CCF20090704117

CCF20090704117



238 Część II

określić, odwołując się do dwóch różnych tradycji: Arys-totelesowskiej i Kaniowskiej, nie troszcząc się o zbytnią wierność wobec obu filozofów* Etyczność to dążenie ku „życiu dobremu”, a więc poddane perspektywie teleologicznej. Morał- . ność natomiast ma charakter deontologiczny, jest wyznaczona przez normy i powinnościStąd płynie oczywista wyższość i etyki nad moralnością, ale jednocześnie uznanie norm niemal za warunek etyczności, bez nich bowiem, bez ich przestrzegania cele etyczne nie byłyby możliwe do spełnienia.

Z tego rozróżnienia chciałabym skorzystać, choć nie wydaje mi się słuszne tak mocne przeciwstawienie Kanta Arys- • totelesowi. Prawo moralne jest nie tylko obligacją, jest także celem. Pisałam o tym wyżej. Do tych dwóch tradycji należy się odnieść z pewnym dystansem, biorąc pod uwagę także to, co niesie nam filozofia nowsza. Przede wszystkim chodzi mi tu o niektóre wątki Bergsonowskie, gdyż właśnie u Bergsona spotykamy tę samą opozycję między etyką i moralnością, * o których mówi Ricoeur, to jest opozycję między moralnością otwartą i moralnością zamkniętą, według Bergsonowskich j określeń, z których pierwsza ma charakter teleologiczny, i druga obligatoryjny. Na to rozróżnienie nakłada się u Berg- J sona drugie: tego, co społeczne, zewnętrzne, w pewien sposób j obce, i tego, co własne, co płynie z głębi Ja. Nie mogę też J pominąć niektórych wątków Heideggerowskich i zawartych I w nich sugestii. Potraktuję jednakże owe kwestie, związane 1 z etyką czy moralnością, skrótowo, nie zagłębiając się w dżunglę rodzących się tu problemów, koncentrując się f właściwie na jednym tylko pytaniu, które dotyczy roli owych ^ fenomenów, takich jak odpowiedzialność, sumienie czy wina w dziele .budowania sobości.    .]

Zacznę od Bergsona, jest on bowiem tak mało znany, tak j mało czytany, że warto przypomnieć jego podstawowe, | a związane z naszą kwestią tezy. Przypomnijmy, że czas dla j Bergsona nie jest tym czasem Kanta, homogenicznym, zgod- nym z czasem fizykalnym, mającym sens jako forma zmys- łowości a priori, w którym ujmujemy fenomeny, a także ■ samych siebie. Bergson mówi o trwaniu, czasie rzeczywistym,

tm P. Ricoeur, Soi-meme, op. cit„ s. 200.

nie abstrakcyjnym, które nie jest formą a priori, lecz sposobem bycia Ja. Ja jest w trwaniu, a może raczej Ja jest trwaniem. Trwanie bowiem to ruch, zmienność, w której przeżycia się łączą, przenikają nawzajem, stają się nieroz-dzielne, stanowiąc jeden wartki potok, nie dający się rozłożyć na poszczególne momenty, momenty ustawione w szereg, przeliczone, umiejscowione w przestrzeni niby oddzielne ogniwa łańcucha.

Takim Ja w trwaniu jest Ja w swej głębi. Gdy tylko jednak zwraca się ku sobie, próbuje śledzić wątki przyczynowe działań, zaczyna własne przeżycia rozdzielać, wytyczać ich granice, szukać powiązań i nakłada na swą sobość sztuczną siatkę, schemat trwania, cień siebie samego, a czyni tak dlatego, iż ten schemat da się wyrazić w języku, opisać, przedstawić innym, czego niejednokrotnie wymaga życie społeczne. To Ja powierzchniowe, nasycone potocznymi wyobrażeniami społecznymi, w którym dają się wyróżnić takie lub inne cechy charakteru, skłonności, nawyki, mające wyjaśnić uczucia, myśli, postępowanie, jak gdyby były czymś posegregowanym i rozdzielnym, Ja dające się obserwować, analizować, a więc zobiektywizowane, przedmiot badań psychologów, jest pozbawione tego, co autentyczne, co rzeczywiście jego własne. A jednak bycie na powierzchni jest koniecznością, gdyż przez nie Ja zdobywa możność komunikacji, użycia języka, porusza się bowiem w płaszczyźnie tego, co bezosobowe, skonceptualizowane, ogólne.

Ja głębokie i Ja powierzchniowe są dla Bergsona dwoma formami naszej egzystencji. Tylko jednak w tym pierwszym kryje się źródło oryginalności, a także wolności. Wolność, pisze Bergson, jawi się, „gdy nasze działania emanują z całej naszej osobowości, gdy ją wyrażają, gdy mają z nią tę niedefi ni owalną jedność, jaką odnajduje się czasem między dziełem a artystą”110. Wolność dla Bergsona jest faktem pierwszym, którego nie trzeba dowodzić. Ona jest, gdyż stanowi spontaniczność naszych myśli i czynów, płynących z głębi Ja. Wolność to bycie Ja. Gdybym chciała tu strawes-tować słowa Heideggera, to bycie czasującego się Dasein

110


H. Bergson, Oeuyrz#, opcit, s. 113.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGP1872 Trzecią postać normalną można określi#! odwołując się do postaci pierwszej i drugiej ani do
CCF20071126009 9. Wyjaśnij znaczenie poniższych słów, odwołując się do ich etymologii i kontek
CCF20090704105 214 Część II mi cieszyć się tym, co dla innych obojętne, lub wzdragać się przed czym
CCF20090704131 266 Część II mojego nim zawładnięcia, samoistność, nieprzynależność do mnie. Łudziła
ZT135 (2) 268 CZĘŚĆ 3. WSPÓŁCZESNE PROBLEMY ZARZĄDZANIA TURYSTYKA czeniach często odwołuje się do in
CCF20090605028 56 się z objawieniem, jeśli idzie o prawa człowieka1. Jego teoria rządzenia odwołuje
CCF20090704077 156 Część I Świadomość nie umie się cofnąć do rdzenia własnej podmiotowości, nie zna
CCF20090704080 164 Część II do czynienia. Wypowiedź zatem nie jest aktem indywidualnym, tj. ekspres
CCF20090704083 170 Część II Tożsamość natomiast, jak ją określa Hegel, wymaga mchu refleksji skiero
CCF20090704089 182 Część II Jak mam zatem określić to, co dla mnie istotne, co stanowi 0  &nbs
CCF20090704090 184 Część II świadomość tego, co ogólne. Samo zaś eidos jest unaocznionym, resp. daj
CCF20090704094 192 Część II którym to sobość przejawia się w uczuciu szacunku. Lecz na podstawie ró
CCF20090704095 194 Część II z tym, co pożyteczne lub przyjemne. Rozumiał, że moralność musi się opi

więcej podobnych podstron