brażenie i pomyślenie skojarzone ze spostrze- ' żeniem bądź wyobrażeniem brzmienia czy wy- ; glądu tego wyrazu.
Natychmiast powstają dwie wątpliwości. Czyje wyobrażenie i pomyślenie, a po wtóre, jakie — w powyższym przykładzie — drzewo ten ktoś sobie wyobraża i o jakim myśli: o iglastym czy liściastym, starym czy młodym, wreszcie — gdy się to rozstrzygnie — o którym konkretnie drzewie: Jeśli znaczeniem słowa „drzewo” mają dla Jana być wyobrażenie wierzby, która rośnie obok jego domu, i pomyślenie o niej, a dla Kalego wyobrażenie i myśli mające za przedmiot palmę daktylową w jego afrykańskiej wiosce, to jak dochodzi do porozumienia między tymi dwoma ludźmi i na jakiej podstawie można twierdzić, iż słowo „drzewo” ma jedno znaczenie, a nie miliony znaczeń; tyle, ile jest, było i będzie jednostkowych wyobrażeń i pomyśleń kojarzonych z tym słowem w umysłach jego użytkowników.
Być może jednak asocjacjoniści inaczej pojmują znaczenie wyrażeń. Choć sami wyraźnie nie formułują swego poglądu, można by przecież— niejako w ich imieniu — wysunąć domysł, iż za znaczenie danego słowa pragną oni uważać nie po prostu skojarzone z tym słowem jakieś jednostkowe wyobrażenie, lecz pewne wyobrażenie jako wyobrażenie określonego typu i pewną mysi jako myśl określonego 'typu. Nie usuwałoby to jednakże kolejnego zarzutu. Oto są ludzie, którzy na dźwięk słowa „prostokąt” wyobrażają sobie zawsze prostokąt stojący na krótszym boku, inni zaś — prostokąt leżący na dłuższym boku. Mamy więc dwa typy wyobrażeń. Czyżby zatem były i dwa znaczenia słowa „prostokąt”? (por. Ajdukiewicz, 1960: 102—136).
Asocjacjonistyczna teoria znaczenia nie jest bynajmniej uniwersalna. Przede wszystkim —
przynajmniej w swej. pierwszej postaci — dotyczy wyłącznie ludzi. Po drugie, proponowane przez nią pojęcie znaczenia jako myśli pewnego typu, skojarzonej z użyciem tego a tego znaku, daje się zastosować nie do wszystkich znaków. Nawet nie do wszystkich wyrażeń mowy. Najlepiej pasuje do poszczególnych słów, zwłaszcza do nazw przedmiotów konkretnych, takich jak rzeczownik „góra”, i do czasowników, które się łączą z tego rodzaju nazwami, takich jak „jechać”^ Natomiast teoria ta okazuje się bezradna, a wypracowane przez nią pojęcie znaczenia bezużyteczne wobec zjawiska zwanego twórczym charakterem języka. Ów twórczy charakter języka — to dobrze znana własność wszystkich jego. wyrażeń złożonych; zwłaszcza zdań. Oto są one .dla znających dany język zrozumiałe, chociaż ci nigdy, przedtem ich nie słyszeli ani nie czytali. Ponadto potrafimy. układać nowe, to jest nigdy przez naś dotychczas nie spotykane zdania. Tymczasem asocjacjonistyczna teoria znaczenia . wyrażeń widzi w nim myśl skojarzoną w naszym umyśle z tymi wyrażeniami. Aby zaś mogło dojść do skojarzenia dwóch wyobrażeń czy wyobrażenia z myślą, oba one muszą co najmniej raz zostać wcześniej przez nas przeżyte. A przecież gdy rozpoznajemy znaczenie zdania usłyszanego lub przeczytanego po raz pierwszy w życiu lub gdy sami po raz pierwszy w życiu wypowiadamy jakieś zdanie wyposażone w znaczenie, to nie mogły wystąpić warunki konieczne do powstania asocjacji (Ajdukiewicz, 1960: 102:—136)..
B i o 1 o g i c z n a teoria znaczenia. Podobny zarzut można .wysunąć wobec następnej teorii znaczenia, teorii bodźca i reakcji. Stanowi ona biologiczną odmianę i zarazem rozwinięcie poprzedniej. Ma wyjaśniać, co to są znaki używane nie tylko w świecie ludzkim, ale i zwierzęcym. Jej zwolennikiem był — jak wie-
235