człowieka, czyli zacofanych warstw społecznych, przeciwko hiperT trofii racjonalności w istocie przyczyniła się do spotęgowania formalizacji rozumu i nie tyle wyzwoliła naturę, ile ją skrępowała. Z tego względu można by ująć faszyzm jako sataniczną syntezę rozumu i natury, która stanowi przeciwieństwo pojednania obu biegunów, o jakim zawsze marzyła filozofia.
Tak przedstawia się schemat rewolty natury w całej historii. Zawsze, gdy natura jest wynoszona do najwyższej zasady i staje się bronią myślenia przeciwko myśleniu, przeciwko cywilizacji, myślenie nabiera charakteru obłudnego i ma nieczyste sumienie. Akceptuje bowiem tę właśnie zasadę, którą oficjalnie zwalcza. Z tego punktu widzenia zachodzi niewielka różnica między gloryfikowaniem przez rzymskiego poetę zalet życia wiejskiego i paplaniem niemieckich przemysłowców z branży zbrojeniowej o krwi i ziemi oraz o błogosławieństwie, jakim jest dla narodu zdrowe chłopstwo. Jedno i drugie służy imperialistycznej propagandzie. W gruncie rzeczy reżim nazistowski jako rewolta natury stał się kłamstwem wtedy, gdy uświadomił sobie, że jest rewoltą. Jako lokaj tej właśnie zmechanizowanej cywilizacji, którą, jak zapewnia, odrzuca, przejął represyjne środki, którymi ona dysponuje.
W Ameryce problem rewolty natury wygląda zupełnie inaczej niż w Europie, ponieważ tam tradycja spekulacji metafizycznej, która w przyrodzie widzi tylko produkt ducha, jest o wiele słabsza niż na starym kontynencie. Jednak tendencja do faktycznego opanowania natury jest równie silna i z tej racji struktura amerykańskiej myśli także ukazuje nieszczęsny ścisły związek między ujarzmieniem natury i jej rewoltą. Ów związek jest najwyraźniej widoczny w darwinizmie, który mocniej oddziałał na myśl amerykańską niż jakiekolwiek inne prądy umysłowe, wyłączając dziedzictwo teologiczne. Pragmatyzm jest pochodną teorii rozwoju i dostosowania, wywodzącej się wprost z darwinizmu lub zapośredniczonej przez filozofię, przede wszystkim przez Spencera.
Dzięki charakterystycznej dlań pokorze wobec natury darwinizm mógłby dopomóc w pojednaniu jej z człowiekiem. Zawsze gdy teoria ta wzmacnia ducha pokory, a czyniła to niejednokrotnie, bierze górę nad przeciwstawnymi koncepcjami i łączy się z elementem oporu, wskazanym wyżej w związku z , ja”. Jednak popularny dar-winizm, który przenika wiele aspektów kultury masowej i publicznej moralności naszych czasów, pokory nie przejawia. Koncepcja, w myśl której przeżywają „najlepiej dostosowani”, przestaje być jedynie teorią organicznej ewolucji, niepretendującą do ustanawiania moralnych imperatywów w życiu społecznym.
Zaliczenie darwinizmu do koncepcji filozoficznych, które są wyrazem rewolty natury przeciwko rozumowi, może dziwić, gdyż rewolta natury zwykle idzie w parze z romantyzmem, z sentymentalną niechęcią do cywilizacji i z pragnieniem wskrzeszenia prymitywnych stadiów rozwoju społeczeństwa lub natury ludzkiej. Teoria Darwina jest z pewnością wolna od takiego sentymentalizmu. Daleka od romantyki, należy do głównych zdobyczy Oświecenia. Darwin zerwał z fundamentalnym dogmatem wiary chrześcijańskiej - że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje. Rozbił też metafizyczne pojęcia rozwoju, które obowiązywały od Arystotelesa po Hegla. Ujmował rozwój jako ślepe następstwo zdarzeń, w toku którego przeżycie zależy bardziej od dostosowania się do warunków życiowych niż od rozwoju organicznych istności zgodnie z ich entelechią.
Darwin był w zasadzie przyrodoznawcą a nie filozofem. Mimo że miał zmysł religijny, podstawę jego wyobrażeń stanowiła filozofia czysto pozytywistyczna. To sprawiło, że jego imię stało się symbolem idei panowania człowieka nad przyrodą w sensie zdrowego ludzkiego rozsądku. Można nawet powiedzieć, że koncepcja przeżywania najlepiej dostosowanych nie jest niczym innym niż przełożeniem pojęć sformalizowanego rozumu na język historii naturalnej. Dla popularnego darwinizmu rozum to nic innego niż organ, a duch czy dusza to rzecz o charakterze przyrodniczym. Według rozpowszechnionej interpretacji Darwina walka o byt musi w drodze naturalnego doboru, krok po kroku, doprowadzić do powstania tego, co rozumne, z tego, co nierozumne. Innymi słowy, służąc opanowaniu przyrody, rozum zostaje zdegradowany do jej części; nie jest niezależną władzą lecz czymś organicznym, jak węch czy pazury, co ukształtowało się w trybie dostosowania się do warunków naturalnych, a przeżyło dzięki temu, że okazało się najwłaściwszym środkiem sterowania nimi, przede wszystkim z perspektywy zdobywania pożywienia i unikania niebezpieczeństw. Jako element przyrody rozum jest zarazem przyrodzie przeciwstawny - pozostaje