uzyskiwał, odległe, niezamierzone konsekwencje, daleko wykraczające poza to, czym początkowo rozporządzał.
Istnieje pewna wzruszająca opowieść o kompozytorze Józefie Haydnie. Jako starzec Haydn napisał Stworzenie świata. Utwór został wykonany w Wiedniu, w auli Uniwersytetu Wiedeńskiego, budynku, który został zniszczony podczas drugiej wojny światowej. Słuchając wspaniałej początkowej sekwencji chóralnej, Haydn rozpłakał się i powiedział: „Jatego nie skomponowałem. Nie potrafiłbym tego zrobić”. Sądzę, że każde wielkie dzieło sztuki przekracza artystę. Tworząc je, artysta wchodzi w interakcj ę ze swym dziełem; nieustannie odbiera wskazówki, które dzieło mu podsuwa, wskazówki, które kierujągo poza to, co początkowo zamierzył. Jeśli jest na tyle pokorny i samokrytyczny, że wsłuchuje się w te wskazówki i czerpie z nich naukę, stworzy dzieło, które przekraczaj ego zdolności.
Jak państwo widzicie, moja teoria świata 3 prowadzi do pewnego poglądu na ludzką twórczość, a w szczególności na twórczość artystyczną poglądu różniącego się w każdym razie od pewnych szeroko rozpowszechnionych opinii: na przykład od poglądu, że sztuka jest autoekspre-sją a także od poglądu, że artysta zostaje natchniony — aczkolwiek już nie przez muzy, greckie boginie natchnienia, tylko przez własne stany fizjologiczne, nazywane również jego „nieświadomością”, która zastąpiła w tej roli muzy.
49