organizacja stają się coraz bardziej skomplikowane i urzeczowione, coraz trudniej jest rozpoznać środki jako takie, gdyż przybierają one postać autonomicznych istności. Dopóki środki produkcji są prymitywne, prymitywne są także formy społecznej organizacji. Instytucje plemion polinezyjskich odzwierciedlają bezpośrednią i przemożną presję przyrody. Ich społeczna organizacja jest uformowana przez potrzeby materialne. Starzy ludzie, którzy są słabsi, lecz bardziej doświadczeni niż młodzi, sporządzają plany polowań, budowy mostów, wybierają obozowiska itd.; młodzi muszą słuchać. Kobiety, które są słabsze od mężczyzn, nie uczestniczą w polowaniach ani w oprawianiu i zjadaniu grubej zwierzyny; ich obowiązkiem jest zbieranie roślin i łowienie łupaczy. Krwawe rytuały magiczne służą częściowo inicjacji młodzieży, częściowo wzmocnieniu jej respektu wobec władzy kapłanów i starszyzny.
To, co dotyczy ludów prymitywnych, odnosi się także do wspólnot wyżej cywilizowanych: rodzaje broni czy maszyn, których człowiek używa na różnych szczeblach swego rozwoju, wymagają określonych form rozkazywania i posłuchu, współpracy i podporządkowania i z tego względu oddziałują także na powstawanie określonych form prawnych, artystycznych i religijnych. W trakcie swej długiej historii człowiek osiągał niekiedy wolność od bezpośredniego nacisku przyrody, polegającą na tym, że mógł rozmyślać o naturze i rzeczywistości, nie mając przy tym na oku - ani bezpośrednio, ani pośrednio - samozachowania. Te stosunkowo niezależne formy myślenia, które Arystoteles określał mianem teoretycznej kontemplacji, były przede wszystkim domeną filozofii. Filozofia dążyła do poznania, które nie służy użytecznym kalkulacjom, lecz ma na celu zrozumienie natury jako takiej.
Z ekonomicznego punktu widzenia myślenie spekulatywne było bez wątpienia luksusem, na który - w społeczeństwie opartym na panowaniu grupowym - mogła sobie pozwolić tylko klasa wolna od przymusu ciężkiej pracy. Intelektualiści, którzy w Platonie i Arystotelesie mają pierwszych wielkich przedstawicieli, całą swą egzystencję i możliwość oddawania się spekulatywnemu myśleniu zawdzięczają systemowi panowania, od którego usiłują się duchowo wyemancypować. Świadectwa tej paradoksalnej sytuacji odnajdujemy w różnych systemach myślowych. Dzisiaj masy już wiedzą - i jest to z pewnością postęp - że taka wolność do spekulacji pojawia się tylko niekiedy. Zawsze była ona przywilejem określonych grup, które automatycznie tworzyły ideologię, podając swój przywilej za cnotę ogólnoludzką; w takiej postaci faktycznie działała ona na rzecz ideologicznych celów i gloryfikowała tych, którzy byli wolni od pracy fizycznej. Stąd nieufność, jaką budziła ta grupa. W naszych czasach intelektualisty w żadnym razie nie oszczędza presja ze strony gospodarki, by dostosowywał się do stale zmieniających się wymogów realności. Skutkiem tego pragmatyczna inteligencja, mająca na uwadze najbliższą przyszłość, wyparła medytację, która zwracała się ku wieczności. Zamiast stracić charakter przywileju, myślenie spekulatywne uległo całkowitej likwidacji, co trudno nazwać postępem. Wprawdzie przyroda została w tym procesie pozbawiona grozy, swych ąualitates occultae, ale kompletne odarcie jej z możliwości dojścia do głosu za pośrednictwem ludzkiej świadomości, przemówienia choćby w zniekształconym języku owych uprzywilejowanych grup, sprawia, że natura zdaje się mścić.
Nowoczesna obojętność wobec przyrody stanowi w gruncie rzeczy tylko wariant pragmatycznego nastawienia, które jest typowe dla całej cywilizacji zachodniej. Formy są różnorodne. Jedyne widoki, jakie otwierały się na prerii i w górach przed niegdysiejszym traperem, to widoki na pomyślne polowanie; nowoczesny biznesmen widzi w krajobrazie dogodną sposobność do wyeksponowania reklamy papierosów. Symbolem losu zwierząt w naszym świecie jest notatka, która przed kilkoma laty obiegła prasę. Donoszono w niej, że stada słoni i innych zwierząt często utrudniają lądowanie samolotów. Zwierzęta traktuje się tu jedynie jako przeszkodę w komunikacji. Wyobrażenie o człowieku jako panu zaznacza się już w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju. Nieliczne przykazania życzliwe zwierzętom, jakie napotykamy w Biblii, zostały przez najwybitniejszych myślicieli religijnych, Pawła, Tomasza z Akwinu oraz Lutra, zinterpretowane w ten sposób, że służą one jedynie moralnej edukacji człowieka, w żadnym zaś razie nie oznaczają jego zobowiązań wobec innych stworzeń. Jedynie dusza ludzka może być ocalona; zwierzęta mają prawo tylko cierpieć. „Niektórzy mężczyźni i kobiety - pisał przed kilkoma laty angielski duchowny - cierpią i umierają w imię życia, powodzenia i szczęścia innych. To prawo ustawicznie