ludźmi chciwie spoglądając na cmentarze jako niezagospodarowane obszary' pod ewentualną zabudowę. Kryzys rodziny jest -zatem. kryzysem szkoły — nie na odwrót. Niedostrzeganie związków bowiem (tu: pomiędzy rodziną a szkolą) nie oznacza wcale ich nieistnienia.
NAUCZYCIELE Z NIEISTNIEJĄCEGO KRAJU
Jak być nauczycielcm-iTmgramem dla dzuici-imigraniów? Jak razem z nimi poznawać realia, które w jednakowym stopniu wszystkich zaskakują i dla wszystkich są nowe — przy czym dla niektórych po prostu obce? Czego i jak uczyć?
Zastani w tej sytuacji nauczyciele mają o tyle gorzej niż rodzice, że z profesjonalnego obowiązku! muszn Itak czy inaczej odnieść sic do nowej rzeczywistość. Nie mogą przyzwalająco jej przemilczeć, nie mogą dać się młodzieży poprowadzić, nic mogą otwarcie przyznać jej pozycji lidera bo wówczas ich praca straciłaby sens. Pomieszaniu uległyby role.
Sięgnijmy do doświadczeń emigranckich. Jeden z moich brytyjskich przyjaciół, Hindus, nauczyciel w jednej ze szkól dla młodzieży hinduskiej w Anglii, tak oto charakteryzuje swoje problemy:
„Praca z młodzieżą pielęgnującą wraz z rodzicami tradycje ze starego kraju jest pracą łatwą. Stanowimy bowiem razem wyspę o nazwie >lndict w tym wyspiarskim kraju. Praca z mlodz\eżą, której rodzice odeszli od tradycji narodowych i odwinęli turbany wdając Anglików jest daleko trudniejsza. Zdanie powiedziane przez rodowitego Anglika jest dla niej po stokroć ważniejsze niż cały wygłoszony przeze mnie wykład. Problem w tym, że dla jednych i drugich muszę być takim samym nauczycielem.Jeszcze dłąPnercjT^ą w tej szkole ale już coraz mniej ją rozumieją, coraz cżfśSej głoszone w niej treści ujmują vj cudzysłów.”
50
ALEKSANDER NALASKOWSKI
Nasi nauczyciele zdają się być w podobnej sytuaq’i. Rola nauczyciela jest rolą lidera. Trzeba prezentować treści, trzeba wymagać dyscypliny i ją zaprowadzać, trzeba egzekwować i oceniać. Najkrócej rzecz ujmując. W jednej klasie spotyka się nauczyciel, który nie ma żadnych uczniów i uczniowie, do których nie przybył żaden nauczyciel. Po prostu te oba ważne elementy się rozmijają. Dzieci czekają na nauczyciela, który wprowadzi je w inny, wspaniały świat nowego kraju, nauczyciel zaś jest wobec tych oczekiwań absolutnie bezradny i ucieka. Dokąd?
Ucieczka w bezpieczne generalia
Najłatwiej ucieka się w ogólniki. Najłatwiej ucieka się w warto ści'\ItnTWeTlN —■ choćby się ich nic rozumiało. Jakieś dobro,
jakaś prawda, jakieś piękno. Wzmacnia to przekonanie o dćT ńioslosei pcdagogicznci misji i o ponadczasowości prezentowa-nych treści. To bardzo ważne aby nauczyciel dobrze się czul.
i ~'m ■— V* ...
Prezentowane tak wartości są bezwzględnie bezpieczne — nikt*" ich nie zakwestionuje. Są poza tym koherentne z każdą sytuacją. Tylko bowiem szaleniec zakwestionuje Dziesięcioro Przykazań. W ten sposób szkoła zostaje zamieniona w księgę, której nikt nie chce czytać, która trąci myszką bo jest nic-przekładalna na aktualne problemy i potrzeby uczniów. JNau-czycicl — imigrant jest wnnczas_ niiakh--zatopionv w jakiejś jTrżei nicokrcśTocLitiTTHmTbJprj^którei ^lówmą zaletą jest to, że da się wpasować w każde realia, a główną wadą jest doklad-pjp m-^ai-nn Tyleż z niej pożytku, co z naukowego bełkotu pożytku dla praktyków edukacji..Szkoła jest tu Koranem przywiezionym ze starego kraju. Księgą, której już dawno nikt nic rozumie.17
17 To prawda. Polscy Tatarzy z Bohonik i Kruszynian modlą się z Koranu i śpiewają wr języku arabskim zupełnie go nie znając. Napisy na nagrobkach to polskie teksty zapisane arabskimi literami.
PRZECIWKO EDUKACJI SENTYMENTALNEJ 5 1