Skończył i obronił pracę habilitacyjną. Ona została profesorem; on miał wszelkie podstawy, żeby spodziewać
się stanowiska docenta. Nie zamierzał się z nią ścigać. Szedł swoją drogą, korzystając z jej mądrej pomocy,
która jak dawniej ograniczała się do konsultacji.
★
Zaczynał robić się znany za granicą. Nie chciał jechać do tej Szwajcarii. Nie lubił się rozstawać z Irminą. Nawet na dwa tygodnie. Ale było to jednak konieczne.
Z taksówki wytaszczył ogromnego misia. To dla ich przyszłego synka. Upatrzył już w domu dziecka odpowiedniego berbecia, całkowitą sierotę. Przed- wyjazdem zapowiedział, że po powrocie biorą ślub. Dlaczego, do jasnej cholery nie mieli być normalną rodziną?! Nie zdziwił się, że okna są ciemne. Pewnie coś tam przeciągnęło się w Instytucie... Znalazł kartkę:
„Zwierzaczku, w cztery dni po twoim wyjeżdzie pobraliśmy się z Jackiem. Oczywiście, że go nie kocham. Ma jednak niezaprzeczalną zaletę. Jest starszy ode mnie. Ma kłopoty ze swoimi dorastającymi synami. Ty nie powinieneś wątpić w moje zdolności pedagogiczne. Będzie mi ciebie brakowało, zwierzątko! Nie tylko w łóżku. Kiedyś zrozumiesz, że nie mogłam ci zawiązać życia. Niezależnie od tego, co teraz we mnie widzisz, jestem tylko starą kobietą. Dla ciebie! Dla Jacka jestem w sam
Wj c^owaa-cjyni pyta <aorruów. •-: rm rh,~? in.-
iti>4 <dy dorosni. D.nfewczynfti od&wWta/Łi-
— Nauczycielką'
— Sprzeda wctynią!
Chłopcy:
— letnikiem!
— Marynarzem!
— Inżynierem!
A Kazio:
— Będf tekarzem seksuologiem, specjalizującym sie w dewiacjach seksualnych.
— Ależ Kartu? — -dziwi -się wychowawczyni — przecież ty nawet nie -wiesz, co oznaczają te terminy!
— Nie lnem? To niech pani rozwiąże moją zagadką: l/łtctj idq trzy kobiety z lodami. Jedna je ssie. druga gryzie, a trzecia Itże. Która z mich jest mężatką T
— Chyba ta. która ssie — odpowiada po namyśle nauczycielka
— Nie! Ta, która ma na palcu obrączkę. .4 tak pani rozumowania jest właśnie przejawem dewiacji seksualnej!
INTERESANT
Przyszedł do -ministerstwa interesant i zanim wszedł do .gabinetu ministra, parę razy zawołał: „O, kurwa!". Sekretarka poucza:
— Niech ,pao tak nie klnie. Za chwilę będzie pan rozmawiał s ministrem!
— O, kurwa, to co -mam -robić?
— Niech pan zamiast .Jcurwa" mówi „żaba"...
Wreszcie mężczyzna wchodzi do gabinetu. W progu się potyka, już chce -zakląć, aie pomny pouczenia sekretarki, woła:
— O, żaba. potknąłem się!
Na-to minister:
— .4 -skąd się ta kurwa tu wzięła?