Relacja między oboma pojęciami rozumu nie sprowadza się do ich przeciwieństwa. Historycznie rzecz biorąc, oba aspekty rozumu - subiektywny i obiektywny - istniały od początku i trzeba było długiego procesu, by pierwszy zyskał dominację nad drugim. Rozum we właściwym sensie, jako logos czy też ratio, w istocie zawsze odnoszono do podmiotu, do jego zdolności myślenia. Wszelkie terminy, za pomocą których go określano, były pierwotnie wyrażeniami subiektywnymi; i tak, grecki termin wywodzi się od Xeysiv, „mówić”, i oznacza subiektywną zdolność - mowę. Subiektywna zdolność myślenia była czynnikiem krytycznym, który pozbawił mocy zabobon. Jednakże demaskując mitologię jako obiektywność fałszywą, tzn. będącą wytworem podmiotu, myślenie siłą rzeczy posługiwało się pojęciami, które uznawało za adekwatne. W ten sposób wciąż rozwijało własną obiektywność. Pitagorejska teoria liczb, wywodząca się z mitologii astralnej, została w platonizmie przekształcona w teorię idei, która usiłowała najwyższej treści myślenia nadać status absolutnej obiektywności, tj. z myśleniem wprawdzie związanej, ale samoistnej, niezależnej od ludzkiej myśli. Współczesny kryzys rozumu polega w gruncie rzeczy na tym, że na pewnym etapie rozwoju myślenie w ogóle utraciło zdolność konstytuowania takiej obiektywności lub zaczęło ją dyskredytować jako złudę. Proces ten ogarnął z czasem obiektywną treść wszystkich bez wyjątku racjonalnych pojęć, skutkiem czego żadna szczególna realność nie może jawić się jako rozumna per se; wszystkie podstawowe pojęcia, pozbawione treści, stały się - niczym opróżnione łupiny - pustymi formami. Subiektywizacja rozumu pociągnęła za sobą jego formalizację1.
Formalizacja rozumu ma dalekosiężne konsekwencje teoretyczne i praktyczne. Na gruncie koncepcji subiektywistycznęj myślenie nie może pomóc w rozstrzygnięciu, czy jakiś cel jest pożądany sam w sobie. Akceptacja ideałów, kryteria naszego działania i naszych przekonań, przewodnie zasady etyki i polityki, wszystkie nasze ostateczne decyzje stają się zależne od innych czynników niż rozum. Mają być sprawą wyboru i upodobania, jako że mówienie o prawdzie w wypadku praktycznych, moralnych czy estetycznych rozstrzygnięć okazuje się bezsensem. Russell2, jeden z najbardziej obiektywistycznych myślicieli wśród subiektywistów, powiada: „twierdzenie konstatujące stan faktyczny może mieć właściwość określaną mianem «prawdy», która mu przysługuje lub nie, zupełnie niezależnie od tego, co ktoś sobie o tym myśli [...]. Ale [...] nie widzę żadnej właściwości analogicznej do «prawdy», którą odznacza się lub nie, twierdzenie etyczne. Trzeba przyznać, że z tej racji etyka należy do innej kategorii niż nauka”. Jednak Russell wyraźniej niż inni uświadamia sobie trudności, w jakie nieuchronnie wikła się tego typu teoria. „System niekonsekwentny z powodzeniem może zawierać mniej fałszu niż konsekwentny”3. Mimo że zgodnie z jego filozofią „najwyższe wartości etyczne mają charakter subiektywny”4, zdaje się on odróżniać obiektywne jakości moralne ludzkich czynów od sposobu, w jaki są one przez nas postrzegane: „To, co jest straszne, chcę widzieć jako straszne”. Ma odwagę być niekonsekwentnym i dzięki temu - biorąc rozbrat z określonymi aspektami swej antydialektycznej logiki - pozostaje w rzeczywistości filozofem i humanistą zarazem. Gdyby chciał konsekwentnie trwać przy scjentystycznej teorii, musiałby przyznać, że nie ma żadnych strasznych czynów ani nieludzkich stosunków i że zło, które widzi, jest tylko wyobrażeniem.
Według scjentyzmu, myślenie służy każdemu partykularnemu dążeniu, i dobremu, i złemu. Jest wszak tylko narzędziem zdatnym do wszelkich społecznych przedsięwzięć i dlatego nie powinno stawiać sobie za cel określania struktur życia społecznego i indywidualnego, co ma być domeną innych sił. Doszło do tego, że w dyskusjach zarówno laików, jak i uczonych traktuje się zazwyczaj rozum jako intelektualną zdolność klasyfikacji, której efektywność można zwiększyć dzięki zabiegom metodycznym i wykluczeniu czynników nieintelektualnych, takich jak świadome i nieświadome emocje. Na dobrą sprawę rozum nigdy nie rządził społeczną rzeczywistością, ale obecnie został tak gruntownie oczyszczony z wszelkich specy-
Wprawdzie terminy subiektywizacja i formalizacja pod wieloma względami różnią się znaczeniowo, tu jednak będą na ogół stosowane jako praktycznie równoznaczne.
B. Russell, „Reply to criticisms”, w: P.A. Schilpp (red.), The Philosophy of Bertrand Russell, Northwestern University, Evanston-Chicago 1944, s. 723.
Tamże, s. 720.
s Tamże.