jak w Dialektyce oświecenia, osnutej na mniej więcej równoczesnych rozmowach z Adomem, chodzi o rozliczenie z oświeceniem i z Oświeceniem.
Horkheimer jest bez wątpienia duchowym spadkobiercą tej formacji intelektualnej i wielkim jej orędownikiem, ale nie bezkrytycznym. Oświecenie skutecznie odczarowało przyrodę; pora na odczarowanie świata ludzkiego czy, mówiąc ściślej: przyrody świata ludzkiego, tj. tego, co ludzie wytworzyli sami, lecz nad czym nie sprawują kontroli.
Teraz, gdy nauka pomogła nam przezwyciężyć lęk przed tym, co nieznane w przyrodzie, jesteśmy niewolnikami społecznych przymusów, które sami stworzyliśmy. Gdy stajemy w obliczu potrzeby niezależnego działania, domagamy się wzorców, systemów i autorytetów. Jeśli przez oświecenie i duchowy postęp rozumiemy emancypację człowieka od zabobonnej wiary w złe siły, w demony i czarodziejki, w ślepy los, krótko mówiąc - emancypację od lęku, to zdemaskowanie tego, co współcześnie nazywa się rozumem, jest największą przysługą jaką może oddać rozum1.
Oświeceniu zabrakło autorefleksji i związanej z nią autokry-tyki. Luminarze wieku świateł z pasją demaskowali irracjonalność mitu, zabobonu i przesądu, nie tylko jako niezgodnych z rozumem, ale przede wszystkim jako duchowych bastionów ancien regime'u. Święcie wierzyli w zbawczą moc rozumu jako promotora ludzkich zmagań o wolność i szczęśliwe życie. Horkheimer podziela przekonanie, że nic nie służy lepiej sprawie emancypacji i godności człowieka niż autonomia myśli. Jednak rozum nie stanowi dlań tabu. Niedostatek autorefleksji szermierzy wolnomyślicielstwa - co prawda, niezawiniony przez nich samych, bo historycznie uwarunkowany - wiąże z pozytywistycznym rysem ich światopoglądu, czyli z oportunistyczną tendencją w krytycznym Oświeceniu. Ów oportunizm pod postacią „bałwochwalstwa faktyczności” daje się i nam mocno we znaki. Najwyższa pora dopełnić dzieła Oświecenia. Horkheimer widzi potrzebę, by rozum, zdemaskowawszy nierozum-ność heterogeniczną dostrzegł j ą w samym sobie.
Hasło autokrytyki rozumu - przewodnia idea emigracyjnej rozprawy Horkheimera, która znalazła wyraz w samym tytule jej niemieckiego wydania, późniejszego o około dwadzieścia lat (ZurKritik der instrumentellen Yernunft) - nawiązuje oczywiście do Kanta. Horkheimera nie interesuje jednak w szczególności ani rozum badający warunki poznania, ani rozum moralnie prawodawczy, ani rozumowa władza sądzenia; poszukuje on ogólniejszej formuły różnych aspektów racjonalności, stroniąc przy tym od wyżyn abstrakcji będących domeną transcendentalnej spekulacji, pragnie bowiem poddać analizie przejawy rozumności człowieka ucieleśnione w świecie, w toku oświecenia, pojmowanego jako autokreacja gatunku ludzkiego. W związku z tym także przyczyn autodestrukcyjnej tendencji rozumu jest skłonny szukać wśród uwarunkowań empirycznych, tj. historyczno-społeczno-kulturowych, a nie apriorycznych. Zresztą przyczyn i źródeł nierozumności rozumu - którą Horkheimer nazywa też jego chorobą - nie sposób dostrzec, pozostając w sferze czystej myśli. Choroba ta, jak każda inna, ma swoją historię, która splata się z historią ludzkości; wyzdrowienie zaś, jak zawsze, zależy od wglądu w zarzewie choroby, a nie od zwalczania ostatnich jej symptomów. Dlatego Horkheimer zapowiada, że „[pjrawdziwa krytyka rozumu nieuchronnie sięgnie do najgłębszych pokładów cywilizacji i zbada jej pradzieje” (s. 172).
Wbrew przeświadczeniu Oświecenia o jedności, niezmienności, ponadczasowości rozumu Horkheimer nie tylko ukazuje dzieje racjonalności europejskiej, postrzegając w nich współwyznacznik dziejów cywilizacji, lecz także zwraca baczną uwagę na dychotomię rozumu: współczesność stoi pod znakiem dominacji racjonalności subiektywnej, podczas gdy w starożytności i średniowieczu rozumowi przypisywano charakter obiektywny. W czasach nowożytnych rozum sukcesywnie znosi swą obiektywność - usiłując początkowo zastąpić zdyskredytowaną jako fałszywą obiektywność daną przez tradycj ę, własną tj. zbudowaną na czysto racj onalnych podstawach -aż w apogeum tego procesu, przypadającym na Oświecenie, subiektywna racjonalność zapanuje niepodzielnie. Rozum obiektywny to metafizyczno-religijne pojęcie racjonalności, które nie sprowadza rozumności do atrybutu jednostki, lecz upatruje w niej samoistny, wszechogarniający byt, na ogół hierarchicznie ustrukturyzowany,
M. Horkheimer, Krytyka instrumentalnego rozumu, s. 181 niniejszego wydania. Kolejne cytaty oznaczane są jedynie numerem strony.